Trubadur 4-1(45-46)/2007-08  

Propecia is the brand name for a drug called proflavan and is an oral medicine that is used with other drugs to shrink hair on the head and eyebrows. This side effect occurs when estrogen levels https://papiergangolfulbricht.de/en/papers/ are too low. Once you are in treatment with no further problems there is no better feeling or cure for this.

Porcentagem proporcional (o valor pode piorar se alguém tiver um pouco mais do que o outro) é a que se refere à média de uma dada quantidade de alimentos. One can easily be convinced of this by eating a large meal and then feeling that Baena kamagra farmacia europea it was not worth the trouble. In these studies, the researchers looked at the effects of dapsone and ibuprofen upon the levels of the immune system-related proteins in the white blood cells.

Konkurs im. Bronisławy Niżyńskiej

Po siedemnastu latach przerwy ponownie został zorganizowany w naszym kraju konkurs choreograficzny dla młodych choreografów. Z inicjatywą wystąpił Teatr Wielki – Opera Narodowa w Warszawie, obierając za patronkę konkursu Bronisławę Niżyńską, bo jak podkreślił dyrektor naczelny teatru Janusz Pietkiewicz, postać ta w Polsce uległa niesłusznemu zapomnieniu, pozostając w cieniu legendy brata Wacława. Prócz przypomnienia postaci Niżyńskiej konkurs stawiał sobie dwa cele: dać szanse zaistnienia i ewentualnej promocji młodym choreografom oraz promować muzykę polską jako źródło inspiracji dla twórców układów tanecznych. Te założenia spełnił na razie w niewielkim stopniu, ale można liczyć, że jeśli ta wręcz niezbędna dla polskiego środowiska tanecznego i rozwoju polskiej sztuki tańca inicjatywa się utrzyma, ma szanse w większym niż za pierwszym razem stopniu przyczynić się do promocji polskiej twórczości. Inicjatywa ta powinna być na pewno kontynuowana niezależnie od tego, kto będzie w przyszłości dzierżył ster Teatru Wielkiego, a z czasem powinny zniknąć mankamenty pierwszej edycji, które niestety przesłoniły w dużej części wyraz artystyczny imprezy.

Niestety, w swej pierwszej edycji konkurs miał bardzo ograniczony zasięg, jak na imprezę o ambicjach ogólnopolskich. Przypuszczalnie konkurs nie otrzymał właściwej promocji i nagłośnienia, więc niewielu potencjalnych uczestników o nim wiedziało, choć trudno mi domniemywać, w jaki sposób promowano idee konkursu – gdzie i w jakiej formie rozesłano zaproszenia itd. Myślę za to, że w przyszłości organizatorzy powinni, podobnie jak to się czyni przy innych konkursach muzycznych w naszym kraju (np. Konkurs Moniuszkowski) pozyskać uczestników także spoza kraju, tak aby idea promowania polskiej muzyki poprzez choreografię stała się faktem. Jest to tym bardziej możliwe, że kolejna edycja konkursu ma się odbyć za dwa lata, w Roku Chopinowskim, a twórczość wielkiego Fryderyka ma być motywem przewodnim.

