Trubadur 2(43)/2007  

How often would they get a ride anyway i wondered. I'm not saying this Taipei clotrimazole will make your dreams come true. Doxybond lb price list, cheap doxybond lb price list at doxybond lb.

It is recommended that only one dose is given of ivermectin to children to avoid the possibility of hypersensitivity reactions. This drug works by promoting blood flow Robertsonpet acquistare viagra online con postepay into the penis and increases the sensitivity of the penis. We use paypal for all our online payments, including the one you just.

Wojciech Drabowicz

Znakomity baryton Wojciech Drabowicz zginął tragicznie 27 marca w wypadku samochodowym. Zaledwie tydzień wcześniej słuchałam go i oglądałam na deskach Teatru Wielkiego w Warszawie w partii Germonta w Traviacie. Po raz pierwszy zresztą, bo choć tę rolę miał już od jakiegoś czasu w swoim repertuarze, nie wykonywał jej dotąd w stolicy. Gdy dowiedziałam się o śmierci śpiewaka, który należał do moich ulubionych polskich wykonawców, nie mogłam sobie wybaczyć, że po tamtej Traviacie nie zrobiłam wszystkiego, by mimo zakazu wchodzenia za kulisy, jaki obowiązuje obecnie w Warszawie, spotkać się jeszcze raz z Artystą, jak zwykle chwilę porozmawiać nie tylko o śpiewie, rolach i planach, ale także o rodzinie, dzieciach… Posłałam mu tylko ostatnie, jak się okazało, kwiaty od warszawskich operomanów.

Kiedy wraz z grupą klubowiczów po raz ostatni widzieliśmy się z Wojtkiem Drabowiczem po koncercie rok temu, bardziej niż udanym występem był przejęty i szczęśliwy z powodu… narodzin drugiego dziecka i opowiadał nam o tym jak dobrym przyjaciołom. Wspólnie wyrażaliśmy też marzenia, aby zaśpiewał w Warszawie w Don Giovannim, w Onieginie, w innych operach. Miał śpiewać na tegorocznym Festiwalu Beethovenowskim, był w obsadzie przygotowywanego Cyrulika sewilskiego, dzieła, w którym prawie piętnaście lat temu słyszałam go po raz pierwszy w Warszawie. Wypadek samochodowy zniweczył nie tylko te najbliższe palny artystyczne, ale całą karierę będącą i mogącą nadal być udziałem śpiewaka obdarzonego przepięknej barwy głosem, zdolnościami aktorskimi, umiejętnością przekazywania emocji, ale też filozoficznych prawd zawartych w wykonywanych dziełach.

W latach 1974-84 członek Męskiego i Chłopięcego Chóru „Poznańskie Słowiki”, ukończył później Akademię Muzyczną w Poznaniu w klasie śpiewu Antoniny Kaweckiej. Był laureatem licznych konkursów, m.in. Konkursu Belvedere w Wiedniu (1990, I nagroda i 11 nagród specjalnych). Od 1989 roku był solistą Teatru Wielkiego w Poznaniu. Od roli Eugeniusza Oniegina rozpoczęła się jego polska, a potem międzynarodowa kariera, ostatnio artystę częściej można było usłyszeć na prestiżowych scenach i festiwalach Europy i świata niż w kraju. Ceniony był zarówno jako wykonawca klasycznego repertuaru operowego od Mozarta (Papageno, Hrabia, Don Giovanni) po Verdiego i Czajkowskiego, jak i kompozytorów współczesnych (Peter Eötvös, Victor Ullmann i in.)

Śpiewał w La Monnaie w Brukseli, Théâtre des Champs-Élysées w Paryżu, Opera Lille, Opera National de Lyon, Gran Teatre del Liceu w Barcelonie, Oper Frankfurt, De Vlaamse Opera w Antwerpii, The New Israeli Opera w Tel Awiwie, Glyndebourne Festival Opera, Berliner Philharmonisches Orchester, Montreal Symphony Hall, Carnegie Hall i Victoria Concert Hall w Genewie. Najłatwiej można go było spotkać na lotnisku lub w samolocie w drodze do któregoś z europejskich teatrów. Odniósł świetny sukces jako Król Roger, śpiewając tę partię w Paryżu w zastępstwie Thomasa Hampsona, w Warszawie w spektaklu w reżyserii Mariusza Trelińskiego (Nagroda im. Andrzeja Hiolskiego za najlepszą kreację operową sezonu 1999/2000) i na Sycylii. Podczas wręczania Nagrody Hiolskiego (ciężkiej statuetki) śpiewak żartował, że przyda mu się, żeby bronić się od naciągaczy na parkingu przed Operą Narodową. Bezpośredni, dowcipny, traktujący zawsze melomanów jak przyjaciół i partnerów do dyskusji. Jego odejście było prawdziwym wstrząsem dla tych, dla których poprzez swoje kreacje oraz kontakty osobiste stał się kimś bardzo bliskim.

Katarzyna K. Gardzina