Trubadur 3(44)/2007  

It’s used for treating insomnia with an antianxiety effect. In general, however, drinking alcohol can https://casanovaroma.it/80749-propecia-una-donna-puo-usarla-65701/ be harmful. It was very hard to do that with a toddler, but she did it with a lot of patience and understanding.

It can lower the levels of testosterone in both men and women, and can be used in couples who wish to conceive. This drug does not work as well as it levitra cost in india tamoxifen 10 mg preis Hebron does not have any of the levitra in the most common side-effects of the levitra is levitra cost in india the levitra of many women. I'd be interested to know how it could have a completely opposite meaning in another sentence:

Ze sceny i estrady

22 czerwca 2007 r.

Baron cygański J. Straussa (spektakl Opery Śląskiej)

W wyjątkowej scenerii (Bytom – Sucha Góra, Dolomity – Sportowa Dolina) odbyło się uwieńczenie święta miasta Bytomia nazwane „Bytomską Nocą Świętojańską”. Centralną imprezą stał się spektakl operetki Baron cygański, operetki będącej wciąż w repertuarze Opery Śląskiej, choć jej premiera miała miejsce w styczniu 1979 roku (a wznowienie we wrześniu 1998). Utrzymywanie się tej samej inscenizacji przez prawie 30 lat i jej powodzenie u publiczności to zapewne zasługa nie tylko muzyki i zgrabnego libretta, to także nieustający sukces realizatorów (inscenizacja i reżyseria Haliny Dzieduszyckiej, wznowiona przez Feliksa Widerę, scenografia Wojciecha Zielezińskiego, kierownictwo muzyczne Tadeusza Serafina) i wykonawców, zmieniających się oczywiście z biegiem lat.

Baron cygański w zamierzeniach kompozytora miał być operą. Na scenę operetkową trafił drogą zakulisowych kontaktów librecisty (Ignaz Schwitzer) z Theater an der Wien, bez wiedzy Straussa. Być może dlatego główne partie tej – jednak – operetki stawiają tak duże wymagania wykonującym je solistom. Odtwórcy omawianego spektaklu na ogół sprostali tym wymaganiom, choć zarówno Tomasz Urbaniak (Barinkay) jak i Anna Noworzyn (Saffi) to jeszcze bardzo młodzi, pozbawieni doświadczenia i rutyny scenicznej artyści. Dysponują jednak ładnymi, umiejętnie prowadzonymi głosami. Imponują zaś niewątpliwie odczuwalną „radością śpiewania”. Charakterystyczną partię Żupana wykonał jak zawsze niezawodny bas Bogdan Kurowski, zaś księciem Homonayem był Włodzimierz Skalski, który dodatkowo musiał wykazać się umiejętnością jazdy… na koniu. Chór i balet Opery Śląskiej – jak zwykle bardzo dobre. Orkiestra, prowadzona przez Antoniego Dudę (coraz częściej kapelmistrz ten, z powodzeniem zresztą, sięga po repertuar operetkowy) potrafiła oddać ową radosną, finezyjną lekkość Straussowskiej muzyki.

A przerwy w tej trzyaktowej operetce wypełniały popisy kuglarzy, pirotechników, taborów cygańskich i płonące ogniska.

30 czerwca 2007 r.

Galowe przedstawienie Zemsty nietoperza w Operze Krakowskiej

Szeregowy spektakl Opery Krakowskiej stał się wyjątkowym nie tylko z tego powodu, że kończył XI Festiwal „Opera Viva”, ale przede wszystkim dlatego, iż podczas niego właśnie obchodził swój złoty jubileusz Janusz Żełobowski, jeden z najwspanialszych artystów polskiego teatru muzycznego, polskiej sceny operetkowej, wielki kontynuator sztuki tak wspaniałych legend tej sceny, jak Józef Redo, Władysław Szczawiński, Bolesław Mierzejewski czy Mieczysław Wojnicki.

Janusz Żełobowski debiutował właśnie na krakowskiej scenie, w operze, jako Almaviva w Cyruliku sewilskim, a w operetce jako Alfred w Zemście nietoperza (z biegiem lat w tejże operetce podjął także role Eisensteina i doktora Falke). Stworzył w sumie (na scenie krakowskiej i warszawskiej, a gościnnie w innych polskich i zagranicznych teatrach) około 50 kreacji, wiele pamiętanych i często uznawanych za niemal wzorcowe. Natura obdarzyła go wszystkim, co stanowi atut prawdziwego amanta: pięknym głosem, znakomitą aparycją i talentem aktorskim.

W trakcie owego galowego spektaklu przypomniał, jako gość na balu u księcia Orlowskiego (II akt operetki), kilka swych niezapomnianych interpretacji: Graj cyganie, Juliszka i duet z Księżniczki czardasza (zaśpiewany z Bożeną Zawiślak-Dolny). Artysta udowodnił, iż wciąż jest w znakomitej formie wokalnej!

A wcześniej było oczywiście krótkie przypomnienie sylwetki artystycznej i zasług Jubilata, były gratulacje, odznaczenia, okolicznościowe dyplomy, adresy, podziękowania. I mnóstwo kwiatów. A po spektaklu spotkanie z publicznością, partnerami, przyjaciółmi i wielbicielami.

Opera Krakowska wydała także okolicznościowy folder dokumentujący działalność artystyczną śpiewaka.