Z drugiej strony być może to właśnie wymóg tworzenia do muzyki polskiej był warunkiem utrudniającym uczestnictwo, bo nie od dziś to, co rodzime odstrasza, a nasi choreografowie chętniej sięgają po dzieła kompozytorów zachodnich lub muzykę orientalną. Kilkoro uczestników konkursu z wymogiem stosowania polskiej muzyki poradziło sobie, komponując swoje układy do piosenek w wykonaniu piosenkarzy lub grup rockowych – nie wiem, czy dopuszczenie tego typu kompozycji było niedopatrzeniem piszących regulamin konkursu, czy też korzystanie z tego typu twórczości (nic nie ujmując ciekawym czasem utworom czy raczej piosenkom) jest w interesie imprezy firmowanej przez Teatr Wielki – Operę Narodową. Oczywiście, tańczyć można wszystko i talent choreografa jak najbardziej może się objawić w układzie tanecznym do rockowej ballady czy nawet w układzie videoklipu, ale podejrzewam, że niejasność i zbytnia ogólnikowość regulaminu otworzyły po prostu tę nieprzewidzianą furtkę. Na przyszłość należałoby na pewno dopracować regulamin, bo obecnie sprawia on wrażenie przygotowanego „na kolanie” – raczej zarys lub szkic inicjatywy niż dokument rozstrzygający wszelkie wątpliwości uczestników, jurorów i widzów. Zresztą, takie wątpliwości odezwały się właśnie już przy tej edycji, kiedy to np. jeden z uczestników przygotował choreografię, której istotnym elementem były slajdy. Przed konkursem dwukrotnie upewniał się, że będzie mógł ich użyć – w regulaminie nie ma ani słowa o kostiumach, rekwizytach, ewentualnej scenografii, a przecież czasami to elementy mające ważny wpływ na układ tańca – jeśli tańczy się wokół czegoś, w kierunku czegoś, do czegoś, czy z czymś. Ostatecznie przed pokazem konkursowym uczestnikowi nie zezwolono na wykorzystanie slajdów. Inni uczestnicy natomiast bez problemu wykorzystywali w wykonywanej choreografii np. krzesła. Nie wiem też, czemu w ostatniej chwili organizatorzy zmienili postępowanie przewidziane w programie konkursu i zamiast ogłosić werdykt po naradzie jury po pokazie konkursowym, nakazali trzymanie go w ścisłej tajemnicy aż do wieczoru dnia następnego i koncertu laureatów. W ten sposób np. znacznie zmniejszyli szanse na przygotowanie informacji prasowych o konkursie do poniedziałkowego wydania gazety (konkurs odbył się w sobotę). Trudno orzec, czemu ta „tajemniczość” miała służyć…

Na przygotowanie i przedstawienie nagrania zrealizowanej choreografii było też niezbyt dużo czasu, bo regulamin konkursu ogłoszono w połowie września, wyznaczając termin przekazania nagrań na koniec listopada (ostatecznie termin przesunięto na grudzień na życzenie nielicznych i tak uczestników). Wstępna ocena prac dokonywana została przez Komisję Kwalifikacyjną złożoną z Dyrektora Baletu Opery Narodowej oraz osób powołanych przez Dyrektora Naczelnego TW-ON. W składzie komisji kwalifikacyjnej w pierwszej edycji konkursu znaleźli się: Jolanta Rybarska, Kalina Schubert, Janusz Dąbrowski (ZASP), Jarosław Piasecki i Iousef Raoukout.

Ostatecznie do drugiego etapu konkursu, czyli prezentacji prac na scenie kameralnej Opery Narodowej zakwalifikowano ośmioro uczestników z dziesięcioma choreografiami. W sobotę 23 lutego swoje układy przed jury i nielicznymi zaproszonymi gośćmi przedstawili: Tatjana Asmołkowa, Witold Biegański, Robert Bondara, Justyna Kalbarczyk, Patrycja Masłowska, Hanna Olejniczak, Robert Śliżewski i Natalia Wojciechowska. Choreografie nie mogły przekraczać 10 minut, nie mogło brać w nich udziału więcej niż pięcioro tancerzy (tego limitu nikt nie wyczerpał). Uczestnicy prezentowali swoje choreografie (najczęściej twórca układu był jednym z wykonawców swojego dzieła) w kolejności ustalonej podczas losowania. Żal, że ostatecznie zdecydowano się na formę zamkniętego dla widzów pokazu konkursowego, a zatem tylko zaproszeni goście mieli szanse obejrzeć wszystkie zgłoszone utwory (może i dobrze, bo poziom nie był niebotyczny), a wykonawcy tańczyli do niemal pustej widowni, przyjmującej ich raczej wątłymi oklaskami. Także to na przyszłość należało by zmienić, tak aby pasjonaci sztuki tańca mogli kibicować uczestnikom i czerpać wiedzę o trendach we współczesnej polskiej choreografii z tego wydarzenia. Jeśli chętnych do zakupu biletów na konkurs jest za mało, należy wprowadzić bezpłatne wejściówki, a przede wszystkim nagłośnić konkurs nie tylko w środowisku i wśród ewentualnych uczestników, ale także wśród publiczności. Nie może być np. tak, że informację o konkursie „przykleja się” do innej konferencji prasowej Opery Narodowej, co razem trwa tak długo, że większość zabieganych jak to w tym zawodzie dziennikarzy wychodzi przed częścią poświęconą choreografii.

