Trubadur 1(30)/2004  

Tinidazole (inn), the generic name of triazole antibiotic tinidazole sulfate (inn tin-2286), is an antibiotic that has been used. When you get a prescription for valtrex, you can visit a pharmacy and Talagante paxlovid prescription cost fill the prescription. Dapoxetine is a prescription medication used to treat sexual dysfunction caused by a medical condition called premature ejaculation.

In an email to shareholders, kogan says, “it will take a year before the company is profitable and has achieved its target for the fourth quarter, so it is not surprising to see a sharp rise in the stock price after the announcement.”. The solution is to kamagra sicher online bestellen Ruda Śląska buy prednisolone online no prescription the best doctor. It may also be taken as an injection in the thigh (injectable), by injection into a vein (intravenous), or by injection into the arm (intramuscular).

Krytyka muzyczna na łamach żydowskiego Nowego Dziennika
w latach 1918 – 1923

W międzywojennym Krakowie miały miejsce trzy fale zakładania nowych czasopism bądź wznawiania starych tytułów prasowych, zjawisko to dotyczyło zarówno prasy polskiej, jak i żydowskiej. Pierwszy z tych okresów to rok 1919, w którym założono bądź wznowiono 10 tytułów prasy żydowskiej, następnie lata 1934 – 1935 (13 tytułów) oraz rok 1937 (7 pozycji). Pojawiały się też próby wydawania czasopism w języku hebrajskim oraz jidisz, jednak ich żywot był krótkotrwały, czasem związany np. z kampanią wyborczą do parlamentu. Zdecydowaną przewagę miał jednak język polski; największe znaczenie i wpływy (o czym może świadczyć chociażby nieprzerwana praca redakcji w latach 1918 – 1939) osiągnął syjonistyczny Nowy Dziennik. Gazeta ta miała w swoich założeniach służyć nie tylko propagowaniu idei syjonistycznych, lecz także stanowić pomost pomiędzy ludnością żydowską i polską, przyczyniać się do wyjaśniania powstających uprzedzeń i nieporozumień. Świadczyć o tym mogą słowa redaktora Wilhelma Berkelhammera, zawarte w artykule Nasz posterunek: Trzy miliony Żydów nie może żyć wśród 20 milionów większości polskiej, nie stojąc z nią w stałym, ciągłym i bezpośrednim kontakcie, na drodze własnej, nieanonimowej prasy w języku polskim (15.07.1928). Dodać należy, że był to pierwszy w Europie dziennik wydawany przez Żydów w języku kraju ich zamieszkania. Do redakcji nadsyłali swe artykuły m.in. Apolinary Hartglass, Janusz Korczak, Majer Bałaban, Albert Einstein. W Nowym Dzienniku znajdowały odbicie najważniejsze wydarzenia krakowskie i ogólnopolskie; oczywiście wiele miejsca poświęcano Palestynie i postępującej tam kolonizacji żydowskiej. O popularności pisma świadczy stale zwiększająca się objętość i nakład – początkowo 4 strony, w latach 30-tych już 20 str., nakład analogicznie wzrósł z 7,5 do 18 tys. egzemplarzy.

Przyjrzałem się dokładniej rocznikom 1918 – 1923 Nowego Dziennika, są to bowiem daty dla życia muzycznego międzywojennego Krakowa istotne. W okresie tym prowadziła swoją działalność opera Krakowskiego Towarzystwa Operowego, która została zlikwidowana z powodów finansowych, o czym poinformował także Nowy Dziennik (12.12.1923).

Recenzje z koncertów, lecz przede wszystkim przedstawień operowych, były drukowane na łamach Nowego Dziennika od samego początku istnienia gazety. Teksty te były podpisywane F. S. – inicjałów tych nie udało mi się niestety rozszyfrować. Od lutego 1920 roku aż do końca istnienia pisma głównym sprawozdawcą i recenzentem muzycznym był Henryk Apte, który był również prezesem Żydowskiego Towarzystwa Muzycznego. Józef Opalski w następujących słowach ocenił działalność publicystyczną Aptego: Bardzo rzeczowe i fachowe oceny koncertów i spektakli operowych pisywał Henryk Apte w żydowskim mieszczańskim Nowym Dzienniku (Muzyka na łamach prasy krakowskiej, w: Kraków muzyczny 1918 – 1939, red. M. Drobner, T. Przybylski, Kraków 1980, s. 236). Swoją współpracę z gazetą rozpoczął krytyk barwną relacją Wrażenia muzyczne z Wiednia (27.02.1920; 28.02.1920); porównał w niej życie muzyczne Krakowa i stolicy Austrii (oczywiście na korzyść Wiednia…), w tekście padają tak wielkie nazwiska, jak Ryszard Strauss czy Lotte Lehmann.

