Biuletyn 2(15)/2000 (Dodatek baletowy)  

Amlodipine is also used to prevent high blood pressure in people who have hypertension or prehypertension. In http://omnihouse.pl/26161-tadalafil-heumann-20-mg-preis-54118/ reality, the drug is as effective as the current "standard" eye drop treatments are in reversing the effects of macular degeneration, according to medical doctors who have been using the drug for decades to treat patients with dry amd. These are some of the drugs which have side effects with the elavil.

I would advise you to be very careful about over doing it since there's a risk of developing acne because of your own body over using it. The price of the dapoxetine 30mg tablet is the Sidon most affordable and the highest quality dapoxetine tablet. A typical dose of the capsule form of erythromycin 500 mg would be:

Gala Niżyńskiego

8 kwietnia, dokładnie w 50 rocznicę śmierci Wacława Niżyńskiego, w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej odbyła się uroczysta gala poświęcona pamięci wielkiego tancerza. Na program wieczoru złożyły się trzy balety z repertuaru Baletów Rosyjskich: Sylfidy (Chopiniana) w choreografii Michała Fokina (przygotowane przez Jarosława Piaseckiego), Gry i Święto wiosny w choreografii Emila Wesołowskiego. Ze względu na szczupłość miejsca nie chcę się tu rozpisywać na temat historii i obecnych realizacji tych słynnych baletów, ponieważ wszystkie one były już prezentowane warszawskiej publiczności. Uważam także, że w recenzjach spektakli baletowych za mało uwagi poświęca się głównym bohaterom – tancerzom, kwitując ich nieprawdopodobny wysiłek jednym, często nic nie mówiącym zdaniem.

W Sylfidach nieskalaną techniką tańca klasycznego błysnęli zarówno soliści, jak i żeńskie corps de ballet. Tancerze pokazali taniec akademicki w najczystszej formie – wyrazisty w rysunku póz, elegancki i najwyższej próby pod względem techniki. Prócz tego wszystkiego, Sylfidy w wykonaniu zespołu Teatru Wielkiego były żywe, nie miały w sobie nic z baletowego muzeum. Niemała w tym zasługa orkiestry pod batutą Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego, która muzykę Chopina zawsze nieco obco dla nas brzmiącą w orkiestracji Aleksandra Głazunowa, wykonała bardzo „po polsku”. Dwie Sylfidy wspaniale zatańczyły Anita Kuskowska i Anna Sąsiadek, choć Kuskowska zebrała większe brawa ze względu na wykonanie „bardziej widowiskowej” solówki. Jako pierwsza Sylfida wystąpiła jedna z wielkich dam naszego baletu Beata Więch. Widownia miała tu okazję ocenić zarówno łatwość, z jaką solistka pokonywała najtrudniejsze nawet pas, jak i jej naturalny wdzięk i urodę. Szkoda, że obecnie tak rzadko widujemy tę tancerkę w partiach godnych jej talentu. Sławomir Woźniak jako Młodzieniec, czy też Poeta, zaprezentował swą niezmiennie wysoką klasę zarówno jako tancerz solowy, jak i niezmiernie sprawny partner trzech solistek.

Tancerz ten stworzył bardzo udaną (tanecznie i aktorsko) kreację w drugim balecie wieczoru – Grach. Rola Wacława (Niżyńskiego), uwikłanego w zależności wobec Diagilewa, swojej partnerki Tamary (Karsawiny) i żony Romoli wymaga od tancerza wyrazistej gry aktorskiej, w tym mimiki (świetnie pamiętamy poprzedniego wykonawcę tej partii – Mirosława Gordona). Woźniak był wspaniały! – bolesne rozdarcie jego bohatera było wręcz namacalne. Świetną Panią R. (Romolą) była Karolina Jupowicz, młoda gwiazda naszego baletu. Pełna współczucia, ale i skrywanej namiętności, tańczyła z tylko jej właściwą werwą i miękkością ruchów jednocześnie. Pani T. (Karsawina), uosabiająca zimną artystkę poświęcającą wszystko w imię sztuki, znalazła idealną odtwórczynię w osobie Dominiki Krysztoforskiej. Łukasz Gruziel (Pan S. – Sergiusz Diagilew) to jedyny spośród wykonawców Gier, który tańczył swoją partię również podczas premiery tej realizacji w 1989 roku. Postać, którą kreował z właściwym sobie mistrzostwem przeszła od czasów premiery istotną przemianę. Nie jest to już typowa dla tego tancerza rola „czarnego charakteru”. Diagilew stał się raczej osobą poszukującą więzi z drugim człowiekiem. Na przeszkodzie staje mu nie tylko wpływ Romoli na Wacława, lecz przede wszystkim własna apodyktyczność.

Trzecią część Gali wypełnił słynny balet Święto wiosny do muzyki Igora Strawińskiego (gorące brawa dla orkiestry). Niekwestionowaną bohaterką była tu wybitna wykonawczyni partii Dziewczyny ofiarnej – Elżbieta Kwiatkowska, a partia to zaiste karkołomna. Solistka potrafiła przekazać wszystkie odcienie emocji swej bohaterki – od niepewności i lęku, po zwierzęcy strach i pełną tragizmu rezygnację. Dobrze wypadł także solista Karol Urbański (Kapłan), który ciągle poszukuje nowych możliwości dla zaprezentowania swojego nieprzeciętnego talentu (również aktorskiego). Jednym słowem – brawa dla wszystkich wykonawców! To była gala gal.

Katarzyna K. Gardzina