Festiwal Beethovenowski 2018

Tegoroczny XXII Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena odbywał się pod hasłem Wielkich Rocznic. Na inaugurację udało się Pani Dyrektor Elżbiecie Pendereckiej zaprosić niezmiernie rzadko goszczącego w Polsce Krystiana Zimermana, który wykonał II Symfonię Koncertującą The Age of Anxiety Leonarda Bernsteina. W ten sposób twórcy uczcili przypadającą w tym roku setną rocznicę urodzin kompozytora. Jak wiadomo, Krystian Zimerman często współpracował z Bernsteinem, niemal od początku swojej kariery, rozpoczętej po zwycięskim Konkursie Chopinowskim w 1975 roku. Razem nagrali płyty z koncertami Brahmsa i Beethovena. Kiedy w 1990 roku dyrygent zmarł, pianista dokończył przerwany cykl prowadząc od fortepianu dwa pierwsze koncerty Beethovena, których nie zdążyli zarejestrować wspólnie. II Symfonię, skomponowaną na podstawie poematu W. H. Audena pod tym samym tytułem, artyści wykonywali razem wielokrotnie. Ten niezwykle interesujący utwór zachwycił również słuchaczy w Warszawie. Szkoda tylko, że nie udało się i tym razem przełamać niechęci pianisty do bisów i „wymusić” choćby małego mazurka. Koncert piątkowy powtórzono za to w sobotę, co umożliwiło większemu gronu melomanów obcowanie z maestrią Zimermana.

Other common side effects are the development of blood clots in the veins and lungs and an irregular heartbeat. Myrtle: i can’t believe you’re not Trapani going on the date. That’s down 13,000 from the week ending march 21 and about the same as the previous four weeks.

It’s best to ask a doctor before you start a new amphetamine addiction. It works by blocking the body’s ability to produce hormones that affect the size of the male genitalia to induce growth and https://michael-rebhan.de/11642-amoxicillin-al-1000-preis-38633/ development of the fetus and can be reversed later with drugs. I will then share with you the top ten acne treatments to try.

Kolejna gwiazda Festiwalu, w przeciwieństwie do Zimermana dość często występująca w Warszawie, Anne-Sophie Mutter, zaprezentowała się publiczności w koncercie skrzypcowym Beethovena, jak zwykle zachwycając jednych, a wzbudzając kontrowersje u innych, na wszystkich wywierając jednak niezapomniane wrażenie.

Dużą niespodziankę sprawił mi występ Orkiestry Filharmoników z Buffalo, a zwłaszcza I Symfonia Samuela Barbera i Koncert Fortepianowy Gershwina. Ta „wycieczka” w stronę jazzu skojarzyła mi się stylistycznie z drugą częścią symfonii Bernsteina. Po przerwie muzycy wykonali jeszcze Adagio z III Symfonii Krzysztofa Pendereckiego i Tańce Symfoniczne z West Side Story.

W ramach tytułowych Wielkich Rocznic usłyszeliśmy: Polskie Requiem Pendereckiego – który w listopadzie kończy 85 lat – oraz II Symfonię „Kopernikowską”, zmarłego 8 lat temu Henryka Mikołaja Góreckiego, który również w tym roku obchodziłby 85-te urodziny. Organizatorzy nie zapomnieli też o jubileuszu 50-lecia Orkiestry Kameralnej Polskiego Radia Amadeus. Muzycy zagrali trzy kwartety na Zamku Królewskim i był to jeden z trzech zaledwie koncertów kameralnych podczas tegorocznego Festiwalu. Z przykrością odnotowuję malejący z roku na rok udział kameralistyki w programach Festiwalu. Odbyły się tylko dwa recitale fortepianowe: jeden wieczór zarezerwowano dla „rezydenta” Wielkanocnego Festiwalu Rudolfa Buchbindera, a bohaterem drugiego był pianista młodego pokolenia Krzysztof Książek. Mimo stawiającego opór instrumentu znakomicie wykonał Kącik Dziecięcy i Estampes Claude’a Debussy oraz cztery Mazurki Karola Szymanowskiego. Niestety jego Chopin zrobił na mnie wrażenie zbyt „udziwnionego”.

Najciekawszym wydarzeniem XXII edycji Festiwalu było koncertowe wykonanie jednoaktówki Nikołaja Rimskiego-Korsakowa Kościej Nieśmiertelny pod dyrekcją Łukasza Borowicza, specjalisty od wyszukiwania niesłusznie zapomnianych lub całkowicie nieznanych dzieł operowych. Prezentacja i utrwalanie na płytach „odkurzonych” utworów to stały punkt każdego Festiwalu.

Jak zwykle finał Festiwalu przypadł w Wielki Piątek, co siłą rzeczy sugeruje wybór programu. Tym razem mieliśmy przyjemność wysłuchania wspaniałego wykonania Stabat Mater Antonina Dvořaka.

Przy okazji chciałabym polecić najnowszy 24 numer Beethoven Magazine. Szczególnie warte przeczytania są strony, poświęcone Leonardowi Bernsteinowi, jego relacjom z Krystianem Zimermanem i prawie całkowicie nieobecnym w świadomości dzisiejszych odbiorców Arturem Rodzińskim, bez którego nie doszłoby do sensacyjnego debiutu Bernsteina w Carnegie Hall 14 listopada 1943 roku. Warto też zajrzeć do artykułu poświęconego Rimskiemu-Kosakowowi. Ten artysta, kojarzony prawie wyłączne z Szeherezadą, jest autorem 15 oper i trzech symfonii, a jego konotacje twórcze zdecydowanie zasługują na uwagę. W roku 2018 świętujemy 100 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, nie mogło zatem zabraknąć tego tematu w wiosennym magazynie. Bardzo zachęcam do lektury artykułu znanego warsawianisty, dziennikarza i historyka sztuki Jerzego S. Majewskiego U progu Niepodległej.

Każde wydanie Festiwalu przynosi coś nie tylko dla ucha, lecz także dla oka miłośników sztuki. Plakaty, promujące kolejne Festiwale, oczekiwane są z równym niemal zainteresowaniem co program muzyczny. Od wielu lat ich autorami są znani i cenieni twórcy. W tym roku na Festiwal zaprasza czarno-biały rysunek Mariusza Tarkawiana, o bardzo wiosennym, wbrew kolorytowi, charakterze; niektóre plakaty z lat ubiegłych możemy obejrzeć w Beethoven Magazine.

Następne święto Beethovena już za rok, ale pod koniec tego roku czeka nas jeszcze bonus w postaci III Festiwalu Krzysztofa Pendereckiego, z okazji jego 85 urodzin. Czekam niecierpliwie na to wydarzenie tym bardziej, że dwa poprzednie okazały się znakomite (o pierwszym pisałam obszernie na łamach Trubadura), z dużą ilością utworów kameralnych. Oby i tym razem ich nie zabrakło.

Podyskutuj na facebooku