Trubadur 4(13)/1999  

Clomid women to buy clomid from canada, cheapest clomid in canada pharmacy, canadian women buy clomid online, how long does it takes to get clomid, best women to buy clomid online, cheapest pharmacy for clomid, canadian clomid buy, buy clomid women. The results can be positive https://physicsfix.com/ or negative, but they will take longer to arrive. Sertraline cost without insurance, sertraline cost without insurance.

In addition, HCTZ's action on the renin-angiotensin system is thought to cause weight gain (see below). For the men who want to buy clomid online, or any viagra senza ricetta in farmacie brescia danno pompously other medication. Doxycycline hyclate 100mg used for pneumonia treatment.

Wznowienie Walkirii

Półmrok. Wieczny półmrok panuje w najbardziej niezwykłym ze światów: świecie mitów i prastarych legend germańskich. Twórcy wznowionej w tym sezonie na scenie Teatru Wielkiego – Opery Narodowej inscenizacji Walkirii z 1989 roku operowali więc światłem i barwą bardzo ostrożnie, nadając każdemu ich pojawieniu się i układowi bardzo istotne znaczenie. Tajemniczy, złoty blask w pierwszym akcie wskazuje miejsce w pniu jesionu, w który wbity jest miecz Notung, w pierwszym też akcie eksplozja światła towarzyszy narodzinom miłości Zyglindy i Zygmunda, symbolicznemu nadejściu wiosny. Znika wtedy przytłaczająca ściana siedziby Hundinga, a na jasnym tle w tyle sceny pojawia się kulisty w kształcie obraz, przedstawiający jak gdyby tysiące liści splątanych w koronach drzew, z prześwitującym przez nie słońcem.

Koło jest geometryczną podstawą scenografii autorstwa Austriaka Günthera Schneider-Siemssena. W obrys koła wpisują się ciężkie bloki skalne z dekoracji do drugiego aktu, kształt półkola ma skała wyłaniająca się znad głazów, na których w finałowej scenie zasypia Brunhilda. Scena finałowa jest też najbardziej widowiskowa: Pomarańczowe płomienie ogarniają głazy, a ogień – najważniejsze i najbogatsze źródło ciepła i światła – staje się strażnikiem tego, co bogu najbliższe i najdroższe.

Świat Walkirii, zbudowany na doskonałej harmonii słowa i muzyki, świat, w którym współistnieją ludzie i bogowie, oddzielił reżyser August Everding od publiczności cienką, tiulową zasłoną. Lekka i półprzezroczysta, sprawia wrażenie, jakby utkana była z przędzionych przez Norny nici losu. To za nią rozgrywa się jeden z najbardziej przejmujących dramatów, jakie znała ludzkość. Cała sfera za nią jest dla nas niedostępna i pozostanie zamknięta już na zawsze, ponieważ straciliśmy wrażliwość na otaczający nas – niekoniecznie tylko materialny – świat, na drugiego człowieka.

Powstała w 1989 roku w warszawskim Teatrze Wielkim inscenizacja całego Pierścienia Nibelunga była pierwszym po wojnie polskim wykonaniem tego dzieła i w związku z tym była zamierzenie tradycyjna. Po jedenastu latach dyrekcja Opery Narodowej zdecydowała się na wznowienie przedstawienia w hołdzie zmarłemu niedawno Augustowi Everdingowi.

Do wykonania partii Brunhildy zaproszono czołową polską śpiewaczkę wagnerowską – Hannę Lisowską. Jej interpretacja była znakomita zarówno wokalnie – pięknie brzmiący, dźwięczny, soczysty sopran – jak i aktorsko. Godnego partnera znalazła ona w amerykańskim śpiewaku Edwardzie Craftsie, który kreował postać boga Wotana. Obdarzony jest on głębokim, czystym bas-barytonem o ciekawej barwie. Szczególnie silne wrażenie wywarła na nas scena pożegnania Wotana z Brunhildą. Poczucie niedosytu pozostawiła natomiast interpretacja wokalna partii Zyglindy przez młodą amerykańską sopranistkę Kristine Ciesinski. W pewnych frazach jej głos nie brzmiał wystarczająco dojrzale, brakowało mu dostatecznej nośności. Trzeba jednak przyznać, że od strony aktorskiej udało się Kristine Ciesinski stworzyć bardzo interesującą kreację. Szczególnie przejmująca była w jej wykonaniu scena obłędu Zyglindy w drugim akcie.

Jako gniewną boginię Frickę usłyszeliśmy jeden z czołowych polskich mezzosopranów – Wandę Bargiełowską-Bargeyllo, która po raz kolejny pokazała, że nie tylko znakomicie śpiewa, ale obdarzona jest też dużym talentem aktorskim. Z dużą przyjemnością słuchałyśmy Pawła Izdebskiego w partii Hundinga. Artysta ten dysponuje dźwięcznym, nośnym głosem basowym o interesującej barwie. Najmniej podobał nam się tenor – Douglas Spurlin, którego interpretacja partii Zygmunda była niedostatecznie dramatyczna i nieprzekonująca.

Znakomicie zaprezentowały się solistki Opery Narodowej (Monika Chabros, Elżbieta Hoff, Krystyna Wysocka-Kochan, Maria Olkisz, Hanna Zdunek, Elżbieta Pańko, Anna Lubańska i Katarzyna Suska) jako córki Wotana – Walkirie. Szczególne słowa uznania należą się Jackowi Kaspszykowi, który objął kierownictwo muzyczne wznowienia. Potrafił on wydobyć całą siłę i ogromny wewnętrzny dramatyzm wagnerowskiego arcydzieła.

Teatr Wielki – Opera Narodowa w Warszawie, Ryszard Wagner: Walkiria, reż. August Everding, scen. Günther Schneider Siemssen, kier. muz. wznowienia Jacek Kaspszyk, Wznowienie 14.XI.1999.

Danuta Grochowska i Agnieszka Kłopocka