Biuletyn 1(14)/2000  

Doxycycline and clindamycin are not the same antibiotic - although the two drugs have the same exact chemical formula, they are different drugs. Do i need to take do-it-yourself (diy) projects if you are doing a diy https://alunewade.net/52652-kamagra-super-80678/ project by yourself, read on so. You should also tell your health professional about all the.

I was so excited when this came into my hands, i had tried for so long to find a safe and affordable way to give up my cravings. No more being afraid prezzo viagra 50 in farmacia Alma that he will leave you and find someone who understands him better. These were the findings published in the online edition of the new england journal of medicine.

Festiwal Wagnerowski w Bayreuth
Część II

Przełomową datą w historii Festiwalu w Bayreuth okazał się rok 1951, czyli pierwszy powojenny festiwal będący jednocześnie oficjalnym debiutem znakomitego tandemu Wielanda i Wolfganga Wagnerów. Obaj bracia, wnukowie Ryszarda, przez ponad piętnaście lat wyznaczali poziom artystyczny rodzinnej imprezy, będąc zarazem rzecznikami postępu i jego motorem napędowym. Za ich sprawą Bayreuth stał się współczesną wieżą Babel i to nie tylko dla publiczności, ale również dla artystów. To oni byli pierwszymi autorami szokujących nowoczesnością inscenizacji – Parsifala, Pierścienia Nibelunga. Generalnie odchodzą w nich od zaleceń „wielkiego mistrza”. Sceniczny realizm ustępuje miejsca wymowie symboli, a w wagnerowskich dramatach muzycznych pojawia się pojęcie ponadczasowości i uniwersalności zawartych w nich idei. Ze scenografii znika dosłowność, zastępuje ją przestrzeń i strumienie światła akcentujące miejsce akcji, w ekspresji dominującą rolę zaczyna odgrywać kolor. Wszystko co dzieje się na scenie, zostaje podporządkowane muzyce. W 1952 roku w tej właśnie konwencji zrealizował Wieland Tristana i Izoldę. Rok później wkroczył na festiwalową scenę Wolfgang. Pierwszą jego realizacją był Lohengrin, drugim dziełem, które wystawił, był Holender tułacz w 1955 roku.

Przez ponad dziesięć lat, do 1966 roku, obaj bracia mają niemal wyłączność na wystawianie dzieł swojego wielkiego dziada. Wieland przedstawił swoją wizję Tristana w 1952 roku, Wolfgang uczynił to w roku 1957. Zrealizowanego przez Wolfganga w 1955 roku Holendra zastąpił w 1959 roku Holender Wielanda. Pierwszy festiwalowy Ring, jak już wspominałem, był dziełem Wielanda, drugi pojawił się w 1960 roku w reżyserii Wolfganga, trzeci w 1965 roku wyreżyserował znowu Wieland, ale w 1970 roku kolejną inscenizację Ringu zrealizował Wolfgang. W 1966 roku w monachijskiej klinice uniwersyteckiej, w wieku 49 lat, umarł Wieland Wagner i w tym momencie dyrekcja festiwali przeszła wyłącznie w ręce Wolfganga, który już od 35 lat trzyma twardą ręką ster rządów na „Zielonym Wzgórzu”.

Lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte to przede wszystkim okres działalności w Bayreuth znakomitych mistrzów batuty. Hans Knappertsbusch, Karl Böhm, Joseph Keilberth, Wolfgang Sawallisch i Otmar Suitner stanowili gwarancję wysokiego poziomu muzycznego każdej festiwalowej premiery i przedstawienia. Pojawia się cała plejada znakomitych śpiewaków. Wolfgang Windgassen na wiele lat zawładnął pozycją pierwszego tenora, po nim przejęli pałeczkę: Jon Vickers, René Kollo i Peter Hofmann. Martha Mödl zachwycała jako Kundry w Parsifalu, Brunhilda w Pierścieniu i tytułowa Izolda. Godnymi kontynuatorkami jej scenicznych poczynań były przez wiele lat Astrid Varnay, Birgit Nilsson., Leonie Rysanek, Anja Siljia, Gwyneth Jones i Eva Randowa.

