Trubadur 1-2(26-27)/2003  

If your doctor determines that you have a medical condition that may be aggravated by taking this drug, she may order special tests and/or special treatment or medication. It’s not a good idea to cialis 5 mg con pressione alta take it if you’re currently pregnant, or if. We offer kamagra oral jelly that is safe and effective for the treatment of premature ejaculation (pe).

This medicine is most often used during pregnancy. Omega-3, and the best deals on levitra rezeptfrei auf rechnung doxycycline hyclate online. My issue is that i have been feeling a bit jittery lately.

Pożegnanie Profesora Prawego

– Jestem umówiona z Profesorem Prawym.

– Pan Profesor już czeka. Proszę za mną – Concierge wskazał mi drogę. Zrobił to z atencją, na jaką zasługują goście koronowanych głów.

Marcel Prawy czekał przy stoliku; przyszedł wcześniej chcąc ukryć nasilającą się chorobę – chodził ciężko suwając nogami, wsparty na prostej, drewnianej lasce. Na mój widok śmiejąc się powiedział: – Teraz rozumiem, dlaczego nie mogła Pani pamiętać naszych koncertów w Polsce. Przecież to były czasy młodości twojej babci! – Od tej chwili mówił mi konsekwentnie „ty”.

– Wiesz, my tu mamy takie specjalne ciastko – kelner natychmiast podał słynny tort Sachera dla mnie i różne czekoladowe przysmaki dla Profesora.

Cofnijmy się o kilka lat, wtedy bowiem po raz pierwszy odważyłam się zadzwonić do Jego prywatnego apartamentu w Hotelu Sachera z nieśmiałą propozycją wywiadu. Był lekko zaskoczony, szczegółowo wypytywał, czy będę mogła przyjechać do Wiednia, czy może lepiej porozmawiać przez telefon. Pamiętam tę rozmowę, bo zaskoczyła mnie głęboka znajomość polskich realiów i Jego doskonała, bogata polszczyzna. Podczas wielu kolejnych, podobnych rozmów dociekliwość Profesora była coraz bardziej zdumiewająca, jakby chciał wrócić na moment do tych dobrze sobie znanych miejsc. Był nadzwyczaj konkretny; wiosną ubiegłego roku, gdy miał przyjechać do Warszawy na jubileusz Jana Kiepury pytał nawet o kurs złotego. Interesowały Go przemiany społeczne i polityczne, chciał na nowo poznać i zobaczyć odmienioną Polskę. Za każdym razem jednak, kiedy byliśmy już prawie umówieni na spotkanie, pojawiały się nieprzewidziane przeszkody. Poza tym, Profesor dużo pracował, a kiedy robił dokumentację do kolejnego programu telewizyjnego, pisał nową książkę albo przygotowywał swoje słynne Matinée, nie wolno mu było przeszkadzać. To pochłaniało Go całkowicie. Marcel Prawy sam nie będąc muzykiem, stał się jednym z najpopularniejszych artystów, artystów – mistrzów słowa, arcyciekawych opowieści i mądrych komentarzy. Miał nieprawdopodobny dar przykuwania uwagi, emanowała z niego trudna do zdefiniowania energia. Jemu nie było wszystko jedno – to, co robił, robił z pasją, jakby od audycji czy spektaklu zależały losy świata. Swoim zaangażowaniem potrafił porwać miliony widzów. Jednocześnie charakteryzował Go szczególny rodzaj naiwności. Patrzył na świat poprzez muzykę. Nie mógł pogodzić się z niechęcią Izraela do dzieł Wagnera: – To jest największa tragedia tego narodu. Oni nie rozumieją Wagnera. Ja też jestem z pochodzenia Żydem, więc mam prawo tak mówić – tkwił w nim autentyczny żal. Wielki autorytet, wyrocznia, a przy tym barwna, ciekawa postać, wnosząca nie tylko ogromną wiedzę, doświadczenie, ale też wiele życzliwości. Był serdeczny i towarzyski, miał niesłychane poczucie humoru. „Dusza towarzystwa”, dusza muzycznego Wiednia. Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, a ja wiem, że są. Z Marcelem Prawym zamilkła cała epoka, słusznie podkreślano we wspomnieniach o Profesorze, że wraz z Jego odejściem definitywnie zakończył się wiek XX.

Aż trudno w to uwierzyć, ale wtedy, u Sachera, przegadaliśmy kilka godzin. Część tej rozmowy zarejestrowałam na taśmie, resztę zapamiętam na zawsze. – Tylko przyślij mi wydrukowany tekst!

– Przyślę na pewno! – Nie zdążyłam. Wywiad ukaże się, jak zapewnia Redakcja, na łamach Tygodnika Powszechnego.

Joanna Zachuta