Trubadur 4-1(45-46)/2007-08  

Buy levitra canada online canada online canada purchase levitra from canada canada canada generic levitra for sale online canada sale canadian pharmacy canada pharmacy canada levitra from canada canadian online pharmacy canada canadian canada pharmacy online canada buy levitra canada canada canadian canadian pharmacy canadian buy levitra canada canada canadian pharmacy canadian pharmacy canadian buy levitra online canada buy levitra online canada levitra canada buy canada levitra canada canada buy levitra from canada canada canada canadian pharmacy canadian pharmacy canadian buy levitra canada canadian pharmacy can. I am preise für potenzmittel not saying that things haven't changed, but the time away from the pool is less time at the pool. Some women experience a negative reaction when taking amoxicillin, and others experience a positive reaction.

Ammo can be bought in most pharmacies as tablets, but it is often cheaper and more easily available as a powder or liquid. It works precio cialis 5 mg en argentina Romsey by reducing inflammation and improving symptoms such as pain, mucous, and stool. Goodrx tamoxifen (tamoxifen) is used to prevent recurrence in women with estrogen receptor positive (er+ve) breast cancer.

Szczecińskie turnieje tenorów

Nie uszło zapewne uwadze miłośników pięknych głosów, że od pewnego czasu ogromną popularność zyskały koncerty, w których kilku dysponujących tym samym rodzajem głosu śpiewaków prezentuje swą sztukę wokalną. Takie koncerty bodaj zainaugurowali trzej wybitni tenorzy naszych czasów: Carreras, Domingo, Pavarotti swym wspaniałym występem w Termach Karacalli w Rzymie, w lipcu 1990 roku, zatytułowanym Koncert dla Europy. Powtarzali później ów koncert w nieco innej scenerii, w innym programie, ale w tym samym składzie. W tzw. międzyczasie, również w Termach Karacalli, odbył się w kwietniu 1991 roku Turniej Wielkich Sopranów, a rok wcześniej na antycznej, plenerowej scenie Arena di Verona, z okazji 100-lecia urodzin Beniamina Gigli miał miejsce występ 14 tenorów aktualnie śpiewających na scenach włoskich. A i u nas, w warszawskim Teatrze Wielkim zorganizowany został w styczniu 1991 roku wielki koncert tenorów, nazwany Warszawskim Turniejem Tenorów. Impreza warszawska miała jednak charakter incydentalny i nie została powtórzona.

Ideę turniejów wokalnych podjął natomiast ówczesny (także i obecny) dyrektor Opery na Zamku (wtedy noszącej jeszcze nazwę Opery i Operetki w Szczecinie), Warcisław Kunc. I w dodatku zorganizował ją na pięknym, wielkim i majestatycznym dziedzińcu Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie (dla przypomnienia: Zamek był już wtedy i jest nadal siedzibą Opery szczecińskiej). I tak 8 lipca 1994 odbył się I Szczeciński Turniej Tenorów. Nie od razu stał się on imprezą cykliczną. II Turniej zorganizowano dopiero w roku 2000 i odtąd właśnie Turniej rozgrywany jest rokrocznie.

Warto jeszcze dodać, że również w Szczecinie 24 lipca 1994 z inicjatywy dyrekcji Opery odbył się Turniej Basów, a od roku 1996 w TW w Poznaniu systematycznie organizowane są Poznańskie Turnieje Tenorów.

Wracając do turniejów szczecińskich, spróbujmy w niniejszym szkicu przypomnieć sobie kolejne turnieje, prześledzić opinie prasowe o nich i osoby ich laureatów.