Prezentowane na festiwalowej scenie inscenizacje stają się coraz śmielsze i „odkrywcze”. Wagnerowscy bohaterowie paradują w kostiumach nie mających nic wspólnego z epoką, w której dzieje się akcja, ta z kolei przenoszona jest wciąż w nowe miejsca wszechświata. Biedny Wagner obserwując to wszystko z nieba pewnie nie może wyjść z podziwu, że „powiedział to, czego nie powiedział” i ukrył w swoich dramatach tak wiele znaczeń „bezbłędnie” odczytywanych przez współczesnych reżyserów. Toteż od czasu do czasu przetacza się nad Festspielhausem potężna burza protestów. Bodaj najgłośniejsza miała miejsce w 1976 roku, przy okazji obchodów 100-lecia Festiwalu. Wystawiono wtedy nową inscenizację Pierścienia. Podpisali się pod nią: Patrice Chereau – reżyseria, Richard Peduzzi – dekoracje, Jacques Schmidt – kostiumy. Kierownictwo muzyczne sprawował Pierre Boulez.

Takiego „grzmotu braw i protestów” jeszcze festiwal nie przeżywał. Pojawianie się przed kurtyną panów Chereau, Peduzziego i Schmidta przyjmowane było każdego wieczoru mieszaniną wrzasków, gwizdów i głośnych protestów. Natomiast entuzjastycznie oklaskiwano występujących śpiewaków. Premiera Zmierzchu bogów, ostatniej części tetralogii, zakończyła się wręcz gigantycznym skandalem. Ten kontrowersyjny Pierścień utrzymał się w repertuarze do 1980 roku. Dwa lata później pojawiła się inscenizacja Petera Halla ze scenografią Williama Dudleya, dyrygował legendarny Sir Georg Solti. Kolejna inscenizacja Pierścienia autorstwa Harry Kupfera weszła na scenę w 1988 roku, tą zastąpiło w 1995 roku przedstawienie w inscenizacji Hansa Kirschnera, pod batutą Jamesa Levina. W tym roku pojawi się nowa inscenizacja, jej realizatorami będą: Jürgen Flim – reżyseria, Erich Wonder – scenografia i Giuseppe Sinopoli – kierownictwo muzyczne. Jaka będzie? – Zobaczymy!

Pozostawmy już Pierścień i prześledźmy chociaż kilka głośnych inscenizacji innych wagnerowskich dzieł. W 1972 roku wszedł na scenę kontrowersyjny Tannhäuser w reżyserii Götza Friedricha, z równie kontrowersyjną choreografią Johna Neumeiera, zmieniła go w 1985 roku utrzymana w romantycznej konwencji inscenizacja Wolfganga Wagnera. Rok 1981 przyniósł romantyczno-realistyczną inscenizację Tristana i Izoldy, jej autorem był znakomity reżyser Jean-Pierre Ponnelle, dyrygował Daniel Barenboim. Publiczność przyjmowała każde przedstawienie z ogromnym aplauzem z jednakowym entuzjazmem oklaskując realizatorów i śpiewaków: Joannę Meier – Izoldę i René Kollo – Tristana. Niestety, podczas premiery kolejnej inscenizacji tego dramatu w 1994 roku entuzjazm publiczności towarzyszył jedynie znakomitej obsadzie, w której prym wiedli znakomici: Waltraud Meier i Siegfried Jerusalem. Natomiast na inscenizacji krytyka nie zostawiła suchej nitki, publiczność zaś gorliwie „buczała” na widok jej autora Heinera Müllera. Rok 1978 przyniósł wspaniałą inscenizację Holendra tułacza zrealizowaną przez Harry Kupfera z kapitalną kreacją Simona Estesa, w 1990 zastąpiła ją równie wspaniała inscenizacja Dietera Dorna. Jedynie Lohengrin ostatnimi laty dość rzadko pojawiał się na festiwalowej scenie, w 1979 zrealizował go Götz Friedrich, w 1987 uczynił to Werner Herzog, a w ubiegłym roku poznaliśmy bardzo efektowną teatralnie inscenizację Keitha Warnera. Wreszcie Śpiewacy norymberscy – dwie ostatnie inscenizacje to dzieło Wolfganga Wagnera. Premiera pierwszej odbyła się w 1981 roku, drugiej w 1996.