Obszerny artykuł o Januszu Żełobowskim, autorstwa piszącego te słowa, znajdą Czytelnicy w Trubadurze nr 1 (22)/2002.

Sierpień 2007 r., Krynica,

Festiwal im. J. Kiepury

Tegoroczny, piąty już Europejski Festiwal im. Jana Kiepury w Krynicy przebiegał pod znakiem poważnej choroby jego inicjatora, organizatora i dyrektora, Bogusława Kaczyńskiego. Właściwie do końca były obawy, czy Bogusław Kaczyński podoła obowiązkom, zapanuje nad całością i poprowadzi te choćby najważniejsze koncerty. Przecież to jego osoba i osobowość, a zarazem olbrzymie umiłowanie muzyki i pasja jej popularyzacji, stanowią magnes przyciągający do perły polskich uzdrowisk znakomitych artystów i wielkie rzesze publiczności. Na szczęście owe cechy pana Bogusława, jego witalność i głęboka wiara w powodzenie rehabilitacji przełamały bariery i było jak dawniej!

Trwał więc tegoroczny Festiwal pełne dwa tygodnie (11 -25 sierpnia) i objął 22 bardzo różnorodne imprezy: wielkie koncerty, także plenerowe, spektakle operetkowe, musicalowe, teatralne, koncerty kameralne i promenadowe, recitale wokalne i projekcje filmowe. Obserwowałem 4 z owej liczby: operetki (Kraina uśmiechu 22.08 i Baron cygański 24.08), koncert promenadowy zespołu „Johann Strauss Ensamble” 25.08 i koncert finałowy Wielka sława to żart 25.08.

Spektakl Krainy uśmiechu (Gliwicki Teatr Muzyczny) to był właściwie popis, na wysokim zresztą poziomie, pary protagonistów, Małgorzaty Długosz (Liza) i Adama Sobierajskiego (Su Czong). Oboje artyści zademonstrowali swoje wielkie możliwości wokalne. Małgorzata Długosz śpiewała nie tylko pięknym w barwie i bogatym w brzmieniu głosem, ale z wielką żarliwością i wyczuciem oddawała emocje swej postaci. Adam Sobierajski to wielki talent. Jego głos pięknie się rozwija, ujawniając bogactwo alikwotów i całkowitą swobodę we wszystkich rejestrach i na całej skali. I nabiera przy tym indywidualnej barwy.

Baron cygański został przywieziony z łódzkiego Teatru Muzycznego. Główne partie w tym przedstawieniu wykonali: Tomasz Urbaniak (Barinkay), Joanna Horodko (Saffi), Jolanta Gzela (Czipra), Tadeusz Lewandowski (Żupan), który tym przedstawieniem żegnał scenę łódzką po prawie 30 latach pracy na niej, przechodząc w stan spoczynku, oraz Andrzej Orechwo (Homonay), najbardziej przekonujący aktorsko i wokalnie.

Koncert promenadowy to przede wszystkim wirtuozowski popis Ludmiły Worobec-Witek, kieleckiej skrzypaczki, dla której skrzypce nie stanowią żadnej tajemnicy i której interpretacje zawsze wzbudzają zachwyt publiczności. Sekundował jej cały pozostały zespół z jego kierownikiem artystycznym, pianistą Arturem Jaroniem, na czele.

Koncert finałowy zamykający festiwal stał się atrakcją. Starannie dobrani wykonawcy, wzruszające i jak zwykle ciekawe słowo wiążące niezmordowanego, mimo choroby, Bogusława Kaczyńskiego. Koncert uświetnili swym udziałem: Grażyna Brodzińska (jak zwykle świetna i ciekawa wokalnie i aktorsko), Małgorzata Długosz (dostojna, pięknie śpiewająca arie i duety), Krystyna Tyburowska (szczególnie wzruszająca interpretacją Pieśni o Wilii), Bożena Zawiślak-Dolny (niezrównana Carmen, urzekająca barwą głosu), Witold Matulka (dźwięcznym głosem wyśpiewujący przeboje Jana Kiepury i dobrze partnerujący w duetach), Adam Szerszeń (baryton Opery Śląskiej o szlachetnym, pięknej barwy głosie i wszechstronnym repertuarze) i Jan Zakrzewski (artysta znany i lubiany, podbijający publiczność brawurowym śpiewem i swobodą estradową). Z ciekawością również oczekiwano i serdecznie przyjęto występ dwóch debiutantek festiwalowych: Joanny Jakubas i Ewy Warty-Śmietany. Joanna Jakubas (ucząca się śpiewu w Nowym Jorku i u prof. Urszuli Trawińskiej-Moroz w Warszawie) ujawniła duże możliwości swego ciekawego i niemałego głosu. Z aplauzem przyjęto także występ znanej i lubianej krakowskiej artystki Ewy Warty-Śmietany. Z wdziękiem i swobodą estradową bardzo dobrze prowadziła swój ładny głos w ariach z operetek Czar walca i Hrabina Marica, różnicując udanie odmienne emocje dwóch jakże innych w nastroju utworów. Swoistym przerywnikiem w „produkcjach wokalnych” wieczoru był występ cygańskiej grupy instrumentalnej Miklosa Deki Czuraji. A Bogusław Kaczyński, żegnając publiczność, już zaprosił na kolejny Festiwal, który zacznie się 9 sierpnia 2008 roku!

Jacek Chodorowski