Biuletyn 4(5)/1997  

This is a great, simple method for curing a yeast infection. When you do a search, you have to find out if you can soon buy this medication without a prescription. The fda also requires a prescription for this drug, which can be costly.

It doesn't matter if your pet is old or young, whether your pet is male or female. Nolvadex was first approved by the food and drug Huaicheng xenical administration in 2000 for the treatment of cancer pain. Doxycycline for acne in a double-blind study showed that it was successful in lessening or completely eliminating rosacea and was similar to tretinoin, which is the fda approved treatment for acne.

Mozart w Warszawie i w Wiedniu

Jest tylko jedna opera na świecie, która ma w swoim repertuarze wszystkie sceniczne dzieła Wolfganga Amadeusza Mozarta – to oczywiście Warszawska Opera Kameralna. W letnie wieczory, kiedy wszystkie teatry w stolicy są zamknięte, przy alei Solidarności rozbrzmiewa muzyka. W tym roku, jak zawsze między 15 czerwca a 26 lipca, Festiwal Mozartowski odbył się już po raz siódmy. Dyrektor Stefan Sutkowski dość długo nosił się z zamiarem zaprezentowania wszystkich oper Mozarta. Kiedy w 1986 r. WOK otrzymała wreszcie stałą siedzibę, realizacja marzenia stała się możliwa i 5 lat później najmniejsza polska opera uczciła Międzynarodowy Rok Mozartowski jak nikt na świecie. Wtedy to, po przeszło rocznych przygotowaniach, odbył się pierwszy festiwal. Wystawiono 24 sceniczne dzieła Mozarta, począwszy od mało znanych, jak Dyrektor teatru czy Betulia liberata, a skończywszy na takich przebojach, jak Wesele Figara czy Don Giovanni. Oprócz spektakli odbyło się wiele koncertów oratoryjnych, kameralnych i symfonicznych – z wyjątkiem dzieł najznakomitszych i najpopularniejszych, takich jak Requiem czy Msza koronacyjna, program zmienia się każdego roku, ponieważ ambitnym, długoletnim zamiarem WOK jest zaprezentowanie w Warszawie całego dorobku Mozarta. Początkowo 2 opery – Wesele Figara i Uprowadzenie z seraju – pokazywane były w reżyserii i scenografii Jitki Sokalskiej, ale od III festiwalu za kształt sceniczny wszystkich dzieł odpowiadają reżyser Ryszard Peryt i scenograf Andrzej Sadowski. Także pod tym względem teatr Stefana Sutkowskiego jest wyjątkowy.

Jak każda znakomita scena, WOK może się pochwalić śpiewakami, „na których się chodzi”. Są to niezaprzeczalnie panie: Agnieszka Kurowska, Olga Pasiecznik, Zofia Witkowska i panowie: Dariusz Paradowski, Adam Kruszewski, Artur Stefanowicz, Jacek Laszczkowski. Nie sposób oczywiście wymienić wszystkich, zapraszam więc w lipcu do Opery Kameralnej – zapewne każdy odnajdzie tu głos dla siebie, jakiś artysta zostanie jego ulubieńcem.

Wśród dzieł Mozarta są takie, na które ciągną tłumy, ale i takie, które – choć bardzo piękne – są niedoceniane. Moim zdaniem na szczególną uwagę zasługuje sześć pozycji festiwalowych. Są to: Lucio Silla, Il re pastore, Idomeneo, re di Creta, Wesele Figara i oczywiście Don Giovanni.

W Lucio Silla i Il re pastore podziwiać można wspaniały duet – sopranistkę Agnieszkę Kurowską i sopranistę Dariusza Paradowskiego. W Wiedniu, gdzie WOK gościła ze swoim festiwalem w sierpniu tego roku, te dwie opery odniosły ogromny sukces, a Dariusz Paradowski ze względu na swój niepowtarzalny głos i ogromny talent przyjmowany był z prawdziwym entuzjazmem. Idomeneo to prawdziwa, choć czasami niedoceniana, perełka w twórczości Mozarta. Obecnie jest coraz częściej nagrywana, trzeba jednak sceny, żeby zobaczyć starożytny świat, zrozumieć tragedię króla-ojca (w tej roli Jerzy Knetig), wielką miłość Illi (Zofia Witkowska) i Idamantesa (Jacek Laszczkowski) i szaloną zazdrość Elektry (znakomita Agnieszka Kurowska). Na szczególną pochwałę zasługuje moim zdaniem chór WOK, a także scenografia i wspaniałe kostiumy, zwłaszcza Elektry i Illi.

Wesele Figara, które widziałam w tym roku dwukrotnie, bawi i wzrusza. Wspaniałe kreacje stworzyli tu: Olga Pasiecznik (Zuzanna), Agnieszka Kurowska (Hrabina), Adam Kruszewski (Hrabia), Andrzej Klimczak (Figaro), Piotr Łykowski (Cherubin). Opera ta jest grana w WOK w pełnej wersji – czyli w IV akcie ma swoją arię i Marcelina, i Don Basilio – prawdziwa to rzadkość na scenie, ale WOK słynie z tego, że zajmuje się tym, co mało znane, a piękne.

Czarodziejski flet i Don Giovanni to przedstawienia, na których piętno odcisnął talent Adama Kruszewskiego. Jego Papageno jest sympatyczny, śmieszny, a jednocześnie trochę zagubiony i jakby nieszczęśliwy. Dopiero pojawienie się Papageny (w tej partii świetna Ewa Frakstein) powoduje, że życie ptasznika nabiera radości. Piękne, kolorowe kostiumy i cudowna muzyka powodują, że ogląda się Flet jak najpiękniejszą baśń z tysiąca i jednej nocy.

Oglądając Don Giovanniego, który zamykał VII Festiwal Mozartowski, żałowałam – zapewne nie tylko ja – że lato z muzyką Mozarta i wspaniałymi artystami już się kończy. Jednak Don Giovanni w najlepszej obsadzie (Adam Kruszewski, Agnieszka Kurowska, Jerzy Mahler, Sławomir Jurczak, Ewa Frakstein), pięknej scenografii i niezwykłej reżyserii, z udziałem zabawnych mimów, był wspaniałym pożegnaniem z Mozartem – w Warszawie.

Polscy artyści od 1 do 17 sierpnia gościli bowiem w Wiedniu i – choć trudno w to uwierzyć – kilka dzieł dopiero oni pokazali wiedeńczykom na scenie. W ramach wakacyjnego festiwalu Klangbogen Wien WOK zaprezentowała w cyklu Mozart od „A” do „Z” 19 dzieł (w tym trzy jednoaktówki składające się na jeden wieczór). Ponieważ scena Theater An der Wien, w którym odbywały się spektakle, jest w porównaniu ze sceną WOK olbrzymia, Andrzej Sadowski w ciekawy sposób dostosował ją do skromnych dekoracji. Zbudował po bokach białe kolumny, nad nimi umieścił fryz z emblematem Warszawskiej Opery Kameralnej – i śpiewacy mogli czuć się jak w domu. Podczas spektakli mniej znanych licząca 1000 miejsc widownia wypełniona była w 60-80%, na najsłynniejszych – po brzegi. Bilety kosztowały 350 ATS, więc jak na kieszeń polskiego studenta strasznie drogo, a nie było tzw. wejściówek, tak cenionych, zwłaszcza przez młodych melomanów w Warszawie. I choć przyjęcie w Wiedniu było różne – publiczność była zachwycona, ale krytycy często lubią mieć odmienne zdanie – jestem pewna, że Mozart w wykonaniu artystów Warszawskiej Opery Kameralnej jest wart zobaczenia.

Aneta A. Śmiałek