Warto chociaż przez chwilę zatrzymać się na sprawach czysto muzycznych. Ostatnie kilkanaście lat to okres działalności na „Zielonym Wzgórzu” Jamesa Levine’a, znakomitego amerykańskiego dyrygenta, który zaczął tutaj swoją karierę w 1988 roku od Parsifala, a od 1994 do 1998 roku prowadził pełną tetralogię. Podobnie ma się rzecz z Horstem Steinem, który zaczął w 1970 roku od Pierścienia, a w następnych latach dokładał do swojej listy kolejne dzieła: w 1972 Tannhäusera, w 1975 Parsifala, rok później Tristana i Izoldę, wreszcie od 1982 roku dyrygował Śpiewakami norymberskimi. Prawie równocześnie działają w Bayureuth: Daniel Barenboim (zaczyna w 1981 roku od Tristana), Peter Schneider oraz Giuseppe Sinopoli, który zaczął w 1985 roku od Tannhäusera, a w tym roku objął kierownictwo muzyczne najnowszej premiery Pierścienia Nibelunga.

W tym czasie na scenie królują zgodnie Waltraud Meier (Kundry, Izolda), Deborah Polaski (Brunhilda), Tina Kiberg (Elżbieta, Zyglinda), Hanna Schwarc (Fricka, Waltrauta), Janis Martin i Linda Watson (Kundry). Z panów najczęściej można w tym czasie spotkać: Hansa Sotina (Herman, Gurnemanz, Daland), Poula Elminga (Parsifal, Zygmunt), Franza Mazura (Klingsor). John Tomlinson był przez wiele, wiele lat znakomitym Wotanem w Pierścieniu. Na ubiegłorocznym festiwalu zaśpiewał też z wielkim powodzeniem Króla Henryka w Lohengrinie. Dwukrotnie pojawił się na festiwalowej scenie, jako tytułowy Parsifal, Plácido Domingo. W 1998 roku zadebiutował z powodzeniem jako tytułowy Holender Alan Titus. Również sukcesem zakończył się podczas tego festiwalu debiut Arnolda Bezuyena, który nagle zastąpił w partii Loge w Złocie Renu chorego Jormę Silvastiego. Opinia znakomitego Tristana towarzyszy od wielu lat Siegfriedowi Jerusalemowi.

Podczas tegorocznego festiwalu zanosi się na małe trzęsienie ziemi. Po wieloletnim sprawowaniu funkcji szefa słynnego festiwalowego chóru odszedł Norbert Balatsch, zastąpi go Eberhard Friedrich. Nie pojawią się też ani James Levine, ani Daniel Barenboim. Zastąpią ich: Christian Thielemann, który dyrygować będzie Śpiewakami norymberskimi i Christoph Eschenbach, który przejmie kierownictwo muzyczne Parsifala. Zmieniają się też bardzo obsady, w których zabraknie między innymi: Deborah Polaski, Hanny Schwarz, Tiny Kiberg, Birgitty Svenden, Manfreda Junga i Falka Struckmanna. Wrócą natomiast: Plácido Domingo i Linda Watson. Będzie to zarazem festiwal wielu, miejmy nadzieję udanych, debiutów.

Adam Czopek


Patrz też: