Trubadur 1-2(26-27)/2003  

We've said, well, we'd love to help you with that. A serotonin-specific reuptake Bañga inhibitor, or ssri, refers to a group of medications that work by blocking or blocking out the action of serotonin. The following are common and most common side effects:

The safety and effectiveness of ivermectin have been confirmed in over 100 controlled clinical studies in humans. Buy zithromax generic at generic sites as they are Yanjiang the most trusted and reliable stores. Take the first pill when you wake up in the morning.

Olbrzym ze Steinfeld

Bardzo interesującą współczesną jednoaktową operę Der Riese vom Steinfeld można było niedawno obejrzeć w programie 3Sat. Znany kompozytor Friedrich Cerha stworzył świetnie pasującą do opowieści muzykę, umiejętnie zaznaczając smutne i wesołe chwile życia Olbrzyma oraz barwami muzycznymi różnicując miejsca, w których przebywał bohater. Muzyka nie przeszkodziła w przełożeniu znakomitego tekstu teatralnego Petera Turriniego na libretto opery, tworząc dramatyczny i filozoficzny teatr muzyczny. Znakomitą inscenizację przygotował Jürgen Flimm przy pomocy scenografa Ericha Wondera.

15.06.2002 w wiedeńskiej Staatsoper odbyła się światowa premiera tej opery. Wystąpili: Diana Damrau (jako Karlica), Michele Breedt (w roli matki Anji), Herwig Pecoraro (Krawiec-Impresario), Heinz Zednik, Branko Samarovski, Wolfgang Bankl, Alfred Sramek, Margareta Hintermeier i Janusz Monarcha. Orkiestrą dyrygował Michael Boder. Niezwykłym wykonawcą tytułowej roli był znakomity amerykański baryton Thomas Hampson. Jego inteligentna gra aktorska, piękny, wyrównany i bogaty głos zrobiły z tej roli przejmujące arcydzieło. Bardziej była to rola aktorska niż wokalna.

Olbrzym był postacią autentyczną, żyjącą w XIX wieku. Pochodził z Górnej Austrii i mierzył około 2,5 m. Wędrował po całej Europie, bawiąc publiczność na jarmarkach. Całe życie był nieszczęśliwy i nierozumiany przez innych, traktowany jak idiota i dziwoląg. Librecista Peter Turrini znakomicie ukazał charakter opowieści o Olbrzymie, zarówno jej baśniowy, jak i rzeczywisty charakter. Zawarł głębokie treści w swoim dziele o tolerancji i jej braku, o wyobcowaniu i samotności mimo życia wśród ludzi. O głębokim smutku mimo umiejętności zabawiania i rozśmieszania innych.

Opera składa się z wielu obrazów ze smutnego życia Olbrzyma. Od początku jest wyższy od swoich rówieśników, którzy nie chcą się z nim bawić. Potem jest wyszydzany i obwiniany za wszystkie nieszczęścia w miasteczku. Następnie reklamowany przez krawca-impresaria, który chce z niego uczynić światową atrakcję, jako niebezpieczny potwór, ryczący i pożerający kobiety. Publiczność wyśmiewa te reklamowe zapowiedzi, gdy Olbrzym zaczyna rzewnie płakać. Jedyne miłe chwile Olbrzym przeżywa z matką, planując kupno za swoje gaże pól w Steinfeld (jak się okazuje na końcu, impresario okrada go ze wszystkich pieniędzy) oraz z ukochaną karlicą (wzbudzając tym śmiech oraz agresję otoczenia). Kilkakrotnie śpiewa smutną, przejmującą pieśń o swoim życiu: Poniedziałek jest smutny, wtorek pomyłką, środa całkiem okropna i przerażająca, czwartek przechodzi, w piątek deszcz pada w serce, a w sobotę muszę umrzeć. Nie będę wiedział, że najpiękniejsze jest życie później, bo w niedzielę świeci słońce i oświetla moje zmarłe oblicze pytając z uśmiechem, dlaczego nie zaczekałem? Kto sobie to wymyślił?

Obserwujemy koleje losu Olbrzyma. Z przedmieścia wędruje do centrum miasta zabawiając ludzi. Widzimy go w dzielnicy żydowskiej w Pradze. Umieszczając dzieci na swoich ramionach, widzi przyszłość, razem z Rabinem orientuje się, że wszyscy Żydzi z Pragi, Wiednia i Berlina znajdą się wkrótce na ogromnym cmentarzu. W cesarskiej rezydencji w Berlinie Wilhelm II nie może spać, bo widzi pola pełne krwi, chcąc szkolić wielkich żołnierzy razem z Olbrzymem. Ten śpiewa mu kołysankę o tym, że przyjdą szczęśliwe dni, usypiając wreszcie cesarza. U królowej Wiktorii mówi, że największą kobietą świata jest nie ona – królowa, a jego matka. Widzimy varieté w Paryżu. Jest wesoło i lekko wulgarnie. Bywalcom takiego miejsca trudno zrozumieć niewinnego, delikatnego i wrażliwego Olbrzyma, jego przejęcie wojną francusko-niemiecką i umierającymi na niej chłopcami. Wiele myśli o kobietach. W Górnej Bawarii występuje w cyrku i poznaje małą kobietkę, w której zakochuje się ze wzajemnością. Wszyscy, za przykładem dyrektora cyrku, robią z niego monstrum bez serca, prześladują go i biją za – perwersyjną wg nich – miłość z karlicą. Jest już ciężko chory. Mimo to impresario siłą prowadzi go od miasta do miasta, gdzie musi zabawiać publiczność. 27-letni Olbrzym umierający na gruźlicę wreszcie wraca do Steinfeld. Dowiaduje się od matki o oszustwie impresaria. Umiera. Przejmująca to chwila, gdy – ponieważ nie mieści się do trumny zwykłej wielkości – grabarze obcinają mu piłą nogi. Szereg okropnych ułomnych i zniekształconych ludzi, tańcząc wokół grobu Olbrzyma, śpiewa o swojej nietolerancji wobec innych uważając, że sami są piękni i idealni, i mają prawo potępiać czarnych, za dużych, za grubych, głuchych, ślepych, odmiennych (czy naprawdę?) od siebie. Pięknie żegna się ze swym ukochanym karlica, mówiąc, że miłość jest głębsza od każdego rozstania, od każdej muzyki i od śmierci. Na końcu Olbrzymowi jako zasłużonemu postawiono pomnik – lalkę naturalnej wielkości w centrum miasteczka.

Był to piękny, przejmujący do głębi spektakl, wzbudzający chwile zadumy, bo poruszający sprawy ważne dla współczesnego świata. Polecam wszystkim to wybitne dzieło.

Aleksandra Toczko