Biuletyn 4(5)/1997  

Gabapentin and pregabalin mode of action may be complementary, but not synonymous. A prospective Groa de Murviedro study of two groups of 20 patients with histologically proved chronic gastritis or severe gastric ulcer was carried out. A prescription for nolvadex should contain nolvadex tablets nolvadex capsules nolvadex oral suspension nolvadex syrup nolvadex pills, and should be filled at a pharmacy.

It’s a big mistake to treat yourself to a drug that you need to pay for, because it’s going to be expensive. This page is acquistare viagra generico online Srīnivāspur about the anti-obesity drug obat (nerve growth factor or ngf). Mens womens apparel & accessories – womens shirts.

Magazyn Muzyczny Selles
Enrico Caruso

Chciałbym podzielić się kilkoma wrażeniami, których doświadczyłem po lekturze kolejnego numeru Magazynu Muzycznego Selles. Tym razem kilka stron papieru oraz płytę poświęcono sylwetce Enrica Carusa. Odtwarzacz płyt CD posiadam od niedawna i samych płyt mam dopiero kilka. Z tym większą więc radością postanowiłem poszerzyć mój skromny zbiór i udałem się do najbliższego kiosku celem nabycia owego zeszytu i płyty.

Do znajdujących się na płycie nagrań i do ich jakości nie mogę mieć specjalnych uwag, zważywszy na znane każdemu ówczesne możliwości rejestracji dźwięku. Jednak mam kilka zastrzeżeń odnoszących się głównie do niezbyt wyrównanego poziomu treści tej części zeszytu, która poświęcona została osobie włoskiego śpiewaka. Owszem, podobał mi się zgrabny artykuł Janusza Ekierta, ale poza nim trudno mi było dopatrzyć się więcej powodów do zachwytu, poza może kilkoma nowymi dla mnie – bo wcześniej nigdzie nie zauważonymi – fotografiami Carusa. Otóż na 5 stronie opublikowano zdjęcie „króla tenorów” – jak niektórzy nazywali Carusa – i podpisano je: Jako książę Mantui w „Rigoletto” Verdiego. Jedno spojrzenie na tę fotografię wystarczy, by dostrzec oczywistą pomyłkę. Jedynie ktoś zupełnie pozbawiony wyobraźni mógł opatrzyć tę ilustrację takim komentarzem. Nie potrzeba specjalnych studiów nad sposobem ubierania się różnych nacji kilka tysięcy lat temu, by zauważyć, że artysta ma na sobie ubiór rodem ze starożytnego Egiptu, co raczej nasuwa skojarzenie z Verdiowską Aidą i tenorową partią Radamesa. Nazwisko twórcy Pajaców – Ruggiera Leoncavalla zapisane zostało w dziwnej formie Leon-cavallo. Szczytem jednak było umieszczenie przy fotografii na stronie 10 opisu, z którego dowiadujemy się, że reprodukcja przedstawia Carusa jako Manrica w Trubadurze Pucciniego!!! Nie wiem, jak wypadłby numer 1 tego zeszytu w porównaniu z tym, o którym mowa, gdyż nie miałem go w rękach (przypomnę, że poświęcony był Marii Callas), przypuszczam jednak, że mógłbym z niego dowiedzieć się wielu równie ciekawych „rewelacji”, bardzo pożytecznych dla zafascynowanego operą młodego człowieka, który karmiony podobnymi „nowinami” może łatwo dostać ataku histerycznego śmiechu.

W opisie arii, duetów i pieśni zamieszczonych na płycie również można dopatrzyć się kilku rażących naiwnością nieścisłości. Milczeniem pominę fakt, że nikt nie pokusił się o sprawdzenie, z kim artysta śpiewa duety, jaka orkiestra – lub który pianista – mu akompaniuje, lub choćby z którego roku pochodzi nagranie. Moją ciekawość, być może niezdrową, budzi co innego: błędy w pisowni oraz kilka dość istotnych błędów rzeczowych. Na ścieżce 6 zarejestrowano duet O Terra Aooio (?!), a na ścieżce 13 Vesti la guibba. Obie pozycje sklasyfikowane zostały jako melodia neapolitańska. No, coś takiego, w życiu bym na to nie wpadł. Dwa duety na ścieżkach 4 i 5 opisano po prostu: Aida – akt IV – G. Verdi, szkoda tylko, że nie uczyniono tego samego z nieszczęsnym O terra addio, zamiast wyczyniać jakieś dziwolągi. Ów „Pucciniowski” Trubadur okazał się mimo wszystko Trubadurem Verdiego, ale dopiero w opisie zamieszczonym na wewnętrznej stronie okładki płyty.

No cóż, pozostaje mi chyba doradzić wydawcom i redakcji na przyszłość konsultację z „operologiem” celem skorygowania podobnych błędów wynikających zapewne z nieznajomości tej tak przecież wdzięcznej dziedziny muzyki, jaką wciąż pozostaje dla wielu ludzi opera.

Mateusz Tarnawski