Trubadur 3(44)/2007  

The recommended daily dose of nolvadex is 60 milligrams taken once per day with food, which means it is recommended to be taken on an empty stomach with a glass of water. We use cookies to offer you a better browsing experience, analyze site traffic, personalize content, and serve più potente viagra naturale targeted advertisements. The manufacturer has changed the name of the tablets.

There is a difference between arterial and venous erectile function. If the doctor feels you're a good candidate, the nurse will give you a drug history, perform a physical exam and give you instructions about fluconazol 50 mg kaufen Honchō when and how to take your drug. There are many people who are using prednisone that they do not need.

Stanisława Marciniak-Gowarzewska
1931-2006

… Piękny, bogaty i dobrze prowadzony sopran dramatyczny,… precyzja techniczna, doświadczenie wokalne, emocjonalność śpiewu,… najwyższy kunszt wokalny,… być może Halka najlepsza w Polsce,… niewiele mamy śpiewaków o takim talencie – to tylko kilka fragmentów recenzji z występów tej artystki, które można by mnożyć i mnożyć. Ale chyba najbardziej trafna jest opinia Karola Rafała Buli, najlepiej oddająca jej wrażliwość wokalną i interpretacyjną: głos Stanisławy Marciniak-Gowarzewskiej można by określić jako anielski, gdyby nie jego nasycenie uczuciem tak bardzo ludzkim, tak poruszającym – niezależnie od tego, czy wpłynęły na niego dramatyczne przeżycia kreowanej postaci operowej.

A zaczęło się wszystko we wczesnym dzieciństwie, od wspólnego muzykowania z rodzicami i braćmi, którzy choć nie parali się muzyką zawodowo, uwielbiali śpiewać. Warto przy okazji wspomnieć, iż matka artystki nazywała się z domu Ogińska i łączyło ją dalekie pokrewieństwo ze znaną polską familią kompozytorów o tym nazwisku. Stanisława Marciniak urodziła się 1 stycznia 1931 roku w Tarnopolu i tam spędziła dzieciństwo i przeżyła obydwie okupacje. W ramach powojennych migracji wraz z rodziną znalazła się w 1945 roku w Kędzierzynie-Koźlu. I tu, po ukończeniu gimnazjum handlowego, rozwijała swą pasję śpiewania, pracując w miejscowych „Azotach”, a występując w zakładowym domu kultury. „Słowik Azotów” – tak ją wtedy nazywano. Równolegle podjęła z pracą naukę muzyki w Gliwicach. Jej pierwszą i wieloletnią profesorką śpiewu była Adrianna Lenczewska (1896-1958, wybitna polska śpiewaczka, związana z operami w Poznaniu i Warszawie). Stała się ona dla młodziutkiej adeptki nie tylko pedagogiem, ale preceptorem i opiekunem. Pod jej opieką wokalną pozostawała przez okres nauki w gliwickiej szkole muzycznej (ukończyła ją w 1956 roku) oraz w trakcie studiów na katowickiej Akademii Muzycznej. Studia te ukończyła w 1960 roku, w klasie prof. Wandy Łozińskiej, do której przeszła po śmierci prof. Lenczewskiej.

Debiut operowy artystki odbył się również w 1960 roku, na katowickiej scenie Opery Śląskiej. Wykonała wówczas partię tytułową w operze G. Pucciniego Madama Butterfly. W tym samym roku zdobyła I nagrodę na cenionym Ogólnopolskim Konkursie Śpiewaczym w Katowicach oraz wyróżnienie na Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. F. Erkela w Budapeszcie, a także wyróżnienia na konkursach w Wiedniu i Tuluzie. A rok 1961 przyniósł jej Grand Prix na Konkursie „Bel canto” w belgijskim Liege.

Tak więc już pierwsze lata profesjonalnych występów artystki przyniosły jej satysfakcję w kraju i sukcesy za granicą. I stały się zapowiedzią późniejszego powodzenia i osiągnięć. A pierwsza recenzja z debiutu artystki brzmiała:... ma bardzo piękny w gatunku głos. Umie go prowadzić. Jest muzykalna, rozumie to, co śpiewa, przeżywa, wkłada wiele uczucia… (J. Michałowski, Dziennik Zachodni, 21.06.1960 r.). Znamienna jest również pochodząca z tego okresu opinia Ewy Bandrowskiej-Turskiej: Marciniakówna ma bardzo piękny głos… (Zwierciadło, 1960 r.). W roku 1963 Stanisława Marciniak bierze udział w Konkursie Młodych Śpiewaków Operowych w Sofii. Zdobywa wyróżnienie, śpiewa wiele koncertów i staje się ulubienicą bułgarskiej publiczności.

