Trubadur 3,4(48,49)/2008  

Propecia generic date 2012 how to get a prescription. O título do tópico é um pouco mais buy paxlovid in mexico Koupéla confuso do que o texto dizia. Clomid is used to treat male and female infertility (infertility of both male and female).

I am now at another stage of the cancer and i thought if i would take clomid tablets online no prescription tablets for 9 months. Generic levitra is used https://ludicomix.it/95477-mezza-pasticca-di-viagra-fa-effetto-92957/ for the treatment of erectile dysfunction in men. Plavix and xarelto for afib and anticoagulation in unplanned non-cardiac catheterisations - a multicenter retrospective cohort study in germany.

Józef Gaczyński (1895-1963)
Artysta zapomniany

Pisać o artyście, z którego działalności artystycznej nie zachowały się żadne ślady, którego nazwiska nie wymieniają żadne encyklopedie, leksykony, a nawet słowniki muzyczne, jest wyjątkowo trudno. Opierać się bowiem wówczas trzeba na wspomnieniach osób z nim związanych, wspomnieniach czasem bardzo odległych, nie zawsze dokładnych i zwykle wyjątkowo subiektywnych, a więc niekoniecznie porównywalnych. Tak właśnie rzecz się ma z Józefem Gaczyńskim, artystą śpiewakiem i pedagogiem, którego dokumentacja artystyczna jest właściwie śladowa. Działał w Warszawie i Poznaniu jako śpiewak w okresie międzywojennym oraz jako śpiewak i pedagog w Krakowie po wojnie. Wszystko, co o nim napisano, uległo zniszczeniu w czasie Powstania Warszawskiego. Teatr Wielki – Opera Narodowa nie posiada żadnych dokumentów dotyczących jego działalności artystycznej. Odtworzenie więc jego kariery wokalnej stało się nie tylko trudne, ale wręcz niepewne. A działalność pedagogiczną artysty dokumentuje właściwie tylko żywa (i zawsze serdeczna) pamięć jego uczniów.

Józef Gaczyński urodził się w Warszawie 14 lutego 1895 roku, ale dzieciństwo i lata młodzieńcze spędził w Moskwie, gdzie mieszkali jego rodzice i pracował ojciec. W 1918 roku wrócił do odrodzonej Polski i rozpoczął studia w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych (w klasie prof. Miłosza Kotarbińskiego). Po dwóch latach przeniósł się do krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, kontynuując studia malarskie, tym razem u prof. prof. Pieńkowskiego i Pankiewicza. Ukończył je w roku 1925. W swym życiorysie (z 20.08.1957 r.) wspomina: tego samego roku w dniu 9 lipca za namową ojca Rizziego, muzyka i kompozytora, wyjechałem do Włoch na studia śpiewacze. We Włoszech pracował m.in. z profesorami Francesconim i Morattim. Nie udało się ustalić, jak długo trwały te włoskie studia artysty. W swym wspomnianym już życiorysie Józef Gaczyński pisze, iż po powrocie z Włoch został zaangażowany do Opery Warszawskiej (przez dyr. Emila Młynarskiego), a już w styczniu ponownie wyjechał z kraju do Wiednia, i znów do Włoch, na dalsze studia wokalne. W Wiedniu jego pedagogiem był prof. Fuchs, a we Włoszech wrócił do prof. Morattiego. W tzw. karcie ewidencyjnej Centralnego Ośrodka Pedagogicznego Szkolnictwa Artystycznego Gaczyński podaje, iż we Włoszech spędził w sumie 2,5 roku, a w Wiedniu 1 rok. W trakcie tych pobytów miał audycje w wiedeńskiej Staatsoper przed ówczesnym dyrektorem generalnym Clemensem Krausem, a w Mediolanie przesłuchiwał go sam Tullio Serafin. Pisemne opinie, jakie od nich otrzymałem, miały wielkie znaczenie w dalszych moich kontaktach artystycznych – pisał śpiewak. Po powrocie z zagranicy kontynuował studia wokalne, tym razem w Studiu Operowym TON, którego dyrektorem artystycznym był dyrygent Piotr Stermich-Valcrociata. Sezon 1933/34 artysta spędza w Operze Poznańskiej. Wystąpił tam jednak tylko w trzech operetkach: Nitouche F. Hervé (partia Gustawa, premiera 29.12.1933), Lalce E. Audrana (Maximus, 13.01.1934) i Wesołej wojnie J. Straussa (Riccardo Durazzo, 1.03.1934). W 1935 roku Józef Gaczyński bezapelacyjnie wygrał konkurs wokalny zorganizowany przez poznańską Rozgłośnię Radiową. Dziennik Poznański (z 19.04.1935 r.) tak odnotował ten fakt: Jego piękny, potężny głos miał cechy bel canto w czystym stylu. Józef Gaczyński okazał się rewelacją konkursu.