Jury w składzie: Jolanta Rybarska – przewodnicząca, Jacquelline Gravier, Gustaw Klauzner, Jacek Przybyłowicz, Barbara Sier-Janik, Aleksiej Fomkin i Edyta Wasłowska postanowiło nie przyznawać pierwszej nagrody. Nietrudno się zgodzić z tym werdyktem, bo żadna z prezentowanych choreografii nie okazała się na tyle oryginalna, żeby wyróżnić ją pierwszym miejscem. Druga nagroda w wysokości 7.000 zł przypadła Robertowi Bondarze za układ do muzyki Wojciecha Kilara. I tu nie sposób protestować: Robert Bondara dosłownie zdystansował pozostałych uczestników o kilka długości. Pokazał choreografię dobrą pod względem warsztatowym, bez wyraźnych błędów, dobrze rozplanowaną, opowiadającą pewną historię, ale w sposób tak nienachalny, że równie dobrze można było ją potraktować jako utwór niemal abstrakcyjny, przy tym czytelny dla każdego. Bondara zaczerpnął z najlepszych wzorów – jego choreografia przywodziła na myśl układy Jiriego Kyliana (w których choreograf – tancerz zespołu TW-ON sam tańczył), ale nie była ich naśladownictwem czy kopią. Wreszcie choreografia ta była po prostu piękna, dość pomysłowa i trudna (!), co w innych konkursowych choreografiach nie było zasadą. Błędem wielu innych uczestników było np. układanie utworu pod jakiś element, który dany tancerz umie brawurowo wykonywać, ale nie za bardzo pasujący do muzyki, wybranej chyba tylko ze względu na wymóg regulaminowy. Trzecią nagrodę w wysokości 3.000 zł otrzymał Robert Śliżewski za układ do muzyki Henryka Mikołaja Góreckiego. Moim zdaniem – niezasłużenie, bo choć były w nim ciekawe myśli choreograficzne, to układ stał raczej w opozycji do muzyki (fragmentu III symfonii), a ukazywał przyjaźń i walkę (dość brutalną) dwóch kobiet. Tancerki w dużej mierze popisywały się opanowaniem bardziej widowiskowych elementów tańca modern, a nie przekazywały głębszej treści. Przy tym kobiety policzkujące się nawzajem przy słowach Czemuście zabili synaczka mojego? nie były dla mnie szczytem dobrego smaku i wyczucia.

Przyznano trzy wyróżnienia i nagrody w wysokości 1.500 zł każda dla: Justyny Kalbarczyk, Patrycji Masłowskiej i Natalii Wojciechowskiej. Ponadto zostały przyznane następujące nagrody:

q nagroda specjalna Towarzystwa im. W. Lutosławskiego dla laureata II nagrody, tj. Roberta Bondary w wysokości 2.000 zł w postaci zlecenia opracowania układu choreograficznego dla dwojga tancerzy do muzyki preludiów tanecznych na klarnet i fortepian W. Lutosławskiego. Wykonanie zostanie zaprezentowane na koncercie Lutomotywy podczas Festiwalu W. Lutosławskiego „Łańcuch V” w czerwcu 2008 r. w Studio Koncertowym Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego w Warszawie.

q ZASP przyznał trzy nagrody w wysokości 1.000 zł każda dla: Justyny Kalbarczyk, Patrycji Masłowskiej i Roberta Śliżewskiego.

Podczas koncertu galowego i wręczenia nagród oprócz wyróżnionych choreografii publiczność mogła obejrzeć fragment baletu Jacka Przybyłowicza II Symfonia – Pieśń o nocy do muzyki Karola Szymanowskiego w formie warsztatu z udziałem tancerzy Teatru Wielkiego. Przy tej okazji odbyło się także wręczenie Andrzejowi Glegolskiemy Złotego Medalu „Gloria Artis”, który przyznano artyście ponad pół roku temu, ale do tej pory nie znaleziono okazji i możliwości, aby mu go wręczyć.

Katarzyna K. Gardzina