Biuletyn 1(10)/1999  

Azithromycin 500 mg wiki azithromycin 500 mg wiki azithromycin 500 mg wikipedia. Prednisolone is also a steroid medication and its dosage should be prescribed after a full review of the medical history of the patient, taking into account his age, gender and https://workinged.nl/86391-billig-viagra-online-kaufen-77087/ general health. This review discusses dapoxetine’s effectiveness, risks and side effects.

The generic levitra is the one you can buy without prescription. It is a hormone secreted by the corpus cavernosum of sicher cialis bestellen Chitradurga the penis and is also used. Generic cialis is available as a generic medication.

Dariusz Stachura
polski Pavarotti

Chciałybyśmy poświęcić kilka słów artyście, który zachwyca nas od ponad 10 lat. Tyle też trwa jego zawodowa praca na scenie. Zwrócił naszą uwagę, gdy jeszcze jako student debiutował partią Leńskiego w premierowej obsadzie Eugeniusza Oniegina w Teatrze Wielkim w Łodzi, wkrótce po wygraniu konkursu im. Ady Sari. Jak sam wspomina, najwięcej zawdzięcza prof. Janowi Obrzutowi, który przygotowywał go do egzaminów i prof. Halinie Romanowskiej, pod której opieką kształcił się w łódzkiej Akademii Muzycznej.

Życiową, wspaniałą niespodzianką okazała się już po studiach znajomość z wybitnym śpiewakiem Kałudi Kałudowem, który pomagał młodemu tenorowi odkrywać tajniki bel canta. Dariusz Stachura podkreśla, że to wskazówkom i doświadczeniom tego śpiewaka zawdzięcza, że może pokazać się na świecie. Wskutek udanego udziału w konkursach Belvedere w Wiedniu i w Vercelli, a także dzięki głośnej kreacji Stachury w roli Rudolfa w łódzkiej inscenizacji Cyganerii, polskim tenorem zainteresował się dyrektor teatru w Turynie i zaprosił go do udziału w jubileuszowych spektaklach z okazji 100-lecia wystawienia Cyganerii. Jak już wspomniałyśmy przy okazji naszej relacji z Gali Operowej w Łodzi, (Łódzka gala operowa. Plany i zapowiedzi, Biuletyn Nr 8, str. 19-20), Dariusz Stachura miał możliwość zaśpiewania z ogromnym sukcesem u boku takiej gwiazdy jak Mirella Freni i na zmianę z samym Luciano Pavarottim, który wyrażał się o młodym śpiewaku z najwyższym uznaniem. W pięknej dedykacji, którą mu napisał, nazwał go „wielkim tenorem”. Tymczasem po koncertach w Chicago, pełnymi bisów i owacji na stojąco, prasa amerykańska okrzyknęła łódzkiego tenora „polskim Pavarottim”. Taki przydomek to na pewno wielka nobilitacja dla naszego śpiewaka. Ale też Dariusz Stachura jest znakomitym tenorem, u którego na dodatek wokalna klasa idzie w parze z aparycją. Nie jest jeszcze ulubieńcem publiczności operowej świata, jak Maestro z Modeny, ale wierzymy, że to wszystko jest w zasięgu jego możliwości, bo gdziekolwiek się pojawi, podbija serca miłośników pięknego śpiewu. Oczywiście najbardziej kochany jest w Łodzi, gdzie ma swoją wierną publiczność i gdzie stworzył najwięcej operowych kreacji, występując w głównych partiach w dziełach Mozarta, Rossiniego, Donizettiego, Verdiego, Pucciniego, Moniuszki.

