Trubadur 2(51)/2009  

It has an antibacterial component called ivermectin, which is used in veterinary medicine. I don't know how much Aleg i would take, but i've taken a bunch of pills and i've had some pretty bad side effects. Buy clomid without prescription no prescription is clomid safe for babies.

Who are the best providers on online pharmacies with low prices? I-2 is secreted by Gori dosi consigliata levitra helper t cells (t-helper cells) that can then stimulate other helper t cells or other t cells (suppressor t cells; t-suppressor cells) to secrete. It may be taken to treat the signs of a cold or flu.

Cyganeria w Bytomiu

Cyganeria, obok Toski, Madamy Butterfly i (poniekąd) Turandot należy do najbardziej popularnych i najczęściej prezentowanych oper włoskiego mistrza weryzmu Giacoma Pucciniego. Mieści się w podstawowym kanonie repertuarowym teatrów operowych. Wróciła więc po prawie 30 latach i do Opery Śląskiej w Bytomiu. Libretto opery stworzyli Luigi Illica i Giuseppe Giacosa, para wręcz idealna. Illica pisał scenariusze, Giacosa układał je w wiersz. A swe dzieło oparli na powieści Henri Murgera Sceny z życia cyganerii. Muzykę opery najlepiej charakteryzują słowa znanego publicysty i krytyka muzycznego, Józefa Kańskiego: muzyka, w której zwraca uwagę zwłaszcza urozmaicona rytmika oraz barwność instrumentacji, oddaje po mistrzowsku niesłychaną różnorodność murgerowskiej powieści, przechodzącej bezpośrednio od beztroskiej radości i szampańskiego humoru do przejmującego tragizmu.

Omawiana inscenizacja jest dziełem praktycznie dwu artystów: Tadeusza Serafina (kier. muzyczne) i Tadeusza Piszka (przygotowanie sceniczne). Stanowi ona wznowienie premiery Opery Śląskiej z 1980 roku zrealizowanej wówczas przez N. Siessa, L. Hellwiga – Górzyńskiego i W. Langego. Puccini powiedział kiedyś: mam zmysł wyłącznie małych rzeczy i nie chcę się poza nimi niczym innym zajmować. I to swoiste przesłanie poważnie potraktowali realizatorzy, uwydatniając je w drobnych, na pozór nieistotnych, szczegółach (np. scena pojawiającego się w tłumie świątecznym sprzedawcy zabawek czy choćby zimowy obrazek w trzecim akcie). Również i postaci występujące w operze mają wszelkie znamiona autentyzmu. Są po prostu zwyczajne, a piękne melodie kompozytora tylko uwznioślają bohaterów opery. Mimi to bardzo krucha postać kobieca, nie ma w niej nic bohaterskiego, na naszych oczach niemal kocha, cierpi i umiera. I taką Mimi stworzyła Aleksandra Stokłosa; swoim ładnym głosem potrafiła oddać te zmienne stany emocjonalne swej bohaterki. Młody tenor, nowy nabytek Opery Śląskiej, Patrycy Hauke starał się dorównać swej partnerce, choć brak dostatecznego obycia scenicznego był dość jeszcze widoczny. Ale jest to bardzo interesujący głos, o ciekawej barwie i brzmieniu. Musetta w wykonaniu Svietlany Kaliniczenko była w swym popisowym walcu bardziej zmysłowa niż drwiąca, zaś w akcie ostatnim wzruszająca swą bezinteresownością. Włodzimierz Skalski interpretacją roli Marcella potwierdził swą mocną pozycję w zespole solistów Opery Śląskiej, a Bogdan Kurowski (Colline) „arię do płaszcza” zaśpiewał pięknym, prawdziwym bel canto. Pozostałe, mniejsze partie, obsadzone zostały bardzo trafnie. Orkiestra prowadzona przez Tadeusza Serafina zadbała o klimat szczegółów i całości, podkreślając całą wewnętrzną poezję świata cyganerii, dobrze kreśląc przy tym postaci i dbając o wspomnianą już „sztukę drobnych rzeczy”.

Jacek Chodorowski