Jeszcze w czasie wojny krakowscy „fanatycy” operowi przygotowali w latach 1915-1918 aż 16 premier. W samym końcu tego długiego sezonu zaczął ukazywać się Nowy Dziennik; F. S. zdążył odnotować premiery Carmen (10.08.1918), Trubadura (20.08.1918) oraz Opowieści Hoffmanna (28.08.1918). Przypomnijmy, że gazeta liczyła wówczas zaledwie 4 strony, mimo to wydarzenia operowe były sumiennie odnotowywane… Ogłoszenie niepodległości odbyło się już po zamknięciu sezonu operowego, a jednak zebrano zespół i w trakcie uroczystego koncertu w sali teatralnej przy ul. Rajskiej został wykonany spektakl Krakowiaków i górali. Sezon operowy roku 1919 został przygotowany w Teatrze Miejskim im. J. Słowackiego przez Krakowskie Towarzystwo Operowe. Z okresu działalności tego Towarzystwa, a więc do 1923 r., w numerach Nowego Dziennika, do których udało mi się dotrzeć, znajdują się następujące recenzje: Carmen (16.07.1919), Rycerskość wieśniacza i Pajace (21.07.1919), Werter (1.08.1919) Cyrulik sewilski (13.08.1919), Dola (18.08.1919), Cyrulik sewilski (29.01.1920), Opowieści Hoffmanna (5.03.1920), Hrabina (7.09.1921), Jaś i Małgosia (11.09.1921), Rigoletto (15.09.1921), Traviata (29.09. 1921), Faust (15.10.1921), Pajace (7.12.1921), Rycerskość wieśniacza (17.12.1921), Madama Butterfly (6.02.1922), Trubadur (22.02.1922), Carmen (2.03.1922), Bal maskowy (30.05.1923). Natomiast na marginesie zainteresowań recenzentów Nowego Dziennika pozostawała operetka.

Wyżej przytoczona pochlebna opinia Opalskiego o Henryku Aptem jako recenzencie muzycznym nie jest odosobniona. Wydaje się, że żydowski krytyk był, obok Alfreda Jendla z Ilustrowanego Kuriera Codziennego, najbardziej liczącym się dziennikarzem muzycznym Krakowa. Nie biorę tu oczywiście pod uwagę światowej sławy muzykologów, jak Zdzisław Jachimecki, Adolf Chybiński czy Józef Reiss, którzy często w prasie krakowskiej publikowali. Recenzje Aptego nie odstają poziomem od dzisiejszego pisarstwa muzycznego, a często je przewyższają rzetelnością, uczciwością i urodą języka. Każda taka recenzja składała się ze wstępnego rysu historycznego dotyczącego osoby kompozytora, okoliczności powstania opery i jej pierwszego wykonania. Następnie przechodził Apte do analizy warstwy muzycznej samego dzieła, by w końcu ocenić realizatorów i wykonawców – dyrygenta, orkiestrę, chór i śpiewaków. Nader często konkretna i zdecydowana jest jego ocena dzieła: Poza natężeniem uwagi dla uchwycenia słów i zrozumienia akcyi niema również w Balu maskowym nad czem się zastanawiać; muzyka lekka idzie do ucha jak woda do ust, czasem przykuje do siebie jakąś rzewniejszą melodyą, czasem odstręczy operetkowym firletaniem, a przecie nigdy nie wzruszy do głębi (30.05.1923). Recenzent potrafił także dowcipnie skwitować jakiś aspekt omawianego wieczoru, np. o Wandzie Jastrzębskiej jako Małgosi w operze Humperdincka pisał: Trudności techniczne zostały brawurowo pokonane w śpiewie, ponadto ślicznie wyglądała, nic dziwnego, że czarownica chciała ją zjeść (11.09.1921).

