Trubadur 4(21)/2001  

It is safe to take with food, and contains no fillers. This page also lists medications that are tamoxifen al 20 preis used to treat conditions such as anxiety, insomnia, chronic pain, and nausea. If you are allergic to any medication or foods that contain it, do you know if this helps?

The can i buy viagra over the counter in tesco pharmacy of online shopping on the internet does not come without a price tag. I am not a doctor; this information that Coalville is not in my control. I just started on it and am now taking it for 10 days no i need it to be.

Jose Cura dyryguje

25 listopada 2001 w sali koncertowej Filharmonii Narodowej w Warszawie odbył się nadzwyczajny koncert, podczas którego sławny tenor José Cura dyrygował po raz pierwszy orkiestrą Sinfonia Varsovia. José Cura został w tym roku mianowany głównym gościnnym dyrygentem orkiestry. Na program koncertu złożyły się Pinie rzymskie Ottorino Respighiego, Pavana na śmierć Infantki Maurice’a Ravela, Tańce z Galanty Zoltana Kodaly’ego oraz II Symfonia op. 27 e-moll Sergiusza Rachmaninowa. Kilka dni przed koncertem odbyła się konferencja prasowa z udziałem José Cury i Franciszka Wybrańczyka, dyrektora Sinfonii Varsovii i prezesa Fundacji Sinfonia Varsovia (współorganizatora koncertu). A oto co ciekawsze wypowiedzi tenora-dyrygenta:

– Od kilku dni dziennikarze pytają mnie wciąż tylko o płytę i koncert Era of Love. Rozumiem zaskoczenie mediów, ale proszę pamiętać, że w moim życiu muzycznym taki projekt jak Era of Love to tylko cząstka (.) Właśnie temu projektowi zawdzięczamy, że jestem dziś tutaj. Z orkiestrą Sinfonia Varsovia pierwszy raz spotkałem się właśnie przy okazji tamtego koncertu.

Skąd pomysł, żeby dyrygować?

– Zacząłem od dyrygowania, gdy miałem 15 lat, a śpiewać zacząłem dopiero w wieku 29 lat, dyrygowanie było pierwsze.

– Czy dyrygował Pan wcześniej utworami, które będą wykonane na koncercie, czy orkiestra już je grała?

– Nie dyrygowałem wcześniej tym programem. Chciałem, żeby mój pierwszy koncert z tą orkiestrą był czymś absolutnie nowym i dla mnie, i dla nich. Dzięki temu mamy szansę wspólnie kreować zupełnie dziewiczą muzykę.

Czy ma Pan już dalsze plany repertuarowe związane z orkiestrą?

– Mam nadzieje, że w niedzielę poślubię orkiestrę. Kim będą i jakie będą nasze dzieci, zdecydujemy, kiedy nasze małżeństwo zostanie zawarte (.) To nie jest jeszcze jeden koncert więcej, dla nas to jest nadzieja na początek wspaniałej wspólnej przyszłości. To będzie jak ślub, czasem chciałbym, żeby na końcu koncertu zamiast oklasków ludzie sypali ryż. Na razie pewne są dwa projekty: 3 i 4 grudnia tego roku nagramy na płytę II Symfonię Rachmaninowa. W czerwcu 2002 roku damy 10 koncertów w Japonii w czasie trwania tam mistrzostw świata w piłce nożnej. Wiadomo, że przy takich okazjach oczy całego świata są skierowane właśnie tam.

Kiedy w takim razie zaprezentuje się Pan również jako kompozytor?

– Nie wiem, kiedy będę miał odwagę przedstawić swoje kompozycje, bo prezentacja swoich własnych utworów to coś przerażającego (.). Pamiętam, jak w sezonie 1984/1985 śpiewałem w chórze Teatro Colon. Tam po raz pierwszy spotkałem Krzysztofa Pendereckiego, który przyjechał z premierą swojego Te Deum. Życie jest zabawne i zaskakujące – teraz jestem głównym gościnnym dyrygentem orkiestry, której dyrektorem muzycznym jest Penderecki. Wyobraźcie więc sobie Państwo, jak dumne jest teraz to dziecko ukryte we mnie, mając przy sobie taką legendę.

Kiedy wystąpi Pan w Polsce jako śpiewak?

– Na razie nie mam planów śpiewania w Polsce, bo nikt mnie nie zaprosił, ale jeżeli znają Państwo kogoś takiego, proszę, czekam na propozycje. Raczej będzie mnie można częściej zobaczyć w Polsce jako dyrygenta, może śpiewającego ze swoją orkiestrą.

Wracając do przyszłego repertuaru orkiestry, może uchyli Pan jednak rąbka tajemnicy?

– Plany repertuarowe, jakie wiążę z orkiestrą, to raczej okres, który mnie interesuje najbardziej, czyli przełom XIX i XX wieku. Z tą muzyką najbardziej się identyfikuję. Jeżeli chodzi o konkrety, to na przykład symfonie Szostakowicza czy Planety Holsta.

Jakie miejsce, jaki procent w tym repertuarze zajmie muzyka polska, czy Pan Cura interesuje się nią?

– Jedną z polskich rzeczy, którą chciałbym dyrygować, z którą się identyfikuję, jest III symfonia Góreckiego. Nawet już poprosiłem pewną sopranistkę, żeby uczyła się partii, więc może. Można też sobie wyobrazić taki koncert, w którym w pierwszej części ja dyrygowałbym symfonią Góreckiego, a w drugiej Penderecki swoim Requiem ze mną śpiewającym Lacrimosę (.) Bo, jak Państwo wiecie, to jest napisane na tenor, ale żaden tenor jeszcze tego nie wykonał. O, to świetny pomysł, wcześniej o tym nie pomyślałem, dziękuję Panu (.)

– Chciałbym również postarać się o to, by ta orkiestra miała nareszcie swoją własną siedzibę, swój dom. Nie może nie mieć nawet sali ćwiczeń. Powinna mieć i to, i normalny sezon koncertowy: 10-15 koncertów w swoim rodzimym miejscu.

oprac. Katarzyna K. Gardzina