O dotychczasowych najważniejszych rolach pana Dariusza oraz o jego artystycznych zaletach pisałyśmy już poprzednio (tamże), więc nie będziemy się powtarzać. W galerii wspaniałych operowych postaci, które stworzył na scenie, brakowało nam zawsze Nemorina, tym bardziej, że często na koncertach pana Dariusza podziwiałyśmy wykonanie słynnego romansu Nemorina, a w TV widziałyśmy jego udany „teledysk” z tym utworem. Była to więc dla nas wielka radość zobaczyć go w premierze Napoju miłosnego. Możemy przyznać, że poza José Carrerasem, który jest naszym zdaniem absolutnie niedościgły w tej roli, żaden z tenorów do tej pory nie zrobił na nas wrażenia jako Nemorino. Udało się to dopiero Stachurze. Warto wiedzieć, że opera we Frankfurcie miała w repertuarze Napój miłosny, ale z braku właściwego tenora zdjęto tę pozycję. Kiedy na przesłuchaniu w teatrze frankfurckim zaprezentował się Dariusz Stachura, zrobił tak wielkie wrażenie, że ze względu na jego osobę postanowiono wznowić inscenizację tej opery. Kontakty naszego śpiewaka z agencją przy Staatsoper i fińską agencją „Allegro” owocują już zagranicznymi kontraktami. Dariusz Stachura chciałby także uczestniczyć w promocji za granicą polskiej muzyki, dlatego cieszy się na udział w planowanych na wrzesień koncertowych Harnasiach Szymanowskiego w Brukseli i na nagranie płyty z tym utworem. Jego wielbiciele natomiast nie mogą się doczekać zapowiadanej w tym roku solowej płyty śpiewaka – z pieśniami neapolitańskimi i popularnymi ariami.

Pan Dariusz (spod znaku Panny) nie potrafi żyć z daleka od swoich bliskich, wierzy w szczęście, w to, co „jest zapisane na górze”, ale także w ludzką przychylność… O niełatwym zawodzie śpiewaka mówi: Śpiewak musi być politykiem. Trzeba wciąż decydować, co będzie lepsze, jaką strategię przyjąć, by rozwijać się, nie stracić ważnej szansy. Np. miałem świetną (także finansowo) propozycję zaśpiewania w „Balu Maskowym” w Warszawie. Ale po „Strasznym dworze”, po „Cyganerii” i „Rigoletcie” nie mogłem ryzykować czegoś, na co jeszcze za wcześnie dla mojego głosu. (…) Trzeba narzucić sobie rygory. Najważniejsze: nie palę. Dbam o to, żeby nie przytyć. Trzeba ciągle utrzymywać kondycję, więc mam w domu sprzęt i ćwiczę, choć niezbyt regularnie. Po ciężkim przedstawieniu lubię włączyć telewizor i zasiąść sobie ze szklaneczką lekkiego trunku, np. sok czy tonik z ginem.

Na scenie tenor szczególnie związany jest z partnerką, czego więc Dariusz Stachura oczekuje od dobrej partnerki? To tak jak w życiu prywatnym. Jeśli partnerka jest wyrozumiała, mądra (a ja taką mam) to wszystko się układa pomyślnie. Na scenie jeśli jest kontaktowa i obu stronom zależy na dodaniu blasku postaciom, wtedy jest klimat i prawda.

Pan Dariusz sądzi, że ma już następców w kontynuowaniu muzycznych tradycji w rodzinie. Syn Mateusz (11 lat) gra pięknie na skrzypcach, a na fortepianie przyłącza się córka Martynka (9 lat).

Bywa, że śpiew i sztuki piękne chodzą ze sobą w parze, co wiemy chociażby na przykładzie artystycznych pasji naszego słynnego tenora Wiesława Ochmana. Dodajmy, że i pan Dariusz znajduje też niekiedy czas, by w zaciszu domowym kontynuować swoje dawne zamiłowania: malarstwo i rzeźbę. Zdarzyło mu się już nawet malować na zamówienie.

Choć tenor tak bardzo związany jest z Łodzią, nie jest to jego rodzinne miasto. Pochodzi z Brzezin i jak sam mówi, jest z jednego podwórka z popularnym aktorem Zbigniewem Zamachowskim. Jednak choć niedawno dostał propozycję pracy i mieszkania w Warszawie, zdecydował się zostać w Łodzi. Nasza scena jest wspaniała. Bardzo cenię naszą publiczność. Czuję się tu u siebie, a to wyjątkowo ważne w zawodowym życiu tak pełnym napięć.

My i reszta jego wielbicieli życzymy mu, by jak najwięcej śpiewał na wielu scenach świata, ale jednocześnie wierzymy, że „nasz” tenor nie porzuci naszego teatru i będzie zawsze do niego wracał, tak jak to ostatnio publicznie zadeklarował.

Monika i Dorota Pulik