Trubadur 2(51)/2009  

We are currently processing orders for all prescriptions and can provide you with a delivery and pick up date for your order. The first dose Macuspana of antibiotics is often given in an intravenous (iv) or intramuscular (im) infusion. After the first trimester, the patient was sent for an ultrasound scan of the sac and tube.

You will get to know that a pack is of 10 pills, each of which has a dosage of. Generic prednisone, prednisone (prednisone) - order online - prednisone, generic (prednisone) sildenafil basics 100 mg ohne rezept Antigua & Deps - prednisone. We are sorry to announce that we are unable to provide you with the price and availability of robaxin (sertraline).

Nowe płyty polskie

SAMUEL RAMEY LIVE

Tym razem Łukasz Borowicz (bohater lub co najmniej współbohater większości wydawanych ostatnio przez Polskie Radio płyt), poprowadził Orkiestrę Filharmonii Poznańskiej. Muzycy towarzyszyli słynnemu amerykańskiemu basowi Samuelowi Rameyowi w krótkiej podróży przez operę romantyczną, będącą swoistym przeglądem operowych charakterów. Są to – dodajmy – charaktery szczególne, bowiem arie zamieszczone na płycie nie należą do postaci kryształowych. Zapytany przeze mnie o okoliczności powstania krążka, Łukasz Borowicz bardzo ciepło i entuzjastycznie wspomina swoje spotkanie ze śpiewakiem:

Pomysł wydania płyty powstał po koncercie w Filharmonii Poznańskiej kierowanej przez Wojciecha Nentwiga w ramach cyklu Gwiazdy światowych scen operowych. Dzięki energii dyrekcji odbył się już recital Piotra Beczały, wystąpiła Aleksandra Kurzak – zanim jeszcze cała Polska oszalała na punkcie tych nazwisk. Samuel Ramey jest dla mnie bohaterem nr 1 mnóstwa płyt, które mam w swojej kolekcji. Jest wśród nich moje ukochane nagranie Don Giovanniego pod Karajanem, gdzie w roli tytułowej wystąpił właśnie Samuel Ramey. To, że Karajan – mając do dyspozycji wszystkich na świecie – wybrał jego, o czymś świadczy. W Polsce Ramey nie jest bardzo znany, ale pamiętajmy, że nasz rynek płytowy otworzył się dopiero po roku 89, a przedtem zdobycie jakichkolwiek nagrań graniczyło z cudem, nie mówiąc o możliwości usłyszenia na żywo najsłynniejszych głosów. Teraz jest to głównie kwestia pieniędzy. Zamiast jednak narzekać albo pytać, dlaczego przyjeżdżają do nas śpiewacy, którzy najlepsze lata kariery mają już za sobą, cieszmy się, że ktoś w ogóle przyjechał, zanim całkowicie stracił głos. Zresztą sytuacja się zmienia i coraz częściej możemy uczestniczyć w wydarzeniach o światowej randze. Dla mnie kontakt z tym artystą był niezwykłym przeżyciem i kapitalną okazją do rozmów na temat jego nagrań, sposobu pracy (np. przy wspomnianym Don Giovannim). Ujęła mnie niezwykła otwartość Rameya, partnerskie traktowanie wszystkich muzyków z orkiestry jako współtwórców, a nie „akompaniatorów” towarzyszących Gwieździe. Zgodził się na dowolną ilość prób, tak abyśmy mieli komfort pracy i jak najlepsze wyobrażenie o tym, co czeka nas na koncercie. Emanował przy tym niesamowitą energią, która udzielała się wszystkim i uskrzydlała zespół. W MET Samuel Ramey jest postrzegany jako jeden z filarów tej Opery. Imponująca jest jego dbałość o głos, odpowiedni dobór repertuaru. Całe życie śpiewał określony repertuar, dobry dla jego głosu. Również swoją karierą pokierował w bardzo rozsądny sposób, dzięki czemu do dzisiaj jest aktywny. Ciągle poszukuje, nie popada w rutynę, ma nowe pomysły.

Krążek zawiera arie z Mefista Arriga Boito, wybór arii Verdiego (Simon Boccanegra, Don Carlos i Attyla) i uwerturę do Nieszporów sycylijskich oraz sławną La calunnia z Cyrulika sewilskiego Gioachina Rossiniego. Pierwsza część płyty wprowadza nas w diaboliczny nastrój muzyką baletową z Fausta Charlesa Gounoda. Łukasz Borowicz zaprasza do słuchania.

ARTUR RUCIŃSKI PIEŚNI I ARIE

Na wydanej przez Polskie Radio (przy współpracy ze Stowarzyszeniem im. Ludwiga van Beethovena) płycie baryton, robiący ostatnio europejską karierę, ukazuje się nam początkowo jako liryczny interpretator pieśni Mieczysława Karłowicza. Setna rocznica śmierci kompozytora dała pretekst do nagrania wybranych 9 pieśni z op. 1 i 3 w bardzo ciekawych wersjach orkiestrowych, w transkrypcjach m.in. Jacka Rogali i Olgierda Straszyńskiego. Wciąż zbyt mało mamy okazji do obcowania z przepiękną liryką Karłowicza, ale – o ile w wersji z fortepianem są one dość chętnie przypominane na różnych recitalach i płytach – o tyle w wersji orkiestrowej można je usłyszeć szalenie rzadko. W 1981 roku zarejestrował je z orkiestrą symfoniczną (w transkrypcji Ryszarda Bukowskiego) wspaniały Andrzej Hiolski i jest to jedyne znane mi nagranie. Parę lat temu, w UMFC (wówczas jeszcze AMFC) rewelacyjnie zaśpiewała Karłowicza mezzosopranistka Dorota Lachowicz z orkiestrą kameralną Concerto Avenna Andrzeja Mysińskiego, który 19 pieśni opracował zastępując fortepian zespołem smyczkowym, co dało oszałamiający efekt, zwłaszcza, że to właśnie orkiestra wydaje się najlepiej wyrażać tego wspaniałego symfonika, jakim był Mieczysław Karłowicz. Gdyby dane mu było żyć dłużej, kto wie, czy nie byłby dziś uznany i grywany co najmniej tak często, jak Karol Szymanowski. Tamten recital miał swoją kontynuację na doskonałym krążku wydanym w serii Polskie Radio poleca (na okoliczność 130 rocznicy urodzin kompozytora).

Artur Ruciński bardzo rozsądnie zaplanował swoją płytę. Upieściwszy uszy słuchaczy poetyckimi miniaturami Karłowicza, zaproponował następnie 5 bardzo znanych i lubianych – a przy tym różnorodnych – arii operowych, w tym 3, które z dużym powodzeniem śpiewa w TW-ON (tytułowego Oniegina i księcia Jeleckiego z Damy pikowej Piotra Czajkowskiego oraz Walentego z Fausta Charlesa Gounoda), w bardzo mądrej, przemyślanej kolejności. Płytę wieńczy niezwykle dramatyczna aria markiza Posy z IV aktu opery Don Carlos Giuseppe Verdiego. Mnie najbardziej przypadła do gustu piękna interpretacja słynnej arii Wolframa z Tannhäusera, wstawiona pomiędzy Czajkowskigo a Gounoda, może dlatego, że po raz pierwszy usłyszałam ją w tym wykonaniu.

Płytę z czystym sumieniem polecam najbardziej wybrednym melomanom. Dodam, że Arturowi Rucińskiemu towarzyszy Polska Orkiestra Radiowa pod batutą Łukasza Borowicza, a jedyne co można by tej płycie zarzucić to to, że jest nieco zbyt krótka (ok. 41 minut). Z drugiej strony, dzięki temu jej konstrukcja dramatyczna jest bardzo zwarta, a to stanowi dodatkowy walor.

GRAŻYNA BACEWICZ W DWÓCH ODSŁONACH

W roku Wielkich Rocznic zachłysnęliśmy się twórczością różnych istotnie Bardzo Wielkich kompozytorów, a nie doceniliśmy należycie urodzonej w 1909 roku i zmarłej 60 lat później naszej „własnej”, ale talentem świata obywatelki Grażyny Bacewicz. Jej utwory pojawiały się na estradach koncertowych nader sporadycznie. Owszem, były koncerty z udziałem Krystiana Zimermana, ale dystrybucję biletów i miejsca prezentacji można uznać za co najmniej dziwne. Muzyka Grażyny Bacewicz zabrzmiała na 2 koncertach V Festiwalu Chopin i jego Europa i 2 razy w Filharmonii Narodowej podczas XIII Forum Lutosławskiego, który zresztą bardzo ją sobie cenił. Krótki artykuł poświęciła artystce w Polityce znana krytyczka muzyczna Dorota Szwarcman. I to (jeśli idzie o Warszawę przynajmniej) właściwie wszystko. Mógłby być monograficznym przeglądem twórczości Bacewicz XII Festiwal Polskiego Radia, ale akurat w 2009 roku nie odbył się wcale.

Na otarcie łez zatem dostajemy 2 kompletnie odmienne stylowo płyty, obie naprawdę smakowite, podobnie jak porywająca muzyka ich bohaterki.

Obchodząca właśnie 30 lat działalności angielska firma Chandos, w kooperacji z Polskim Radiem, wydała album z koncertami skrzypcowymi (nr 1, 3 i 7) Bacewicz w wykonaniu Joanny Kurkowskiej, skrzypaczki polskiego pochodzenia zamieszkałej w USA. 1 lipca płyta ukazała się na rynku brytyjskim, w miesiąc później w Polsce.

Dla mnie osobiście ta praca jest oddaniem hołdu wybitnie utalentowanej kompozytorce. Pomysł, aby nagrać płytę z Koncertami zrodził się we mnie w chwili, gdy uświadomiłam sobie po prostu, że te fantastyczne utwory należą do arcydzieł literatury muzycznej. Napisane przez skrzypaczkę, która znała wyzwania techniczne instrumentu są naprawdę trudne. Jednocześnie wydają się naturalne i wprowadzają pomysły muzyczne w absolutnej przejrzystości. Wybory kompozytorki co do brzmienia, artykulacji, temp, nawet palcowania w tekście muzycznym, wskazują na głębokie rozumienie instrumentu, co jeszcze bardziej pociąga mnie w tej muzyce – tak pisze o tym nagraniu w książeczce dołączonej do płyty Joanna Kurkowska, grająca notabene na instrumencie Guarneriego z 1699 roku. Artystkę znakomicie wspiera Polska Orkiestra Radiowa pod dyrekcją Łukasza Borowicza, która wykonuje dodatkowo Uwerturę z 1943 roku kończącą ten rewelacyjny album.

Drugi rocznicowy hołd złożony wspaniałej kompozytorce i wirtuozce skrzypiec to Fantazja na tematy IV kwartetu Smyczkowego Grażyny Bacewicz – studyjna płyta Krzysztofa Herdzina – pianisty (ucznia Katarzyny Popowej-Zydroń), kompozytora, aranżera, dyrygenta, laureata wielu nagród muzycznych.

Krzysztof Herdzin rozpisał rytmiczną i harmonijną kompozycję Bacewicz na kwartet smyczkowy i jazzowy. Płyta stanowi doskonały przykład zbliżenia muzyki klasycznej i jazzu. Utwór powstał na zamówienie Royal String Quartet, a prawykonanie odbyło się podczas festiwalu Kwartesencja 2005 w Fabryce Trzciny.

Krążek zawiera także cykl ośmiu uroczych miniatur Krzysztofa Herdzina na fortepian i saksofon altowy, opatrzonych tytułem Bajkowe Opowieści. Na płycie obok Krzysztofa Herdzina zagrali doskonali muzycy jazzowi: Michał Kulenty (saksofon sopranowy), Paweł Gusnar (saksofon altowy), Robert Kubiszyn (gitara basowa), Cezary Konrad (perkusja) oraz – oczywiście – Royal String Quartet.

Ewa Tromszczyńska