Kolejnym etapem jego działalności artystycznej i równocześnie pracy pedagogicznej staje się Grudziądz. Złożona mu przez Piotra Perkowskiego w tym okresie propozycja objęcia klasy śpiewu w Konserwatorium Toruńskim nie zostanie jednak zrealizowana (z powodów finansowych). Wraca więc artysta w 1938 roku do Warszawy i zostaje ponownie solistą Opery Warszawskiej. Okupację przetrwa w stolicy, gdzie uczy i śpiewa (w polskich lokalach i prywatnie). Po Powstaniu Warszawskim osiada, już na stałe, w Krakowie. W tym okresie dużo śpiewa: opera (m.in. Germont w Traviacie, Walentyn w Fauście, Tonio w Pajacach), koncerty estradowe i radiowe, często pod batutą Waleriana Bierdiajewa. I uczy – prywatnie i jako pedagog głosu i jego emisji w Państwowej Średniej Szkole Muzycznej w Krakowie (w okresie od 1.09.1957 do 31.08.1960). A uczył wielu znanych i wybitnych później artystów, wśród nich byli: Wanda Polańska, Stefania Zachariasz, Edwin Borkowski, Wiesław Brychcy, Stanisław Bursztyński, Adam Duliński, Edmund Kossowski, Władysław Jurek, Lesław Pawluk, Bolesław Pawlus, Kazimierz Pustelak, Maciej Wójcicki. A oto oficjalna opinia o Józefie Gaczyńskim jako pedagogu, wydana przez ówczesnego dyrektora PŚSM, prof. Juliusza Webera: Józef Gaczyński jest doskonałym pedagogiem, osiągającym bardzo dobre rezultaty, czego dowodem jest to, że wielu jego wychowanków jest zaangażowanych w charakterze solistów w czołowych zespołach artystycznych kraju. Artysta prowadził także klasę śpiewu w krakowskim Wojewódzkim Domu Kultury dopóki nie została ona zlikwidowana ze względów ideologicznych (konflikt między bel canto a socjalistyczną pieśnią masową!).

Józef Gaczyński zmarł w Krakowie 16 czerwca 1963 roku.

Jakim śpiewakiem, jakim pedagogiem był Józef Gaczyński? Nie zachowały się, niestety, żadne profesjonalne nagrania artysty, a nawet recenzje jego występów. Zachował się natomiast on sam, także jako człowiek, we wspomnieniach jego licznych krakowskich uczniów. W swej książce wspomnieniowej Co pan zaśpiewa, doktorze (Staszów, Gdynia, 2003) Maciej Wójcicki pisze: był mocno zbudowany, otyły, miał wydatny nos i błyszczące oczy, szczególnie gdy ulegał jakiejś fascynacji. Zapalały się wtedy w jasnym błękicie tęczówek iskierki gniewu lub radości, trochę jak u dziecka. W istocie chyba był trochę dzieckiem, takim dobrodusznym, nieco naiwnym romantykiem przez los ciężko już doświadczonym (…) profesor Józef Gaczyński kojarzył się wizualnie z Falstaffem szekspirowskim… A jak wspomina go jego najwybitniejsza bodaj uczennica, Wanda Polańska? …Wysoki, przystojny pan w średnim wieku z postury wyglądający groźnie – ale jak się okazało, człowiek wielkiej dobroci i serca – kochający śpiew i młodych ludzi z głosami (…) cudowne było to, że miał przepiękny właśnie szlachetny głos i śpiewał z uczniami… Maciej Wójcicki dodaje: …jak należy pozować dźwięk demonstrował własnym głosem, dźwięcznym, szlachetnym, o pełnym wolumenie.

I jeszcze wspomnienia Wandy Polańskiej i Macieja Wójcickiego o Józefie Gaczyńskim jako pedagogu wokalistyki: …Maksymą profesora było wysoko i blisko, śpiewaj nad strunami. Głos w głosie, tzw. kopuła. Ping-pong. Przepona – głowa. Uniesiony głos wysoko, jakbyś się dziwiła, chciała ziewać. Unoś podniebienie, nie forsuj, zrób miejsce dla tonu, żeby miał którędy wyjść, zabrzmieć. Ton aksamitny, szlachetny, w głowie, nie na ząbkach, miałki… (Wanda Polańska)… Metoda Gaczyńskiego była stosunkowo prosta […] polegała na śpiewaniu wokaliz odpowiednio dobranych dla każdego głosu […] dopiero po 2-3 miesiącach można było ostrożnie wprowadzać proste utwory. Uważał, że zanim nie otworzy się rezonatorów, nie powinno się śpiewać np. arii […] zalecał murmurando do śpiewania wszędzie i jak najczęściej. Tu jest głośnia (wskazywał na krtań), a tu rozgłośnia (dotykał palcem głowy). Uważał, że rezonator głowowy rozwiązuje zdecydowanie większość problemów emisyjnych. Śpiew polega na połączeniu tego (przepona) z tym (głowa). Gardło ma być otwarte i luźne, jak przy ziewaniu. Nic sztucznego, canto naturalne… (Maciej Wójcicki).

Specjalnie przytoczone zostały tu opinie różnych śpiewaków, nie spotykających się na lekcjach u profesora, opinie jakże zbieżne w treści i w ocenie metody Józefa Gaczyńskiego. Z obu tych wspomnień, cytowanych zresztą w wielkim skrócie, wyłania się ten indywidualny, a jakże skuteczny, sposób nauczania i niepowtarzalny klimat lekcji u profesora!

Jacek Chodorowski

PS. W dniu 10 września 2008 r. w Śródmiejskim Ośrodku Kultury w Krakowie, w ramach cyklu „Salonik Pani Ewy”, odbyło się spotkanie dedykowane pamięci Profesora Gaczyńskiego. Artystę wspominali (śpiewem i słowem) jego wybitni uczniowie: Bolesław Pawlus, Kazimierz Pustelak, Janusz Wiśniewski, Maciej Wójcicki oraz uczeń K. Pustelaka – obiecujący tenor młodego pokolenia Andrzej Wiśniewski. Spotkanie prowadzili Ewa Warta-Śmietana oraz autor niniejszego szkicu.