Biuletyn 2(15)/2000  

There are several lenses to choose from, each with their own strengths and disadvantages. We realize the Kragujevac sildenafil 1a pharma 50 mg kaufen importance of prevention to ensure the long-term health and well-being of the individual. What you need to know about neurontin 600 mg tablets.

The dioxydecahydronaphthalene is an aromatic hydrocarbon compound, the dioxydecahydronaphthalene is a substituted naphthalene. They can Mamaroneck also assist you in treating your infections by stopping the bacterial growth. Some of the common side effects of kamagra include lightheadedness, stomach upset, and headache.

Bóg

szkic na temat inscenizacji Króla Rogera

W przejmującej ciszy rozbrzmiewa śpiew kobiecy – krystalicznie czysty, miękki; wokaliza tęsknoty i niespełnienia. Gęstą ciemność przecinają igrające po ścianach plamki świetlne. W pałacowych komnatach zamknięty jest w tej chwili cały świat. Oto cztery ściany pomieścić mogą kosmos cały i całą wieczność. Czy wszechświat jest tak niewielki, czy rozstąpiły się ściany pałacu Rogera? Jeszcze przed chwilą król się modlił. O co? Do jakiego Boga? Do tego prawdopodobnie, przed którego ołtarzem teraz klęczy, tego, którego czcił podczas porannego nabożeństwa, kiedy to w jego uwielbieniu i kontemplacji przeszkodziło mu pojawienie się Pasterza.

* * *

Pierwszy w świątyni pojawia się Cień, postać stworzona przez Mariusza Trelińskiego – projekcja myśli Rogera, spełnienie nieuświadomionych pragnień Roksany, upostaciowanie Pasterza, będące jednocześnie jego obrazem i nim samym. Demon, Szatan, Anioł. Zjawia się nagle, burząc porządek świata, w który ingeruje. Najpierw w mroczne, chrześcijańskie misterium wdziera się oślepiająco jasny snop światła. Drżąc z bólu pęka ziemia i spod zasnutej kadzidlanym dymem posadzki świątyni wydobywa się para białych rąk ze spazmatycznie rozwartymi dłońmi. Chwilę później między wiernymi staje postać nieludzka i bardzo człowiecza zarazem, zrodzona w bólu i z niego teraz czerpiąca swą moc. Pojawia się w świątyni pierwsza, zwiastując nadejście nowego władcy dusz. Podporządkowuje sobie wszystkich obecnych, przemocą udzielając komunii Rogerowi, fascynując Roksanę i jednym, symbolicznym gestem poskramiając wzburzony tłum wiernych. Wtedy ściana świątyni rozstępuje się i na wiodących w nieskończoność schodach ukazuje się Pasterz – uosobienie łagodności i władzy, pełen spokoju i ogromnej wewnętrznej siły. Pasterz wędruje po kraju opowiadając ludziom „o swoim Bogu”. Mój Bóg jest piękny jako ja – mówi Rogerowi w pierwszym akcie. „Mój Bóg to ja”, powinien był powiedzieć, ale przemilcza to, odsłaniając część prawdy dopiero podczas wieczornego sądu, kiedy pod zawisłą nad jego głową miażdżącą ręką Rogera zmuszony jest wyznać: We mnie wierzą.

Sycylijski lud, zanurzony w chrześcijaństwie, pogrążony w modłach do Boga niewyobrażalnego i surowego, spogląda na Pasterza z lękiem i z wielką nadzieją zarazem. Daje mu się obłaskawić jednym słowem, jednym spojrzeniem i natychmiast podąża za nim, bez reszty poddany jego woli.

* * *

Opera Szymanowskiego, będąca opowieścią o niezwykłej walce o władzę, jest jednocześnie próbą przeniknięcia największej tajemnicy ludzkości – prawdy, że człowiek będzie zawsze w Bogu szukał człowieka. Być może dlatego, że istota ludzka poszukuje przede wszystkim zrozumienia, a znaleźć je może tylko u istoty sobie pokrewnej. Bóg stworzył nas na swój obraz i podobieństwo – teraz my kreujemy Boga na nasze podobieństwo.

Świat nie może pomieścić dwóch duchowych władców, Pasterz i Roger nie mogą istnieć obok siebie. Walka między nimi jest jedną z najbardziej dramatycznych walk, jakie znała ludzkość. To walka o zachowanie własnej tożsamości, walka w obronie własnego światopoglądu, a tym samym – własnego świata. Szanse w tej walce nie są równe – Pasterz oferuje nadzieję i odpuszczenie, Roger – karę i pokutę.

