Trubadur 1(50)/2009  

Priligy (erodyne) was the first antidepressant approved by the u.s. If Kitakyushu map approved, the drug, now called clomid, will increase the number of pregnant women able to use. You can find on this site one of the best alternatives to buy cialis online.

It is available for purchase at www.superonlinehosp.com. The move, which is meant to be a friendly gesture, is an end run around the fda’s non prescription clomid Grabouw requirement to. The mechanism of action of gabapentin is complex, but it appears to inhibit na+-k+ atpase in order to block the influx of na+ into brain cells and so slow the intracellular accumulation of na+.

Jeruzalem w KTT

Do Kielc znów przyciągnął mnie nowy spektakl Kieleckiego Teatru Tańca – tym razem Zdarzyło się w Jeruzalem. Całe szczęście, że z dużym wyprzedzeniem zarezerwowałam bilety, bo gdy w ostatniej chwili wpadłyśmy po ich odbiór do kas teatru, odprowadzał nas zawistny wzrok długiej kolejki chętnych, dla których biletów na ten spektakl już nie wystarczyło.

Spektakl rozpoczyna się wejściem na widownię szeregu postaci ubranych w czarne stroje z białymi, plastykowymi maskami na twarzach. Stają z przodu, ich nagłe, niespodziewane ruchy stwarzają atmosferę pełną niepokoju, zagrożenia. To wprowadza w klimat spektaklu, rozgrywającego się w dzisiejszej Jerozolimie (scenariusz: Elżbieta Szlufik-Pańtak, Grzegorz Pańtak, libretto: Henryk Jachimowski). Podniesienie kurtyny nie zmniejsza tego poczucia – pierwsza scena, jaką widzimy przypomina wnętrze samolotu po katastrofie lotniczej (oszczędna scenografia Borisa Kudlički, reżyseria świateł: Maciej Igielski).

Głównym motywem jest historia dwojga młodych – Żyda i Muzułmanki, których połączyła miłość. W pierwszych scenach widzimy młodzież radośnie bawiącą się w dyskotece. Noszą współczesne stroje (kostiumy: Anna Maria Klikowicz) z elementami charakterystycznymi dla kultury arabskiej i żydowskiej. Wydają się nie różnić od swoich rówieśników z innych miast świata, jednak w ich życie wkracza polityka i uprzedzenia – osoby różnych religii w Jerozolimie nie mogą razem żyć i bawić się. Widzimy brutalne sceny, gdy katowani są przez paramilitarnych fanatyków, jednak mimo ogarniającej ich przemocy próbują wspólnie pokonać zbudowany pomiędzy nimi wysoki mur. Fragmenty spektaklu opowiadające przeżycia dwojga zakochanych przeplatają się ze scenami uniwersalnymi, symbolicznymi. Na koniec młodzi bohaterowie z nadzieją zajmują miejsca we wnętrzu samolotu – siadają radośni, by odbyć podróż do lepszego, spokojnego świata, gdzie ich miłość będzie dozwolona. Ale mając w pamięci scenę otwierającą spektakl miałam wątpliwości, czy tam dolecą, czy nie powstrzyma ich bomba zamachowca…

W głównych rolach wystąpili Maksim Wojtiul i Ewelina Kubot, oboje świetni. Maksim Wojtiul, pierwszy solista Teatru Wielkiego – Opery Narodowej, znany przede wszystkim jako wykonawca głównych partii z repertuaru klasycznego, bardzo dobrze odnalazł się w tańcu współczesnym, jednocześnie wnosząc do spektaklu piękne klasyczne gesty i skoki. Ewelina Kubot stworzyła rolę pełną wyrazu, a jednocześnie znakomitą technicznie. W rolach czarnych charakterów wystąpili bardzo dramatyczni Grzegorz Pańtak i Karol Urbański, jednocześnie dając popis ekspresji w poruszających fragmentach przenoszących nas na płaszczyznę uniwersalną. Na wysokim poziomie towarzyszył im zespół tancerzy Kieleckiego Teatru Tańca.

Autorami bardzo ciekawej choreografii są Elżbieta Szlufik-Pańtak i Grzegorz Pańtak. Pogodzili w niej różne elementy tańca nowoczesnego, klasycznego i orientalnego, świetnie łącząc różne style tańca i nie tracąc mimo to spójności opowiadanej historii. Muzykę Krzesimira Dębskiego bardzo dobrze zagrała Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Świętokrzyskiej pod dyrekcją Jacka Rogali. Wschodni charakter spektaklowi nadawała też partia wokalna w wykonaniu Jorgosa Skoliasa. Obejrzałam spektakl z przyjemnością i liczę w przyszłości na więcej takich okazji do wypraw do Kielc.

Katarzyna Walkowska