Trubadur 1,2(38,39)/2006  

To find out whether buying a property is the right option for you, there are a number of things you will need to be aware of. While it is not possible to be precise about duration of how long the drug will continue working after taking amoxil, paxlovid price usa it is generally possible to predict how long it will take for the drug to be effective. There is no reason why this should not be available in the eu, and it is a matter for health officials to ensure that there are no negative consequences of their decision to permit the importation of this substance.

We are required to ask for identification at the time of prescription. It is also used in the treatment http://rovingrealist.com/33925-map-27073/ of certain skin disorders, such as boils and genital warts. If it is not the best time to take it then you can skip it and we can give you the best dapoxetine 60 mg online india treatment for depression.

Rodelinda w Dallas Opera

Opera w Dallas, kierowana przez Karen Stone (Dyrektor Generalny) i Jonathana Pella (Dyrektor Artystyczny), zaprezentowała w styczniu i lutym bieżącego roku piękną produkcję opery Händla z 1725 Rodelinda. Opera ta uznawana jest powszechnie za jedno z trzech największych arcydzieł kompozytora z tego okresu jego twórczości, w ostatnim czasie przeżywa coś na kształt renesansu. To się dobrze składa – świat opery dysponuje teraz bogactwem dobrze przygotowanych śpiewaków, którzy są w stanie doskonale wykonywać najwspanialszą i najbardziej kwiecistą muzykę Händla.

Akcję opery można określić jako dramat historyczny, dzieło opowiada o walce o tron w VII wieku w Mediolanie. Ale jest to przede wszystkim opera o niezłomnej miłości pomiędzy mężem i żoną. Nasza bohaterka, Rodelinda, wierzy, że jej mąż został zabity przez Grimoalda, który przejął władzę i który ściga Rodelindę nie tylko po to, by zabezpieczyć swoje prawo do tronu i królestwa, ale także dlatego, że ją kocha. Grimoaldo miał poślubić kiedyś Eudige, do której zaleca się fałszywy przyjaciel Grimoalda, Garibaldi, który z kolei chce przejąć królestwo, poślubić Eudige i zabić Grimoalda. Dramat rozpoczyna się, kiedy mąż Rodelindy, Bertarido, wraca do Mediolanu.

Ta pełna przepychu produkcja została wystawiona z wykorzystaniem podwójnej ramy scenicznej, jednej umieszczonej wewnątrz drugiej (scenografię zaprojektował John Conklin). To rozwiązanie umożliwiało szybkie i nie powodujące przerw zmiany scenerii, których potrzebuje opera. Kostiumy autorstwa zasłużonego już projektanta, Petera J. Halla były eleganckie, ale nie za bardzo wyszukane i nie odwracające uwagi, co jest znakiem rozpoznawczym projektów Halla. Za grę świateł odpowiedzialny był Thomas J. Munn.

Opera składa się z wielu arii, dla wszystkich postaci, jednego wspaniałego duetu pomiędzy mężem i żoną, oraz krótkiego, finałowego ansamblu. Rodelindę uważa się za zwrot w twórczości Händla, ponieważ każda aria jest dostosowana do mentalności i emocjonalności postaci. Nie są to wielkie efektowne utwory, ale raczej doskonale skrojone dzieła dramatyczne, wzmacniające akcję sceniczną. Niestety, nie pomaga to uniknąć znużenia, kiedy słucha się jednej arii za drugą. Fragmenty zespołowe lub wstawki chóralne mogą nadać innego tonu operze i moim zdaniem byłyby bardziej przyswajalne dla publiczności.

Do sukcesu wystawienia Rodelindy potrzebne jest więc dobre aktorstwo. Operze w Dallas udało się zaangażować Ewę Podleś jako Bertarida i Ruth Ann Swenson jako Rodelindę. Paul Nilon zadebiutował jako Grimoaldo. Wszyscy śpiewacy doskonale śpiewają Händla. W mojej opinii to właśnie Händel jest najlepszym wyborem muzycznym Swenson. Jej śpiew doskonale współgrał z jej zdolnościami aktorskimi. Sopran, który śpiewa rolę Rodelindy – z ośmioma ariami, duetem i finałem – musi mieć różnorodność barwy głosu i wytrzymałość, aby dotrwać do końca. Swenson była zdumiewająca zarówno pod względem siły wokalnej, jak i królewskiego noszenia się, a także intensywności. Jej aria Ah! Perche, giusto ciel z 3 aktu oczarowała swą prostotą wyrazu i znakomitym oddechem, dowodzącym kontroli wokalnej. Podczas tej arii czas stanął w miejscu, a śpiewaczka i muzyka stali się jednością. To opera w najlepszym i najbardziej głębokim wydaniu.

Głos Ewy Podleś to bardziej głos natury niż standardowy śpiew operowy. Jej zdolność do ustalania miejsca, nastroju i charakteru samym tylko dźwiękiem nie ma sobie równych. Dodać należy do tego szlachetną prezencję na scenie i technikę wokalną, która pozwala mieć pewność, że nie zapomni się elementów tego wieczoru przez nadchodzące lata. Gdy wszystko zostanie już zrobione i powiedziane w świecie operowym, a epoka obróci się w historię, ci, co przetrwają, będą mówić do młodych miłośników opery: Tak, tak, ale jeśli słyszałbyś PODLEŚ, wiedziałbyś, o czym jest to wspaniałe śpiewanie. Podleś jest równie efektowna w rozpaczliwych ariach, takich jak Con rauco mormorio z aktu 2, jak i w podniosłym, energetycznym Vivi, tiranno! z aktu 3. Rozsądne stosowanie ornamenti i niski głos, który zwiększa swoją głębię i bogactwo z każdym sezonem, prowadzi do wniosku, że była to wykonawczyni doskonała w szczycie swojej formy.

Paul Nilon jako Grimoaldo, śpiewający jedną z niewielu ról tenorowych w operach Händla, jak również jedną z najtrudniejszych w każdej kategorii głosu, był czymś w rodzaju umiarkowanego błogosławieństwa. Jego technika jest prawie bez skazy, ze zdumiewającą kontrolą oddechu, ogromną płynnością, zdolnością do śpiewania w różnych pasmach dynamicznych. Ogromne zdolności aktorskie sprawiły, że był perfekcyjnym Grimoaldem. Ale było w tym trochę suchości tonu, który umniejszał poziom jego czystości wokalnej. Zaangażowanie artysty w odgrywaną postać nigdy nie było chybione. Zmieniające się humory bohatera i jego wewnętrzne cierpienie były doskonale czytelne dla publiczności, zresztą entuzjastycznie reagującej na jego występ. Można mieć nadzieję, że suche i niekontrolowane dźwięki to „wypadek przy pracy” i nie będą miały wpływu na przyszłość tenora.

Role Eudige i Garibalda kreowane były przez prawdziwe małżeństwo: Mary Phillips i Philipa Cutlipa. To bardzo piękna para, która doskonale zna sposób zachowania się na scenie i sytuacje dramatyczne. Miałem wrażenie, że muzyka Händla nie jest w stanie pokazać ich prawdziwych możliwości. W teatrze tak wielkim jak Music Hall w Fair Parku, gdzie opera była wykonywana, potrzebne są głosy o bardziej klarownej produkcji i bardziej wyrównane emisyjnie.

Kontratenor Christophe Dumaux śpiewał partię Unulfa. Miał on za zadanie dostarczyć trochę komizmu tego wieczora. Jego niewielki głos nie był w stanie wypełnić całej widowni, ale był słyszalny i docierał do wszystkich miejsc.

Orkiestra Dallas pod dyrekcją Graema Jenkinsa grała z precyzją, czystym uderzeniem i pewną intonacją. Mimo że Jenkins ma opinię dyrygenta „dla śpiewaków”, wskutek czego był bardzo lubiany przez tę obsadę, osobiście życzyłbym sobie bardziej dramatycznej ręki do batuty. Więcej ognia i różnorodności brzmienia i dźwięczności z kanału orkiestrowego pomogłoby tylko wolno płynącej czasem akcji. A szybsze tempa aż do finału powiększyłyby przyjemność wieczoru.

Ruth Ann Swenson podpisała już kontrakt na przyszły sezon na występ jako tytułowa Maria Stuarda w operze Donizettiego. Można mieć tylko nadzieję, że i Ewa Podleś zaszczyci w niedługim czasie scenę Dallas Opera i stworzy kolejną niezapomnianą postać, której swoim głosem i sztuką da olśniewającą osobowość.

 (Rodelinda, 27, 29 stycznia, 1, 4 lutego 2006)

Curtis Hay (tł. Tomasz Pasternak)