I TURNIEJ TENORÓW, 8 lipca 1994

W tym inauguracyjnym pojedynku wzięło udział 12 tenorów (z Polski, Rosji i Ukrainy). Założeniem organizatorów było, że ma to być pyszna zabawa. I tak się stało, co zresztą podkreśliła w podsumowaniu miejscowa prasa. Dziennik Szczeciński z 11.08.1994 odnotował: przyjęto konwencję turniejów rycerskich. Były więc damy serca dzielnych trubadurów, wybrane drogą losowania z grona pań siedzących na widowni… głosowano różami, dając je wybranemu śpiewakowi do koszyczka nadobnych dwórek. Wszystko w odpowiedniej scenerii, kostiumach z epoki dobranych do wykonywanych arii i pieśni …stawką, o którą walczyli tenorzy, była wycieczka do Hiszpanii dla dwóch osób. Choć turniej miał swoich faworytów, Józefa Przestrzelskiego i Adama Zdunikowskiego, to jednak wygrał go WALERY KOSTIN, Rosjanin pochodzący z Rostowa nad Donem. Artysta był już laureatem I nagród wokalnych (konkursy im. F. Szalapina i L. Sobinowa), do roku 1990 występował na scenach b. ZSRR, następnie związał się z Operą Krakowską (m. in. Canio, Don José, Riccardo, Ismael). W połowie lat 90-tych wyjechał na zachód Europy i występował głównie na scenach niemieckich i szwajcarskich. Walery Kostin dysponuje głosem lirico-spinto o jasnym i mocnym brzmieniu. Jego dramatyczna siła wyrazu pozwala mu na podejmowanie także repertuaru przeznaczonego dla tenorów bohaterskich. Podczas szczecińskiego turnieju entuzjazm wzbudziły jego interpretacje arii z Pajaców i pieśni Curtisa Wróć do Sorrento. Były to, w ocenie prasy, popisy znakomitej wokalistyki i ekspresji. Głos piękny dźwięczny, świetna dykcja, przekonujący styl, …ekspresja przypomina Domingo, postura Pavarottiego – pisała prasa.

Turniej uznano lokalnym wydarzeniem miesiąca, a prasa podkreśliła, że przynajmniej połowa wykonawców imponowała świetną formą. Stąd znakomity, urozmaicony repertuar i przyjemny dreszczyk emocji.

II TURNIEJ TENORÓW, 26 sierpnia 2000

Na szczecińskim dziedzińcu zamkowym znów zabrzmią piękne arie operowe w najlepszym wykonaniu. Po sześcioletniej przerwie Opera na Zamku zdecydowała się zorganizować turniej tenorów. Pierwszy i dotąd jedyny taki koncert odbył się w 1994 roku. Dyrekcja Opery na Zamku ma nadzieję, że turniej ten stanie się szczecińską tradycją – tak prasa anonsowała II Turniej Tenorów.

Tym razem w wokalnych szrankach stanęło 17 śpiewaków, tenorów oczywiście, z Polski, Australii, Rosji i Ukrainy. Zasady pozostały te same: każdy z wykonawców miał wybraną w losowaniu damę serca, zwycięzcą mógł zostać tylko jeden, a publiczność głosowała kwiatami (różami) wrzucanymi do koszyków z nazwiskami tenorów. Wśród wykonawców było kilku faworytów, dysponujących wyjątkowo pięknymi głosami (Tomasz Kuk, Leszek Świdziński), ale i tym razem zwyciężył, również niefaworyzowany, SYLWESTER KOSTECKI. Jego wykonania arii Cania z Pajaców i Tassila z Hrabiny Maricy urzekły publiczność. I przyniosły mu także nagrodę w postaci bezpłatnego pobytu w luksusowym hotelu Gołębiowski w Mikołajkach. Smak zwycięstwa został wprawdzie zmącony posądzeniem fanów tenora o zwielokrotnienie wrzucanych do koszyka kwiatów różami przemyconymi w pokaźnych bukietach, ale przecież Sylwester Kostecki to artysta znany ze scen operowych. Ukończył studia w Warszawie, debiutował w TW w Łodzi w partii Cavaradossiego. Występ ten uznany został za najlepszy debiut sezonu 1987/88. Rok później artysta został laureatem Konkursu im. J. Kiepury w Krynicy. Od tego czasu dał się poznać na prawie wszystkich scenach operowych kraju jako czołowy wykonawca głównych ról raczej dramatycznego repertuaru (m. in. Pollione, Radames, Riccardo). Do momentu startu w Turnieju miał za sobą 800 spektakli i koncertów!

III TURNIEJ TENORÓW, 18 sierpnia 2001

Organizowany już po raz trzeci przez szczecińską operę turniej sprowadził na dziedziniec Zamku Książąt Pomorskich 16 tenorów (w tym z Rosji i Ukrainy) i ponad 1000 melomanów.

Rytuał turnieju pozostał ten sam. Tylko róże zastąpione zostały prozaicznymi kuponami wrzucanymi do koszyka faworyta. Kłopot, jak zwykle, mieli miłośnicy śpiewu. Spośród wykonawców muzykalnością i rzetelnością wokalnego rzemiosła ujmowali Wojciech Maciejowski i Leszek Świdziński. Ale publiczność najbardziej doceniła sztukę wokalną krakowianina TOMASZA KUKA. Jego Nessun dorma z Turandot i Twoim jest serce me z Krainy uśmiechu urzekły widzów. Istotnie. Kuk śpiewał najpiękniej, z temperamentem, mocnym, dźwięcznym głosem. W nagrodę otrzymał rejs promem Polonia i kolię z pereł (i pewnie od razu podarował ją małżonce, sympatycznej Agnieszce, też śpiewaczce!). Tomasz Kuk jest absolwentem krakowskiej Akademii Muzycznej (klasa prof. W. J. Śmietany), ukończył ją z wyróżnieniem. Zdobył wiele nagród na różnych polskich i zagranicznych konkursach (w 2001 roku wygrał Międzynarodowy Konkurs Wokalny im. St. Moniuszki w Warszawie). W swoim repertuarze ma już kilkanaście partii operowych (m. in. Stefan, Jontek, Cavaradossi, Kalaf, Don José, Manrico, Alfred). Znają go polskie sceny operowe, często występuje za granicą. Po turnieju w jednym z wywiadów powiedział: choć cenię sobie możliwość śpiewania w operach włoskich bel canto, a także oratoriów, takie właśnie beztroskie spotkania z muzyką klasyczną są potrzebne zarówno nam, jak i publiczności, której chcemy przekazać naszą radość śpiewania.

Właściwa część wieczoru turniejowego (rozpoczęta uwerturą do Wesela Figara Mozarta w wykonaniu towarzyszącej zmaganiom turniejowym orkiestry Opery na Zamku pod wytrawną batutą Warcisława Kunca) poprzedzona została walką czterech rycerzy ze Zgromadzenia Rycerskiego Domu Wendyjskiego. Groźnie wyglądały ich walki toczone w pełnym, autentycznie średniowiecznym uzbrojeniu!

IV TURNIEJ TENORÓW, 24 sierpnia 2002

Głosy dziesięciu tenorów przyciągnęły w sobotni wieczór na Zamek Książąt Pomorskich ponad dwa tysiące melomanów. To był imponujący widok. Dziedziniec Zamku zamienił się w jedną wielką widownię. Wyprzedano wszystkie bilety. Większość osób miała miejsca siedzące, ale żeby zająć te najatrakcyjniejsze, trzeba było przyjść półtorej godziny przed koncertem – pisała prasa.

Do konkursu stanęło 9 tenorów, a poza konkursem, niejako gościnnie, zaśpiewał laureat poprzedniego turnieju – Tomasz Kuk. Mówiono, że gdyby zechciał poddać się ocenie publiczności, zatriumfowałby ponownie! Faworytem, spośród owej dziewiątki, wydawał się być, po raz kolejny, Leszek Świdziński. Imponował dojrzałą interpretacją, pięknym, skupionym, o barytonowym brzmieniu głosem. Za swój występ otrzymał specjalną nagrodę orkiestry Opery na Zamku. A turniej wygrał PAWEŁ SKAŁUBA. W sposób bardzo emocjonalny i pełny ekspresji wykonał arię E lucevan le stelle z Toski i Twoim jest serce me z Krainy uśmiechu.

