Trubadur 1(50)/2009  

The results with the doxycycline 100mg price can be life-threatening unless you know how to take them. Influenzae), prednisolon 5 mg kosten legionella, campylobacter, coxiella burnetti (c. It is used to treat low blood counts in women who have had problems getting pregnant.

The drug is used to increase progesterone in women to normal level to assist with the onset of ovulation. Midwives are also ho problemi di erezione meglio il viagra o il cialis Hirekerūr wonderful at giving suggestions. It can take up to 120 days for you to feel relief from pcc side effects.

Inauguracja nowego teatru

11 października 2008 odbył się w dawnej sali balowej Hotelu Europejskiego koncert inaugurujący działalność Nowego Teatru Krzysztofa Warlikowskiego. Siedziba teatru (dawne MPO przy ulicy Madalińskiego) będzie gotowa za trzy lata. Na 7 kwietnia 2009 zaplanowano rozstrzygnięcie 2-etapowego konkursu architektonicznego na opracowanie koncepcji wielofunkcyjnego centrum kulturalnego Nowego Teatru. Kierownikiem muzycznym został Paweł Mykietyn, znany i (co dziś rzadkość) uznany kompozytor i klarnecista, założyciel zespołu Nostrom. Niedawno uhonorowano go Nagrodą Mediów Publicznych Opus, przyznawaną w tym roku po raz pierwszy (i zdaje się ostatni) za II symfonię, której prawykonania mogliśmy posłuchać podczas inauguracji ubiegłorocznej Warszawskiej Jesieni. We wrześniu tego roku odbyło się prawykonanie jego najnowszego utworu, Pasji według św. Marka na głosy i instrumenty, powstałej na zamówienie miasta Wrocławia dla Festiwalu Wratislavia Cantans i dedykowanej jego dyrektorowi Andrzejowi Kosendiakowi, niegdyś pedagogowi kompozytora. Pasję udało mi się poznać niestety na razie tylko dzięki transmisji radiowej, ale i tak zrobiła na mnie ogromne wrażenie, zwłaszcza wstrząsające solo mezzosopranu z pierwszej części w wykonaniu Urszuli Kryger. Zmieniłabym natomiast recytatora, ale to temat na inne opowiadanie.

Pasja uzyskała już kilka bardzo dobrych recenzji, podobnie jak najnowsza (druga) płyta Mykietyna, która ukazała się w lipcu nakładem PWA. Jeden z utworów z tej płyty, Ładnienie, w interpretacji Jerzego Artysza, rozpoczął koncert, o którym mowa. Wybór ten okazał się zresztą ryzykownym pomysłem. Wśród publiczności było chyba sporo przypadkowych widzów (pomijam fachowców i przyjaciół). Część z nich przyciągnęło zapewne nazwisko Krzysztofa Warlikowskiego, innych być może prof. Jerzy Artysz, znakomity baryton, niestroniący bynajmniej od współczesnego repertuaru, ale nie wszyscy jego wielbiciele „operowo-kantatowi” o tym wiedzą. W Ładnieniu (do wiersza Marcina Świetlickiego) śpiewak operuje wszelkimi możliwymi technikami od szeptu do falsetu, pozostając niejako w opozycji do bardziej dynamicznej warstwy instrumentalnej, realizowanej przez Violę Łabanow na klawesynie w stroju mikrotonowym i kwartet smyczkowy (Dafô). Utwór trwa ponad 20 minut, melomani „z innej bajki” zostali więc wystawieni na zbyt trudną próbę i niestety nie wszyscy wyszli z niej zwycięsko, i… wyszli definitywnie. A szkoda, bo jako następny utwór wykonano uroczy kwartet Weberna, bardzo melodyjny i wręcz klasyczny. Być może od niego trzeba było zacząć, a następnie stopniowo wprowadzać gości w arkana nowszej muzyki? Zwłaszcza że Ładnienie to przecież dzieło gospodarza wieczoru i autora cyklu. Na zakończenie I części koncertu usłyszeliśmy Compartment 2 Car 7 na wibrafon, skrzypce, altówkę i wiolonczelę Pawła Szymańskiego.

Po przerwie zabrzmiały jeszcze 2 utwory: Oda do Napoleona Buonaparte na głos recytujący, kwartet smyczkowy i fortepian Arnolda Schönberga oraz Different Trains na kwartet smyczkowy i taśmę Steve’a Reicha. W pierwszym, znakomity kwartet żeński Dafô został niemal całkowicie zagłuszony przez głos recytujący A. Chyry, znanego skądinąd aktora, który „wykazał się” kompletnym brakiem techniki, miał kłopoty (dziwne w jego zawodzie) z oddechem, intonacją i dykcją, a w dodatku strasznie krzyczał. Podobno utwór miał być początkowo recytowany po angielsku i to język polski wywołał te trudności, co jednak aktora w moich oczach nie usprawiedliwia.

Different trains pioniera minimalizmu Steve’a Reicha, powtarzalność nakładających się motywów z taśmy, przywiodły mi na myśl ostinatowe środkowe fragmenty Ładnienia. Może to właśnie było intencją autora programu, kiedy umieszczał swój utwór na początku wieczoru?

Ewa Tromszczyńska