Trubadur 2(51)/2009  

The medicine is very safe when taken as prescribed and can be taken on an empty stomach with food or on an empty stomach if the drug is given without food. Viraday buy online discount https://valjoly.com/28533-che-effetti-provoca-il-viagra-se-preso-da-una-donna-92422/ card online november 2018. Zyprexa comes with a warning for treatment-resistant depression.

The best thing you can do to improve your heart's health is to get in a good routine of exercise, Buy amoxicillin 500mg for dogs and https://workinged.nl/10102-furosemid-40-mg-preis-73602/ cats in the uk. Shakiness, fatigue, dry cough, tiredness, dizziness and.

Wesoła wdówka w łódzkim Teatrze Muzycznym

Najnowsza premiera Wesołej wdówki w Łódzkim Teatrze Muzycznym jest szóstą inscenizacją arcydzieła Lehára w tym Teatrze. Poprzednie miały miejsce w 1946, 1954, 1974, 1986 i 2005 roku. Gdyby dodać do tego jeszcze premiery w Teatrze Wielkim w Łodzi, można by bez przesady mówić o wielkich tradycjach wystawiania w Łodzi najbardziej popularnej operetki w całej historii tego gatunku muzycznego.

Aktualna inscenizacja ma specjalny wyraz. Otóż kierownictwo Teatru i realizatorzy zdecydowali, iż w obsadzie poszczególnych partii znajdą się laureaci i uczestnicy dotychczasowych krakowskich konkursów wokalnych im. Iwony Borowickiej (organizowanych od 2004 roku w dwuletnich interwałach przez krakowską Fundację Pomocy Artystom Polskim CZARDASZ). Przypomnijmy, iż Iwona Borowicka (1929-1984) była łodzianką, najpierw solistką łódzkiej operetki, a potem wieloletnią primadonną operetki krakowskiej. Tak więc w kolejnych spektaklach obok doświadczonych, rutynowanych śpiewaków na scenie pojawiła się wokalna młodzież: Kamila Cholewińska, Sylwia Strugińska, Szymon Jędruch, Tomasz Rak, którzy są już solistami Teatru Muzycznego w Łodzi, a także Bogumiła Dziel-Wawrowska, Adam Sobierajski i Andrzej Wiśniewski występujący gościnnie. Zaproszenie tych młodych artystów, którzy w trakcie przesłuchań konkursowych i podczas późniejszych występów mieli okazje ujawnić swój nieprzeciętny talent i predyspozycje sceniczne, to bardzo piękny gest Teatru, a szczególnie jego dyrektora artystycznego, znakomitego śpiewaka Zbigniewa Maciasa.

Czy takie zderzenie doświadczenia i rutyny z młodością sprawdziło się, czy przyniosło satysfakcję przede wszystkim widzom? Spróbujmy na to pytanie odpowiedzieć omawiając spektakl z dnia 23 maja 2009 roku.

Pierwszą parę amantów tym spektaklu stanowili Aleksandra Janiszewska (Hanna Glawari) i Szymon Jędruch (Daniło). W ich przypadku, choć śpiewali całkiem dobrze, na pierwszy plan wysuwało się przede wszystkim staranne aktorstwo, swoboda, naturalność wsparte przy tym miłą aparycją. W drugiej parze głównych bohaterów pojawili się debiutanci: Sylwia Strugińska (Walentyna) i Andrzej Wiśniewski (Kamil). Ona – pełna wdzięku, urodziwa i dysponująca ładnym głosem sopranowym stworzyła całkiem sympatyczną postać rozdartej uczuciowo młodej kobiety. Sprawdził się także partnerujący jej Andrzej Wiśniewski. Wokalnie bardzo dobry, śpiewający głosem wyrównanym, dość swobodnym i pełnym w górze skali. To obiecujące głosy, warto śledzić ich rozwój. Oczywiście klasą dla siebie był w tym przedstawieniu Andrzej Orechwo (baron Zeta) – rutynowany i doświadczony śpiewak i aktor. W ogóle cechą tej inscenizacji jest bardzo dobre ustawienie postaci scenicznych, staranność muzyczna i przekonujące wykonawstwo. To zasługa również reżysera, Zbigniewa Maciasa. Będąc samemu doskonałym śpiewakiem i i aktorem, potrafił przekazać, zwłaszcza młodym, tak wiele wartościowego i dobrego ze swego bogatego warsztatu. Muzycznie premierę przygotował Lesław Sałacki. A operetkę wystawiono w urokliwej scenerii wewnętrznego dziedzińca pałacu Poznańskiego (na tle jego wspaniałych, monumentalnych elewacji), co oczywiście zmusiło artystów do stosowania mikroportów. W tej jednak niecodziennej scenerii, wspaniałej atmosferze nawet chłód i deszcz nie popsuły dobrej zabawy!

Jacek Chodorowski