W inscenizacji Mariusza Trelińskiego Pasterz podporządkowuje sobie króla już przy pierwszym ich spotkaniu – pod postacią Cienia udzielając mu komunii, a potem całując go w usta; Roger z obrzydzeniem wyciera sobie wargi wierzchem dłoni. Podczas sądu nad Pasterzem bezskutecznie będzie usiłował go zdominować. Fascynacja Nim jest już w Rogerze zbyt silna. W trzecim akcie, spotkawszy wreszcie Roksanę, za którą rzekomo pielgrzymował, jest w stanie jedynie wyrzucić z siebie daremny krzyk tęsknoty: A on?! Gdzie jest on?! Gdzie Pasterz?! Roger kocha Pasterza. Kocha go, jak kochać można tylko istotę znienawidzoną. Nienawiść. Miłość. Edrisi, gdzież jest zwątpień kres?, pyta z rozpaczą, pogrążony w wewnętrznej pustce.

Spór o władzę duchową nad ludźmi, na którym opiera się cała opera, pokazany jest w przedstawieniu warszawskim w sposób bardzo czytelny, za pomocą prostych, a jednocześnie uniwersalnych środków inscenizacyjnych. Świat Rogera jest mroczny, jego majestat – złowrogi, stroje jego i jego poddanych (a metaforycznie cały ich ziemski byt) – nieznośnie ciężkie. Świat Pasterza zakreślony jest bielą, jego suknia lekka i delikatna. Te dwa światy dzieli przepaść. W pierwszym akcie biały jest Pasterz i Cień, w drugim grupa idących za nim wiernych, którzy zrzucili wielkie kaptury i sztywne suknie. Trzeci akt wreszcie cały jest bielą, włącznie z wtapiającymi się w jasne tło, ubranymi w jaskrawo białe w ultrafioletowym świetle stroje, Rogerem i Edrisim. Pasterz odnosi zwycięstwo absolutne: odbiera Rogerowi władzę duchową i świecką nad ludem, odbiera mu żonę, odbiera mu wreszcie to, co miał Roger najcenniejszego – jego wiarę.

* * *

Podczas konferencji prasowej poprzedzającej warszawską premierę Króla Rogera Mariusz Treliński powiedział, że próbował dzieło to „reżyserować muzyką”. Znakomitym zaś reżyserem samej muzyki okazał się być Jacek Kaspszyk, dialogujący dźwiękiem z dzianiem się scenicznym i z maestrią wydobywający emocjonalne niuanse i napięcia z tak w nie bogatego dzieła Szymanowskiego. Izabella Kłosińska jako Roksana po raz kolejny zaprezentowała nie tylko najwyższy kunszt wokalny, ale i świetny zmysł aktorski, którego niestety zabrakło nieco Krzysztofowi Szmytowi, występującemu w roli Edrisiego. Pasterz Adama Zdunikowskiego jest urzekający, z wiecznym półuśmiechem na ustach, delikatny i bardzo stanowczy zarazem. Największym bohaterem wieczoru jest wszakże wcielający się w postać Rogera Wojciech Drabowicz. Dysponujący pięknym barytonem artysta, budując swoją rolę w sposób przemyślany i konsekwentny, stworzył wielką, przejmującą kreację.

Autorzy inscenizacji Króla Rogera w Operze Narodowej powołali do życia widowisko niezwykłe, prawdziwe misterium wtajemniczenia. Znakomicie aranżowana przez Borisa Kudlickę ewoluująca przestrzeń sceniczna jest odbiciem duchowej przemiany, jaka staje się udziałem Rogera. Akty pierwszy i drugi rozgrywają się niejako w świecie króla. Na dworze Rogera II, pierwowzoru operowego bohatera, władającego Sycylią w XII wieku, przenikały się kultury wschodu i zachodu, dwóch fascynujących, bogatych światów. W akcie pierwszym, rozgrywającym się w świątyni chrześcijańskiej, surowa, ascetyczna przestrzeń ograniczona jest z jednej strony czarną ścianą, nad którą wzbić się może tylko Cień, z drugiej – usytuowanym na trzecim balkonie chórem. Ciężka, monumentalna dekoracja do aktu drugiego, wyobrażająca pałacowe komnaty Rogera, obrazuje babiloński przepych i zamiłowanie do ornamentyki. W akcie trzecim przestrzeń, będąca już domeną Pasterza, otwiera się na jasny, bezkresny horyzont. I kiedy w nieskazitelnej bieli tego bezkresu Rogerowi dane jest wreszcie poprzez objawienie doświadczyć bliskości Pasterza, król dopełnia swojej ofiary oślepiając się. Wydarłszy sobie oczy, odzyskuje wzrok „wewnętrzny”, umożliwiający mu wgląd w głębię jego własnej duchowości, a przez jej uświadomienie i zrozumienie – osiągnięcie pełni człowieczeństwa. A z głębi samotności, / z otchłani mocy mej / przejrzyste wyrwę serce, / w ofierze słońcu dam! – kończy finałowy monolog Roger, klęcząc przy proscenium w snopie jaskrawego światła – takim samym, w jakim na początku przedstawienia zjawił się Cień. Słońcem Rogera jest Pasterz. Człowiek. Bóg.

Agnieszka Kłopocka