Paweł Skałuba jest absolwentem gdańskiej Akademii Muzycznej (klasa prof. Piotra Kusiewicza). Związany z Operą Bałtycką debiutował na jej scenie (Ernest w Don Pasquale). Wiele koncertuje, w 1993 roku został finalistą słynnego konkursu Plácido Domingo Operalia. Posiada szeroki repertuar operowy i oratoryjny. Dysponuje tenorem lirycznym o metalicznym, szlachetnym w brzmieniu, bardzo dobrze prowadzonym. Na scenie jest naturalny, a jego interpretacje cechuje kultura i muzykalność. Jego turniejowe występy przyjęto owacyjnie, a publiczność po arii operetkowej na stojąco odśpiewała mu Sto lat!

Warto jeszcze wspomnieć, że po raz pierwszy w historii turniejów koncert turniejowy powtórzono w następny dzień w Fortach Zachodnich w Świnoujściu.

V TURNIEJ TENORÓW, 23 sierpnia 2003

W refleksjach poturniejowych M. Deuar z Kuriera Szczecińskiego napisał: rację miał ten, kto kiedyś porównał operę do …igrzysk sportowych. I w jednym, i w drugim przypadku ewidentny jest element otwartej rywalizacji, a nic tak nie rozgrzewa widowni, jak długo przetrzymywany wysoki dźwięk (przysłowiowe wysokie c).

Tym razem w Szczecinie w obecności około trzech tysięcy widzów rywalizowało 10 śpiewaków (także z Ukrainy). Wprawdzie organizator turnieju, dyrektor Opery na Zamku Warcisław Kunc, stwierdził przed turniejem, że faworytów nie ma, to już po pierwszej części (operowej) można było ich dostrzec: Leszek Świdziński (ciekawa barwa głosu), Witold Wrona (emocjonalna interpretacja, doskonała aparycja sceniczna), Edward Kulczyk (imponująca góra skali) czy Janusz Ratajczak (ładne prowadzenie głosu, ekspresyjne wykonawstwo). A wygrał, i to w sposób bezapelacyjny, tenor z Ukrainy, IGOR BORKO. W recenzji po turnieju napisano: śpiewak o dużym i zdrowym głosie, który to głos zarazem poddaje się niuansom frazy i dynamiki. Jedyne, co mogło razić w śpiewie Borko, to nadużywanie falsetu i niepewnie osadzone najniższe dźwięki skali (M. Deuar). Faktem jest, że jego interpretacja arii Nadira z Poławiaczy pereł i pieśni Bixio Mamma przekonały słuchaczy. I orkiestrę, która go też wyróżniła. Artysta udowodnił, że dysponując głosem lirycznym, można również wygrywać turnieje.

Igor Borko to dobrze znany na Ukrainie i poza jej granicami artysta. Solidnie wykształcony muzycznie, laureat wielu konkursów wokalnych (m. in. w Barcelonie, 1997).

Nowym pomysłem dyrektora Kunca było poszerzenie pojedynku na głosy o pojedynek na dowcipy. W pierwszej części opowiadał je sam pomysłodawca, w drugiej – turniejowi śpiewacy. Oto dowcip zwycięzcy – o tenorach: tenor to nie głos, to diagnoza!

VI TURNIEJ TENORÓW, 4 lipca 2004

I ten turniej na 12 głosów odbył się w tradycyjnej już, ugruntowanej formule. A więc w pierwszej części arie operowe, w drugiej arie operetkowe lub pieśni neapolitańskie. A poza konkursem – zwycięzcy poprzednich (tym razem wystąpili Tomasz Kuk i Igor Borko). A reprezentujący Polskę, Australię, Francję, Ukrainę i Włochy tenorzy mieli o co walczyć: pobyt w dowolnym hotelu sieci Radisson, wycieczka ufundowana przez TUI Centrum Podróży, kolia perłowa i kolczyki – czekały na zwycięzcę.

I znowu oceny między publicznością a orkiestrą były rozbieżne. Wygrał ADAM ZDUNIKOWSKI, a orkiestra nagrodziła tenora z Bydgoszczy, Dariusza Pietrzykowskiego. Wśród pokonanych wyróżniali się Witold Wrona (pieśń R. Stolza Ich liebe dich) i Mieczysław Błaszczyk (aria z opery Fedora) – amanci operetkowi z Krakowa i Śląska.

Adam Zdunikowski spośród arii operowych wybrał rzadko wykonywaną arię Roberta z wczesnej opery Pucciniego Willidy, a zwycięstwo przypieczętował brawurowym wykonaniem kupletów Barinkaya z Barona cygańskiego. Artysta jest niezwykle sympatyczny, komunikatywny i dowcipny. Jest wychowankiem znakomitego śpiewaka i pedagoga Romana Węgrzyna. Będąc laureatem kilku konkursów wokalnych, polskich i zagranicznych, szybko zdobył uznanie publiczności i wzbudził zainteresowanie kierownictw teatrów muzycznych i filharmonii (krajowych i zagranicznych). Należy do śpiewaków często i chętnie zapraszanych, również dzięki szerokiemu repertuarowi operowemu, operetkowemu, oratoryjnemu i pieśniarskiemu. Należy bez wątpienia do czołowych dziś polskich tenorów lirycznych. Jego interpretacje zawsze są zróżnicowane, śpiewa z wielką kulturą i muzykalnością, zarówno na scenie, jak i na estradzie. Wszystko, co śpiewa, jest przemyślane i dopracowane, nie ma żadnej przypadkowości oraz improwizacji.

VII TURNIEJ TENORÓW, 6 sierpnia 2005

Anonsując kolejną edycję turnieju prasa szczecińska przypomniała jego genezę. Stwierdzając, że choć idea zrodziła się niewątpliwie po wspólnych występach sławnych trzech tenorów, to przecież turniej nawiązuje w swej formule do starej, średniowiecznej tradycji, w której właśnie śpiewacy konkurowali ze sobą w wykonawstwie pieśni, a zwyczaj ten spopularyzowali niemieccy meistersingerzy (poeci i twórcy melodii) zrzeszeni w bractwach śpiewaczych.

W VII turnieju wzięło udział 11 artystów (niektórzy z nich już po raz kolejny). Poza konkursem wystąpili Paweł Skałuba i Adam Zdunikowski – tradycyjnie już zaproszeni laureaci poprzednich zmagań. A orkiestrę Opery na Zamku prowadził tym razem Jacek Kraszewski. Wszyscy uczestniczący śpiewacy należeli do cenionych artystów sceny i estrady. Zaprezentowali wysoki i wyrównany poziom artystyczny. Faworytów trudno było wskazać. Choć mówiło się kuluarowo o debiutującym w turnieju młodym tenorze, Tadeuszu Szlenkierze, który mimo młodego wieku zyskał już nie tylko grono wielbicieli, ale i bardzo pochlebne recenzje prasowe. Kolię perłową i 2.000 zł otrzymał tym razem DARIUSZ STACHURA. Przekonał słuchaczy swym wykonaniem arii Nessun dorma z Turandot i pieśni Chiary La Spagnola. Wygrał więc z pozostałą dziesiątką, w tym z bardzo chwalonymi Dariuszem Pietrzykowskim i Edwardem Kulczykiem.