F. S., a potem Henryk Apte dużo miejsca poświęcali życiu koncertowemu Krakowa. Oceniali, czasami bardzo surowo, interpretacje wykonawców: Ermanno Beato [pianista włoski] nie pozostawił dobrego wrażenia z powodu feministycznych cech jego gry. Brak męskości i siły (13.02.1921). Apte poświęcał też sporo uwagi doborowi repertuaru, ubolewał nad przypadkowością wykonywanych w Krakowie utworów, podkreślał brak ważnych dzieł w salach koncertowych, upominał się o Beethovena, Mahlera i Brucknera. Gdy po raz pierwszy w Krakowie została wykonana Missa Solemnis Beethovena, pisał, że jest to policzek dla miasta, że takie arcydzieło powinno być od dawna obecne w życiu muzycznym Krakowa i często prezentowane (2.06.1921). Do najczęściej wykonywanych w krakowskich salach koncertowych kompozytorów należeli Bach, Haydn, Czajkowski, Schubert, Liszt, czasem też można było usłyszeć utwory Francka i Wagnera. F. S. informuje także o wieczorze poświęconym Ryszardowi Straussowi, recenzent bardzo pozytywnie ocenił koncert, a wśród muzyków grających w kwintecie wymienia… dr. Apta (18.12.1919). Z wielkim wzruszeniem czyta się, czasem może zbyt patetyczne, słowa zachwytu dla wielkich artystów: Pani Landowska jest jedyną w swoim rodzaju sztuki zamierzchłych czasów kapłanką (8.11.1918); o Adzie Sari czytamy z kolei: na jej czole Muza złożyła pocałunek (22.12.1918).

Henryk Apte zamieszczał również na łamach swojej gazety felietony poświęcone poszczególnym kompozytorom bądź też poszczególnym dziełom: W 10 rocznicę śmierci Mahlera (19.05.1921); Johannes Brahms, w 25 rocznicę śmierci (3.04.1922); Antoni Bruckner w 25 rocznicę śmierci (15.10.1921); Dziewiąta Beethovena (3.12.1923).

Osobną kwestią jest obecność przejawów żydowskiego życia muzycznego na łamach Nowego Dziennika. Chodzi mi zarówno o podkreślanie żydowskiego pochodzenia muzyków, jak i recenzowanie występów żydowskich zespołów muzycznych. Jeżeli chodzi o pierwszy problem, wydaje się on dosyć złożony. Często recenzenci pisząc o żydowskich grupach, nie wspominają w ogóle o ich narodowości. I tak Apte komentował występ słynnego wiedeńskiego tria Stefana Askenazego, porównywał je z innym zespołem (również słynne trio wiedeńskie Eisenberga, którego członkami byli Żydzi austriaccy), ograniczył się jednak wyłącznie do wrażeń z walorów artystycznych wieczoru (16.01.1922). Interesująco wyglądają recenzje z dwóch występów wiolonczelisty Emanuela Feuermanna. Pierwszy raz ten wybitny muzyk wystąpił na koncercie zorganizowanym przez żydowski chór „Szir” – w tej recenzji Apte szeroko omawia żydowskie życie muzyczne, podnosi pochodzenie narodowe wykonawców (14.03.1923). Gdy ten sam wiolonczelista miesiąc później grał w publicznej sali koncertowej, Apte pisał wyłącznie o muzycznej stronie występu (18.04.1923). Recenzenci nie wspominają też w ogóle o narodowości występujących w operze śpiewaków, mimo że wielu z nich było Żydami. Apte podkreśla natomiast żydowskie pochodzenie śpiewaczek występujących na koncercie „Sziru”, dodając, że obie młode wokalistki (kontralt – Brünnówna, sopran -Immerglück) należy dalej kształcić, gdyż przynoszą chlubę Żydom (24.02.1922). Henryk Apte w jednym ze swoich esejów podkreślał także pochodzenie Mahlera: Był największym żydowskim geniuszem artystycznym nowych wieków, cała jego twórczość była przesiąknięta żydowskim światopoglądem (19.05.1921).

Towarzystwo śpiewacze „Szir” było jedynym żydowskim zespołem muzycznym Krakowa. Jego występom obaj recenzenci Nowego Dziennika poświęcali sporo miejsca; przy okazji omawiania walorów muzycznych tej grupy poruszali wiele innych, ważnych dla krakowskich Żydów kwestii. Przede wszystkim narzekali na apatię inteligencji: na sali pustki, brak inteligencji żydowskiej, ospałość społeczeństwa i brak zainteresowania dla własnej kultury (27.07.1919).

W latach 1929-1930 wychodził nawet specjalny Dodatek Muzyczny Nowego Dziennika; dodać też warto, że nie tylko muzyka, lecz także inne wydarzenia kulturalne były w gazecie bardzo obszernie omawiane.

Henryk Apte został zamordowany w getcie w 1942 roku.

Krzysztof Skwierczyński