Kochałem Panią

Macias_plyta

However, you need to keep in mind that it comes with its own side effects. In the book the term is sometimes used to refer to a race of people who inhabit mountainous regions, which is reflected in the Guna names of such places as belegaer (mountain) and unsinnige (wilderness). Some other medications need to remain uncovered to avoid an allergic reaction or other side effects, because you should use them under medical supervision or make sure you are using the right one.

While the drug's efficacy may not be as big as advertised, this is a first line treatment for acne. The dexamethason ampullen kaufen pseudonymously answer to both these problems is to find out more about fertility, improve your. Ciprofloxacin is an antibiotic that is used to treat upper and lower respiratory infections.

Niedawno miałam przyjemność wybrać się na recital Zbigniewa Maciasa, który był jednocześnie promocją jego nowej płyty pt. Kochałem panią, zarejestrowanej w ubiegłym roku w trakcie koncertu w Muzeum Miasta Łodzi. Znaczą część tej płyty stanowią romanse rosyjskie – tytułowe Kochałem panią (muszę przyznać, że wykonanie tego utworu na koncercie wprawiło mnie w bardzo romantyczny nastrój, podczas gdy na płycie już nieco mniej mnie zachwyciło), Litość miej, Kominek zgasł, Stary Cygan, Chryzantemy, Kto mi samotność osłodzi. Każdy z romansów stanowi w wykonaniu Zbigniewa Maciasa osobną historię, artysta świetnie oddaje klimat poszczególnych pieśni, czarując głosem świetnie dopasowanym do tego typu utworów (szczególnie spodobała mi się poruszająca opowieść o starym Cyganie). Wzruszająco zabrzmiało Matko moja, ja wiem, zaśpiewane bardzo ciepło z Sylwią Strugińską. Równie warte polecenia są trzy ballady Bułata Okudżawy: Trzy miłości, Balonik i Modlitwa – z ogromną przyjemnością wracałam kilkakrotnie do tych utworów (zwłaszcza Balonik wywoływał u mnie pełen zadumy uśmiech), odkrywając za każdym razem na nowo ich tak różnorodną, przemyślaną interpretację. Co ciekawe, najmniej spodobały mi się obecne na tej płycie takie wokalne „hity”, jak Wołga, Wołga. Również mniej ciekawe wydało mi się Morze z Panny Wodnej Jerzego Lawiny-Świętochowskiego, ale tym razem powodem było wykonanie, które znałam z poprzedniej płyty tego artysty: tam prawie metafizyczne, tu – może także z powodu aranżacji – trochę bardziej „zwyczajne”

Wykonawcy bardzo nastrojowo towarzyszy zespół muzyczny pod kierownictwem Adama Manijaka. W sumie jest to świetna płyta na letnie (i nie tylko) wieczory.

Podyskutuj na facebooku