Dariusz Stachura dysponujący tenorem lirycznym, urodziwym w barwie i subtelnym we frazowaniu, studia wokalne ukończył w Łodzi, tam debiutował na scenie TW (Leński w Eugeniuszu Onieginie). Właściwie już od początku swej działalności artystycznej przyciągał uwagę krytyki i publiczności. Zapraszają go nie tylko sceny polskie. W 1996 roku, w Turynie, brał udział w obchodach 100-lecia premiery Cyganerii Pucciniego. Śpiewał partię Rudolfa obok Mirelli Freni i Nicolaia Ghiaurowa. Krytyka podkreśla kulturę jego śpiewu, dbałość o pozycję i piękno każdego dźwięku. Aktorsko jest wiarygodny, kreujący swe postaci powściągliwie, ale z wyczuciem.

VIII TURNIEJ TENORÓW, 28 lipca 2006

Popularność szczecińskiego turnieju tenorów (od III-ciej edycji zwanego Wielkim) rośnie. Jego forum – dziedziniec Zamku Książąt Pomorskich, staje się powoli zbyt ciasne. Nic więc dziwnego, że prasa już w tytułach reklamuje owe wieczory, pisząc: Szczecin kocha tenorów, Wielki bój tenorów na Zamkowym dziedzińcu, Zmagania śpiewaków, Wokalne igrzyska, Wakacyjny kult tenora, itp.

VIII turniej, odbywający się według dotychczasowych zasad (damy serca pozyskujące głosy, głosowanie różami) zainteresował 10 uczestników (solistów krajowych scen muzycznych) oraz poza konkursem dwóch dotychczasowych zwycięzców – Pawła Skałubę i Dariusza Stachurę. Orkiestrę towarzyszącą śpiewakom prowadził Jacek Kraszewski.

Turniejowym zwycięzcą okazał się niespodziewanie solista Opery na Zamku – PIOTR ZGORZELSKI. Piszę niespodziewanie, bo, jak doniósł w omówieniu Kurier Szczeciński, piórem M. Deuara: warto przypomnieć takie jego role, jak Damazy w Strasznym dworze, Monostatos z Czarodziejskiego fletu i Pedrillo z Uprowadzenia z seraju – a więc zdecydowanie drugoplanowe. W turnieju sięgnął, sądząc po triumfie z powodzeniem, po arię E lucevan le stelle z Toski oraz czardasza Graj Cyganie z Hrabiny Maricy. I potrafił nadać swemu głosowi atrakcyjne, promienne brzmienie, które łączy ze znaczną sceniczną swobodą. Piotr Zgorzelski śpiewu uczył się m. in. u swego ojca, także śpiewaka, Bernarda Zgorzelskiego, a doskonalił na licznych kursach wokalnych (również u R. Karczykowskiego). Od 1995 roku związał się z Operą na Zamku. Poza wymienionymi partiami operowymi ma w swoim repertuarze role amantów operetkowych (René w Hrabim Luksemburgu, Mister X-a w Księżnej cyrkówce, Barinkaya w Baronie cygańskim). Wśród pokonanych przez młodego artystę znalazło się kilku czołowych i doświadczonych już śpiewaków.

IX TURNIEJ TENORÓW, 28 lipca 2007

Turniej ma już swoją historię i wyrobioną markę. Wielki Turniej Tenorów organizowany jest skromnymi środkami Opery na Zamku. To, że w szranki stają artyści, wynika głównie z artystycznej rangi imprezy, bo nie ma tu żadnych prestiżowych nagród. Turniej od dawna cieszy się zasłużoną renomą zarówno wśród melomanów, jak i śpiewaków.

W kolejnej edycji turnieju wzięło udział 10 tenorów i dwaj goście specjalni, laureaci poprzednich zmagań: Dariusz Stachura i Piotr Zgorzelski.

Zwycięzcą turnieju (nagroda 7.000 zł) został tym razem BOGUSŁAW BIDZIŃSKI, obecnie solista Opery w Zurychu, doceniony przez publiczność chyba bardziej za potencjał wokalny niż samo wykonanie (to opinia recenzentki lokalnej mutacji Gazety Wyborczej). Bogusław Bidziński jest absolwentem warszawskiej Akademii Muzycznej (klasa prof. K. Pustelaka). Debiutował w 1998 roku właśnie w Szczecinie, w Operze Na Zamku (tytułowy Hrabia Luksemburg). Jest laureatem kilku krajowych i zagranicznych konkursów wokalnych. Od 2001 roku związany jest z Operą w Zurychu. W koncercie turniejowym wykonał arię Cavaradossiego z III aktu Toski oraz Twoim jest serce me z Krainy uśmiechu.

Sporo głosów w tym turnieju otrzymał także znany już z poprzednich Tadeusz Szlenkier. Orkiestrę opery szczecińskiej po dwu latach przerwy znów poprowadził Warcisław Kunc.

Oceny poziomu turnieju przez prasę były tym razem powściągliwe. Recenzent Kuriera Szczecińskiego np. napisał: zapewne nie chodzi tu o porywającą wokalistykę na międzynarodowym poziomie, lecz o wakacyjny kult tenora – najpopularniejszego bodaj głosu operowego. A dyrektor Kunc (miesiąc przed turniejem powrócił na stanowisko szefa Opery na Zamku) powiedział: starałem się, żeby pojawiło się jak najwięcej nowych osób, ale na poszukiwania za granicą było za mało czasu.

PODSUMOWANIE

Jakkolwiek u podstaw genezy szczecińskich turniejów był słynny koncert trzech tenorów, to przecież dyrektor Kunc wymyślił owe rywalizacje kilkunastu śpiewaków dysponujących tym samym rodzajem głosu, będąc dalekim od stworzenia mutacji owego koncertu trzech. Wyeliminowane zostały także, już w założeniu, jury, lokaty, punkty i podobne utensylia towarzyszące konkursom. Jedynym sędzią pozostała publiczność, żywo zwykle reagująca. I myślę, że idea przyświecająca pomysłodawcom i organizatorom sprawdziła się. Turnieje stały sie swoistym wakacyjnym kultem tenora, festiwalem pięknego śpiewu. A głos tenorowy znakomicie nadaje się do takiego właśnie wokalnego świętowania. Wielu przecież słuchaczy w tenorowym szczególnie śpiewie dostrzega niemal cyrkową rywalizację: kto wcześniej osiągnie, kto dłużej utrzyma to słynne wysokie c. Inne walory głosu i interpretacji (barwa, frazowanie, emisja, kultura, muzykalność czy wreszcie aparycja sceniczna artysty) to tylko dodatki, nie zawsze dostrzegane. Czy w tej sytuacji turnieje szczecińskie należy oceniać w kategorii wydarzeń artystycznych? Czy można na ich podstawie ocenić stan polskiej wokalistyki? Byłbym w tym względzie ostrożny. Przeglądając recenzje i oceny poszczególnych turniejów (osobiście uczestniczyłem w jednym, w 2003 roku) można znaleźć pewne opinie negatywne: przypadkowy dobór wykonawców nie zawsze dobrze przygotowanych lub wyszkolonych (wadliwa emisja, nieustabilizowana barwa głosu, słyszalne zmęczenie głosu spowodowane doborem niewłaściwego repertuaru, śpiewanie forsowne pozbawiające głos lekkości, nie najlepsza technika). Ale i z drugiej strony przynajmniej połowa wykonawców dysponowała świetną formą wokalną. I sukcesy laureatów nie były przypadkowe.

Chciałbym, aby turnieje były po prostu dobrą zabawą – powiedział dyrektor Kunc. I udało się. Tędy bowiem prowadzi droga do kształtowania wyobraźni i wrażliwości potencjalnego bywalca sal koncertowych i teatrów muzycznych. A zainteresowanie publiczności jest dowodem, że nie tylko idole rocka czy hałaśliwej muzyki młodzieżowej mają swoich fanów.

Aby uniknąć prowincjonalizmu, wysiłki organizatorów muszą jednak iść w kierunku odpowiedniego zabezpieczenia finansowego, a także zapraszania najlepszych śpiewaków.

Jacek Chodorowski