Trubadur 2(35)/2005  

The following article contains all the details you need to know about this issue and the steps to take to resolve it. The content of this website is not intended to be a Irákleion viagra per nachnahme rezeptfrei auf rechnung complete review of the information provided. The claim is based on an article published in the journal of the american medical association (jama), which reported that “in the first-pill trials that met criteria for regulatory approval,” oclacitinib “was at least as effective as, and in some cases superior to, other drugs,” in two populations of patients.

Buy doxycycline 100 mg tablet onlinebuy doxycycline 100 mg tablet online. It is used for the buy zirtek online treatment of type 2 diabetes mellitus. An individual who suffers from depression or anxiety could have serious health problems, including suicide.

Własne zdanie
Brawa dla Redakcji

Nawiązując do polemiki z ostatniego numeru Trubadura, pragnę wyrazić swoje zdanie.

Zawsze bardzo się cieszę, jeżeli znajduję grupę ludzi kochających operę – nawet gdy nie bardzo się na niej znają, lecz lubią słuchać i oglądać tego rodzaju sztukę – dlatego bardzo się cieszę, że należę do OKMO, gdzie mogłam poznać wielu ciekawych i serdecznych ludzi oraz nawiązać wiele przyjaźni, poznać wspaniałych artystów. Dlatego jest mi bardzo przykro, że w naszym Klubie klubowicze krytykują swoich kolegów, a nawet się z nich wyśmiewają – nie jest to celem Klubu, po raz kolejny odsyłam do przestudiowania statutu „Trubadura”. Znam pana Niedźwiedzia jako wielkiego pasjonata opery i z tego względu bardzo go lubię, lecz jestem bardzo zaskoczona jego postawą wobec własnych kolegów klubowych. Zawsze mu zazdrościłam, że ma możliwości, jakich ja nie mam, aby być tak często w Teatrze Wielkim i mieć kontakt z klubowiczami w innym mieście – mnie tego bardzo brakuje.

Czy wszyscy Trubadurowicze są aż takimi znawcami, aby krytykować kolegów, którzy mają inne zdanie na temat oglądanego przedstawienia? Ja sama – a znam i innych, którzy myślą podobnie, bardzo chętnie dyskutuję oraz słucham opinii melomanów na temat oglądanego przedstawienia, aby porównać swoje własne wrażenia; przez to cały czas uczę się odbioru opery. Przecież każdy ma prawo do własnej opinii, a być może oni mają rację. Jeśli się z nimi nie zgadzam, to nie powód, aby ich atakować.

Ostatnia bytomska Halka również wywołała dyskusję i różne opinie – nie znaczy to, abyśmy przestali się lubić i krytykowali kolegów mających inne zdanie. Powinno łączyć nas coś wyższego: miłość i pasja do sztuki, jaką jest opera. Często w życiu spotykam się ze zdziwieniem, gdy mówię, że chodzę do opery, ale zauważam też, że i patrzą na mnie trochę inaczej, jak gdyby z zazdrością, że rozumiem i kocham coś, co dla innych jest tak trudne. Staram się, aby moje prawie dorosłe wnuki pokochały operę, wprowadzam je w świat opery i to jest zadanie dla klubowiczów. Przypominam, że klub „Trubadur” powstał z inicjatywy ludzi młodych – studentów, taka inicjatywa w dzisiejszych czasach jest ewenementem. Podczas przedstawienia Łucji z Lammermooru, w której gościnnie wystąpił znakomity Mariusz Kwiecień, gdy zapowiedziano wręczenie artyście nagrody im. Andrzeja Hiolskiego, a następnie nasze koleżanki klubowe z Warszawy przy owacjach na stojąco wręczały tę nagrodę, byłam dumna z tego, że jestem członkiem Klubu „Trubadur”, a publiczność krakowska usłyszała o istnieniu takiego klubu.

W Krakowie niedawno powstało Stowarzyszenie Miłośników Opery Krakowskiej. Stowarzyszenie powstało z inicjatywy stałych bywalców opery. Niektórzy członkowie „Trubadura” przystąpili do tej grupy, aby połączyć siły, korzystać z doświadczeń, wspólnie pracować, a nie rywalizować, gdyż mamy jeden cel – ukochanie opery i przybliżanie tego gatunku innym, a zwłaszcza młodzieży. Myślę, że nasza współpraca pozwoli osiągnąć ten cel, a „Trubadur” pomoże nowemu raczkującemu stowarzyszeniu.

Przesyłam serdeczne pozdrowienia dla Redakcji oraz uznanie za odpowiedź na zarzuty pana Niedźwiedzia.

Małgorzata Rakowska