W sezonie 1962/63 jest w zespole Opery Warszawskiej, a w 1964 roku zostaje zaangażowana do Opery Śląskiej. Jako jej etatowa już solistka debiutuje w partii Senty w Holendrze tułaczu. Sukces staje się bezsporny. Recenzenci stwierdzają, iż jej dramatyczny sopran posiadał we wszystkich rejestrach pełnię, blask i szlachetność brzmienia oraz dużą ekspresję. Równie wielkim powodzeniem cieszy się jej kolejna partia, Halka w operze Moniuszki. Piękno głosu artystki, jej aktorstwo, młodość, słowiańska uroda i naturalność ekspresji scenicznej i wokalnej skłaniają do opinii, iż jest ona być może najlepszą obecnie Halką w skali krajowej (T. Kaczyński, Ruch Muzyczny, nr 19 z 1965 r.). Kolejne sezony przynoszą dalsze znakomite kreacje: tytułowa Turandot (pełna dramatycznego napięcia), Lady Billows w polskiej prapremierze opery B. Brittena Albert Herring, Marszałkowa w Kawalerze z różą (przemyślana interpretacja aktorska kobiety dojrzałej choć jeszcze zalotnej), Adalgiza w Normie (kreacja wielkiej miary) i Liza w Damie pikowej Czajkowskiego.

W 1977 roku artystka wraca do Normy, ale tym razem podejmuje partię tytułową. Jej kreacja uznana zostaje za istotne osiągnięcie artystyczne. Inną rolę, Roksany w Królu Rogerze śpiewa głównie w spektaklach wyjazdowych. Gości z nią i w Krakowie. J. Parzyński tak ocenia tę jej interpretację: wśród solistów śpiewaków na czoło wysunęła się Stanisława Marciniak-Gowarzewska w roli Roksany, pięknie, z wokalną kulturą prowadząca głos (Echo Krakowa, 7.10.1980 r.). Ogólnopolski rozgłos i sukces przynosi artystce kreacja partii Abigaille w operze Verdiego Nabucco (1983 r.). Występuje w tej partii gościnnie m.in. w Warszawie i w Krakowie. Ją też śpiewa na swym jubileuszu 25-lecia pracy artystycznej (29.04.1984 r.). Krytyka podkreśla kunszt wokalny artystki, piękny, bogaty, dobrze prowadzony głos, bezbłędną technikę, a także wyraziste aktorstwo (pełnokrwista, demoniczna Abigaille). Wbrew tytułowi opery, to ona właśnie staje się pierwszoplanową bohaterką dzieła.

W trakcie pracy w Operze Śląskiej przez sześć miesięcy 1966 roku przebywała w Belgradzie, w ramach stypendium rządu ówczesnej Jugosławii. Korzystała tam z konsultacji u miejscowych pedagogów wokalistyki, koncertowała i nagrywała dla lokalnego radia.

W repertuarze artystki znalazło się 25 czołowych partii sopranu dramatycznego. Prócz wymienionych, także m.in. Tatiana w Eugeniuszu Onieginie, tytułowa Rusałka w operze Dargomyżskiego, Nedda w Pajacach, Leonora w Fideliu, tytułowa Aida, Elżbieta w Don Carlosie, Leonora w Mocy przeznaczenia i Trubadurze, Elza w Lohengrinie i Santuzza w Rycerskości wieśniaczej. Działalność sceniczną w Operze Śląskiej śpiewaczka zakończyła w 1986 roku. Przez następne pięć lat pełniła funkcję konsultanta wokalnego.

Stanisława Marciniak-Gowarzewska nie ograniczała swego repertuaru wokalnego wyłącznie do opery. Już we wczesnej młodości śpiewała publicznie „piosenki na podkładach jazzowych” (pod pseudonimem Olga Ogieńska). W miarę jednak studiów i występów profesjonalnych podejmowała także i działalność estradową. Przygotowała około 30 partii oratoryjnych i kantatowych (m.in. Bacha, Beethovena, Haydna, Orffa, Rachmaninowa, Verdiego, Góreckiego, Lutosławskiego, Moniuszki, Szymanowskiego, Wiechowicza) oraz kilkaset pieśni różnych kompozytorów, epok i stylów. Część z nich nagrała archiwalnie dla rozgłośni radiowych w kraju, Paryżu, b. Jugosławii, Szwajcarii i USA. I w tej dziedzinie sztuki odtwórczej ujawniała swój nieprzeciętny talent i mistrzostwo. Podkreślano muzykalność interpretacji, pełne opanowanie sztuki śpiewaczej i ekspresję wyrazu. Po jednym z koncertów artystki J. Kański napisał: Stanisława Marciniak obdarzona pięknym i potężnym dramatycznym sopranem, sprawiła słuchaczom wiele satysfakcji wykonaniem pieśni Czajkowskiego i Rachmaninowa (Trybuna Ludu, 7.09.1977 r.). Zwłaszcza jej interpretacje utworów romantycznych przepojone były ogromną emocjonalnością, przesycone liryzmem i szlachetnością brzmienia głosu.

Stanisława Marciniak należała do artystek niezawodnych, na ogół zawsze dysponowanych wokalnie. Mówiła o sobie: Urodziłam się śpiewaczką, która brała głowę pod pachę i szła na scenę śpiewać. Posiadałam technikę śpiewania, która umożliwiała mi śpiewanie ponad chrypkę. Poza tym dobre śpiewanie nie szkodzi.

Całą swą karierę artystyczną związała z Bytomiem, Katowicami, ze Śląskiem, choć przecież rodowitą Ślązaczką nie była. Pozostawała jednak na Śląsku dzięki tej wyjątkowej, życzliwej atmosferze jaka panowała i panuje w Operze Śląskiej, jaką zawsze zauważają i podkreślają gościnnie występujący tu artyści. Na Śląsku też rozpoczęła i kontynuowała działalność pedagogiczną. Rozpoczęła ją w 1971 roku w Państwowej Szkole Muzycznej w Zabrzu, a od 1973 wykładała już na Akademii Muzycznej w Katowicach. W roku 1994 otrzymała z rąk prezydenta RP tytuł profesora wokalistyki. Swą pracę pedagogiczną traktowała zawsze z wielką miłością, pasją, oddaniem i absolutną konsekwencją. Powtarzała: Nie ma dwóch studentów jednakowych. Do każdego trzeba trafić indywidualnie, poprzez różne ćwiczenia, porównania. Trzeba szukać różnych dróg przekazu wiadomości. Wykształciła całą plejadę wokalistów będących później laureatami konkursów wokalnych krajowych i międzynarodowych, solistami polskich i zagranicznych scen i estrad. Do jej wychowanków należą m.in. Maria Ćwiakowska (solistka Opery Śląskiej, laureatka m.in. Konkursu im. A. Didura), Czesław Gałka (bas TW w Warszawie, laureat kilku konkursów wokalnych), Jolanta Wrożyna (nagrody na konkursach im. A. Didura, A. Sari, „Belvedere” w Wiedniu, solistka Opery w Poznaniu i Staatsoper w Wiedniu), Hubert Miśka (solista Opery Śląskiej), Beata Raszkiewicz (wyróżniona na kilku konkursach, solistka Opery Kameralnej w Wiedniu), Barbara Dobrzańska (związana z Operami w Görlitz i w Trewirze, laureatka konkursów), Maria Zientek (solistka Opery Śląskiej, II nagroda na Konkursie im. A. Didura w 1983 r.). Jako wybitny pedagog artystka brała udział w pracach jury wielu konkursów i w komisjach rzeczoznawców kwalifikujących na konkursy międzynarodowe. Występy, a zwłaszcza sukcesy swych wychowanków podczas konkursowych przesłuchań, przeżywała bardzo emocjonalnie, doskonale wiedząc, ile wysiłku i pracy kosztuje rywalizacja, zwłaszcza utrzymanie formy i głosu. Bo śpiew, to praca nad każdą nutką – powiadała. Piękną ocenę pracy pedagogicznej Stanisławy Marciniak dała Stefania Toczyska, która po koncercie laureatów V Konkursu im. A. Didura w 1994 roku powiedziała: Chciałam serdecznie podkreślić nazwisko wspaniałego pedagoga, który tutaj w Katowicach uczy młodych ludzi. Dlatego wymienię jej nazwisko, bo było najwięcej laureatów z klasy tej wspaniałej śpiewaczki – Stanisławy Marciniak. Chciałam przy tej okazji życzyć jej z całego serca, żeby polska wokalistyka poprzez jej cudowne ręce rozświetlała nasz kraj i żeby wszyscy byli naprawdę wspaniali.

Ta wszechstronna działalność artystyczna śpiewaczki znajdywała uznanie władz i środowiska. Wyróżniano ją Krzyżami Zasługi (1975 i 1979), Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (1985). Była laureatką indywidualnych nagród za szczególne osiągnięcia dydaktyczno-wychowawcze (1983, 1991 i 1992). Wielokrotnie otrzymywała nagrody śląskich władz lokalnych, Opery Śląskiej, Rektora Akademii Muzycznej w Katowicach. A w roku 1995 Polskie Stowarzyszenie Pedagogów Śpiewu przyznało jej tytuł „Pedagoga roku”.

Artystka zmarła w Katowicach, 14 listopada 2006 roku.

Jacek Chodorowski

Serdecznie dziękuję Pani Reginie Gowarzewskiej (córce Artystki, śpiewaczce, będącej także uczennicą Matki i równocześnie znanej dziennikarce i publicystce muzycznej) za udostępnienie mi materiałów źródłowych i zdjęć, które znacznie wzbogaciły to wspomnienie (JCh).